Ponad 1,5 tysiąca biegaczy na mecie słonecznego 11. PKO Półmaratonu Rzeszowskiego

11. PKO Półmaraton Rzeszowski rozpoczął biegową wiosnę na Podkarpaciu. Trasę ukończyło ponad 1,5 tysiąca uczestników biegu indywidualnego oraz 4. PKO Rzeszowskiej Sztafety Półmaratońskiej. Najszybszym zawodnikiem w stawce półmaratonu był Kenijczyk Muinde Benard Matheka, który przybiegł na metę w czasie 1:06:29. Najlepszy z Polaków, Paweł Ochal zajął trzecie miejsce i osiągnął czas 1:08.38. Wśród pań triumfowała Węgierka Zita Kacser, która przebiegła trasę półmaratonu w czasie 1:15:54, wyprzedzając drugą na mecie Olgę Kalendarovą – Ochal, która zawody ukończyła z wynikiem 01:18:19. 

Biegowa wiosna w stolicy Podkarpacia rozpoczęła się z wysokiego „C”. Dopisali biegacze, którzy w sile ponad 1500 osób stawili się na starcie 11. PKO Półmaratonu Rzeszowskiego, dopisała też słoneczna pogoda, choć dla niektórych zawodników mogło być nawet za gorąco. – W Rzeszowie było ciepło. Wydaje mi się, że niektórzy zapłacili za to wysoką cenę. Za szybko zaczęli i temperatura w drugiej części dystansu podcięła im skrzydła. Wielu biegaczy było też źle ubranych. Chyba nie uwierzyli prognozom pogody i przygotowali się na chłodniejszą aurę. Mam nadzieję, że to nauczka, która wyjdzie im na zdrowie w kolejnych startach. Bardzo fajne było kibicowanie na trasie. Byłem w różnych punktach i jestem pod wrażeniem spontaniczności dopingu – podkreślał Paweł Januszewski, ambasador programu „PKO Bank Polski Biegajmy razem”.

– Paweł Ochal opowiadał, że dzień przed biegiem na rozruch wybrał się w czapce. Nazajutrz i z krótkim rękawem było momentami za ciepło. Stąd decyzja kilkudziesięciu osób, żeby zejść z trasy. To mądre wybory. Lepsze niż późniejsze interwencje medyczne – dodał Mirosław Wierzbicki, prezes Stowarzyszenia Rzeszów Biega.

11. PKO Półmaraton Rzeszowski

Trasa przygotowana przez organizatorów sprzyjała uzyskaniu dobrych czasów, ponieważ nie było na niej zbyt wielu podbiegów. Od razu po starcie na prowadzenie wysunęli się Kenijczycy: Bernard Muinde Matheka, Abel Kibet Rop oraz Kirul Simon Kiprugul. Zawodnikom z Afryki tempa próbowali dotrzymać Wojciech Kopeć, Paweł Ochal i Damian Pieterczyk – zwycięzca ubiegłorocznego PKO Silesia Marathonu.

Półmaraton Rzeszów

Jako pierwszy na mecie zameldował się Bernard Muinde Matheka (1:06:31) przed swoim rodakiem Abelem Kibetem Ropem (1:08:08). Paweł Ochal i Damian Pieterczyk zdołali wyprzedzić jednego z Kenijczyków i między sobą rozstrzygnęli walkę o trzecie miejsce. Szybszy okazał się Paweł Ochal, który zajął trzecie miejsce z wynikiem 1:08:40. – To nie była pogoda na robienie wyniku. Starałem się pobiec taktycznie. Na drugiej pętli wyprzedziłem jednego Kenijczyka i jestem zadowolony z miejsca. Najlepsza forma ma przyjść za miesiąc, gdy w niemieckim Mainz pobiegnę w maratonie – mówił na mecie Paweł Ochal.

Półmaraton Rzeszowski

Wśród kobiet najszybsza była Węgierka Zita Kacser, która przebiegła trasę półmaratonu w czasie 1:15:54. Zawodniczka z Węgier biegła w barwach grupy Benedek Team, do której należą Kenijczycy. Drugą zawodniczką 11. PKO Półmaratonu Rzeszowskiego została Olga Kalendarova-Ochal, która na mecie osiągnęła wynik 1:18:19. Na trzecim miejscu z czasem 1:20:13 finiszowała stawiana przed biegiem w roli faworytki Kenijka Moraa Yunes Onyacha.

Półmaraton Rzeszowski

Po biegu zapytaliśmy Wojciecha Kopcia o podzielenie się wrażeniami ze startu w Rzeszowie. –  Trasa samego biegu fajna, szczególnie jeżeli chodzi o widowiskowość. Moim zdaniem dość ciężka technicznie, poprowadzona na 2 pętlach, co sprzyja frekwencji na kibiców na trasie, ale niestety nie pomaga w szybkim bieganiu. Częste zakręty, zmiana podłoża, kostka, ulica i kamienie na starówce (kostka kamienista) na pewno nie ułatwiały nam zadania.  Profil niby płaski, choć było kilka drobnych ostrych górek co w połączeniu z zakrętami i zmianą nawierzchni skutecznie spowalniało i naprawdę mogło zwalić nie jednego biegacza z nóg. Takie właśnie podbiegi są moim zdaniem najgorsze i najbardziej zdradliwe. Atmosfera na trasie niesamowita, wręcz niespotykana na biegach w Polsce. To bardzo solidnie zorganizowany półmaraton – chociaż tak jak wspomniałem na początku ze względu na dwie pętle już pod koniec trzeba dublować zawodników i szczególnie Ci szybsi mogą mieć problemy na końcu z mijaniem tych zawodników, którzy jeszcze nie przebiegli jednej pętli a było takich sporo na trasie. – podsumował Wojciech Kopeć.

Na metę 11.PKO Półmaratonu Rzeszowskiego indywidualnie przybiegło 1326 zawodników. Trasę pokonało także 47 sztafet. W sumie na mecie zameldowało się ponad 1500 biegaczy, ustanawiając nowy rekord frekwencji.

Fot. Tadeusz Poźniak/Dominik Matuła