Biało-czerwona niedziela w Birmingham!

Biało-czerwoni zdominowali ostatni dzień halowych mistrzostw świata w Birmingham. Worek z medalami rozwiązał Marcin Lewandowski zdobywając srebrny medal w biegu na 1500 m. Następnie Polska żeńska sztafeta 4x400m sięgnęła po srebro, przy okazji ustanawiając z czasem 3:26.09 nowy rekord kraju. Męska  sztafeta 4×400 m w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina z kolei wywalczyła złoto oraz wynikiem 3:01.77 poprawili rekord globu! Na koniec brązowy medal w konkursie skoku o tyczce zdobył Paweł Lisek. Z Birmingham nasi lekkoatleci wracają z dorobkiem 2 złotych medali, 2 srebrnych i jednym brązowym, co oznacza, że były to najbardziej udane halowe mistrzostwa świata w historii polskiej lekkoatletyki. 

Finał biegu na 1500 metrów z udziałem Marcina Lewandowskiego rozpoczął się w bardzo wolnym tempie. Sygnał do poważnego ścigania dał Polak, mocno atakując na półtorej okrążenia przed metą i wymijając rywali po trzecim torze. Na ostatniej prostej Lewandowski biegł jeszcze na trzeciej pozycji, ale świetny finisz na ostatnich metrach pozwolił mu zająć drugą pozycję i zdobyć pierwszy w swojej karierze medal mistrzostw świata. Lepszy od Polaka był jedynie Samuel Tefera. Lewandowski srebrny medal zdobył z czasem 3:58.39 i jak sam przyznał, na bieżni zostawił serce. – Przed finałem pomyślałem sobie, że będę walczył tak, że będę gryzł trawę, która tutaj nie rośnie. Mam już cały worek medali z mistrzostw Europy, a teraz wreszcie wywalczyłem podium na mistrzostwach świata. Teraz moim celem są kolejne trofea, chcę zdobyć medal olimpijski w Tokio – zapewnił po biegu Marcin Lewandowski.

Po finale biegu na 1500 metrów, na bieżni Areny Birmingham zameldowały się żeńskie sztafety 4×400 metrów. Polki w składzie Justyna Święty-Ersetic, Patrycja Wyciszkiewicz, Aleksandra Gaworska oraz Małgorzata Hołub-Kowalik pobiegły fantastycznie. Pokerową zagrywkę zastosował trener Aleksander Matusiński, na pierwszej zmianie wystawiając czwartą w biegu indywidualnym – Justynę Święty-Ersetic. Pozostałe zawodniczki miały za zadanie utrzymać wypracowaną przewagę do mety. Na mecie Polki były trzecie, ale po dyskwalifikacji sztafety Jamajek zostały halowymi wicemistrzyniami świata! O tym, że Polska sztafeta spisała się doskonale, świadczy także wynik – 3:26.09 to rekord Polski i najlepszy wynik uzyskany w tym sezonie halowym przez europejską sztafetę. – Poprawiłyśmy rekord Polski (o blisko 3 sekundy) co nas bardzo cieszy. Mam nadzieję, że zaskoczyłyśmy nie tylko składem, ale i poziomem biegu. – śmiała się w strefie mieszanej Justyna Święty-Ersetic, która nietypowo pobiegła na pierwszej zmianie. Patrycja Wyciszkiewicz zwróciła uwagę, że ten sukces jest także udziałem rezerwowych zawodniczek, które w sobotę wywalczyły awans do finału. – Bardzo chciałam podziękować naszym rezerwowym i trenerom klubowym. – stanowczo zaznaczyła Wyciszkiewicz, która dodała także iż ma nadzieję, że dzisiejszym występem zamazała słabszy start indywidualny.

W zgodnej opinii ekspertów, największą niespodziankę mistrzostw w Birmingham sprawiła Polska sztafeta 4×400 metrów panów. Oczywiście popularni „Lisowczycy” stawiani byli w gronie faworytów do podium, ale mało kto spodziewał się, że ktokolwiek jest w stanie nawiązać walkę ze sztafetą Stanów Zjednoczonych. A jednak! Polacy nie dość, że w znakomitym stylu wygrali z Amerykanami, to ustanowili nowy rekord świata oraz jako pierwsza w historii sztafeta pobiegli w hali dystans 4×400 metrów poniżej 3 minut i 2 sekund uzyskując 3:01.77!

Zgodnie z oczekiwaniami w biegu prowadzili Amerykanie, na drugim miejscu biegła Polska sztafeta, za plecami której trwała walka między zespołami Belgii oraz Trynidadu i Tobago. Aż nadeszła ostatnia, czwarta zmiana, na której pobiegł Jakub Krzewina. Ostatnie 200 metrów w wykonaniu Polaka przejdzie z pewnością do historii lekkoatletyki. Podopieczny Marka Rożeja nie dość, że dogonił reprezentanta USA, to jeszcze miał siłę zaatakować Vernona Norwooda na ostatniej prostej. Mijany Amerykanin wydawał się kompletnie zdezorientowany zaistniałą sytuacją. A Krzewina gnał do mety – orientacyjnie pokonał 400 metrów w czasie poniżej 45 sekund! – Myślę, że to było najważniejsze okrążenie, to ostatnie w wykonaniu Kuby. On bardzo mocno naciskał, jest w tym sezonie niesamowicie silny. – chwalił kolegę z zespołu Rafał Omelko.

Gdy Polacy minęli linię mety i cieszyli się ze złota dopiero po kilku chwilach dotarła do nich informacja, że poprawili rekord świata. Karol Zalewski złapał się z niedowierzaniem za głowę, a Łukasz Krawczuk wpadł w ramiona Kuby Krzewiny. Wtedy nasi sprinterzy wybuchli gigantyczną radością – to była istna eksplozja szczęścia. Runda honorowa po hali, wielkie brawa niesamowicie reagującej na sportowe sukcesy brytyjskiej widowni i okolicznościowa sesja fotograficzna przy zegarze wyświetlającym rekordowy wynik.

– To dla nas wielki szok. Celowaliśmy tutaj w rekord Polski, rekord Europy. Ale muszę powiedzieć szczerze, że nie byliśmy w stanie sobie nawet wyobrazić, że możemy ustanowić rekord świata! – podkreślił Omelko.

Wiele emocji przyniósł także finał konkursu skoku o tyczce z udziałem dwójki biało-czerwonych: Pawła Wojciechowskiego i Piotra Liska. Wojciechowski rozpoczął od zrzutki na 5.45 i dwóch nieudanych skoków na 5.60. Piotr Lisek również otworzył zmagania zrzutką – musiał poprawiać 5.60, a potem zagrał pokerowo opuszczając 5.70, czyli wysokość na której przygodę z mistrzostwami świata zakończył Paweł Wojciechowski. Lisek do gry wrócił na 5.80, ale strącił w pierwszym podejściu poprzeczkę i ponownie zaryzykował przenosząc pozostałe dwie próby na 5.85. Na tym etapie finału w walce o medale pozostawało jeszcze dziewięciu tyczkarzy, z czego aż pięciu po nieudanych skokach na 5.80 postanowiło przenieść się na kolejną wysokość. Świetnie zaprezentował się Lisek, który skoczył jako pierwszy 5.85 i tym samym przesunął się na brązową pozycję. Dla Liska to drugi brąz halowych mistrzostw świata. Dwa lata temu w amerykańskim Portland także stał na trzecim stopniu podium.

17. IAAF Halowe Mistrzostwa Świata w Birmingham Polska kończy z pięcioma medalami i znakomitym trzecim miejscem w klasyfikacji medalowej. Poprzednio z pięcioma medalami nasi lekkoatleci wracali z halowych mistrzostw świata w 1999 roku w japońskim Maebashi, z tą różnicą, że wtedy był tylko jeden złoty medal, dwa srebrne i dwa brązowe a teraz są dwa złote, dwa srebrne i jeden brązowy. W Birmingham najwięcej medali zdobyli Amerykanie (18), a Polska została najlepszą z europejskich reprezentacji. W zestawieniu punktowym Polska zajęła czwarte miejsce z dorobkiem 50 punktów.

 

źródło: pzla.pl