W weekend biegali w Budapeszcie. Ekipa CITY TRAIL w czołówce półmaratonu

W miniony weekend w Budapeszcie odbył się 33. Telekom Vivicitta Spring Half Marathon – dwudniowy festiwal, którego uczestnicy biegali na dystansach od 940 metrów do półmaratonu. Łącznie w imprezie wzięło udział ponad 29 tysięcy biegaczy z 84 krajów z całego świata, w tym 82 osoby z Polski.

W ramach festiwalu rozegrano m.in. biegi sztafetowe, biegi na dystansach 7km, 10km oraz bieg główny na dystansie półmaratonu, który zaczynał się i kończył na malowniczej Wyspie Małgorzaty położonej w środku miasta. Jego trasa prowadziła przez najpiękniejsze zakątki węgierskiej stolicy. Biegnąc nabrzeżem Dunaju można było zobaczyć m.in. budynek Parlamentu, Zamek Królewski, Most Łańcuchowy i inne zabytki Budapesztu. Na trasie było 13 punktów, w których grały zespoły prezentujące różne gatunki muzyczne. Biegacze zagraniczni stanowili znaczny odsetek wśród wszystkich uczestników 33. Telekom Vivicitta Spring Half Marathon – łącznie do Budapesztu przyjechało ponad 2 tysiące osób z 84 krajów świata. Najwięcej z Niemiec, Francji i Słowacji.

Do mety biegu głównego rozgrywanego na dystansie półmaratonu dobiegło 7368 osób. Jeśli chodzi o Polaków świetnie spisali się Piotr Książkiewicz i Justyna Grzywaczewska z ekipy CITY TRAIL, którzy z czasami 1:14:21 oraz 1:25:52 zajęli odpowiednio 4. miejsce w kategorii open i 4. miejsce wśród kobiet.

Poprosiliśmy Justynę o kilka zdań komentarza do startu w Budapeszcie.

– Swój pierwszy półmaraton uliczny ukończyłam w 2016 roku i od tamtej pory to właśnie wiosenna „połówka” jest dla mnie startem docelowym pierwszej części sezonu. W tym roku decyzję o tym, gdzie pobiegnę podjęłam bardzo późno, bo dopiero na dwa tygodnie przed startem. Wiedziałam, w jakim terminie chcę pobiec, więc moje przygotowania trwały od kilku miesięcy, ale wyjątkowo nie mogłam się zdecydować na to, czy pobiec w Polsce, czy za granicą. Padło na Budapeszt i jestem z tej decyzji zadowolona. Z samego wyniku nie do końca, bo nastawiałam się na czas w granicach 1:25:00, ale biorąc pod uwagę zróżnicowany profil trasy, kilka nawrotów i dość silny wiatr, który szczególnie przeszkadzał w drugiej części dystansu – nie mogę narzekać. Fakt, że wynik 1:25:52 dał czwarte miejsce wśród kobiet jest dla mnie zaskoczeniem, bo podczas biegu nie miałam pojęcia, na której biegnę pozycji. Byłam skupiona na tempie i swoim celu wynikowym. To czwarte miejsce w półmaratonie na ponad 7 tysięcy osób jest dla mnie sporym sukcesem i nieco osłodziło fakt, że nie do końca zrealizowałam swój cel, jeśli chodzi o wynik. Najważniejsze jest jednak, że z Budapesztu wróciłam z życiówką (poprawioną o 45 sekund) i przeświadczeniem, że jeszcze w tym roku mogę pobiec szybciej. – powiedziała Justyna Grzywaczewska.

Organizatorkę m.in. cyklu CITY TRAIL zapytaliśmy również o trasę półmaratonu w Budapeszcie oraz standard organizacyjny imprezy.

– Jeśli ktoś zapyta mnie o to, czy warto pobiec w Budapeszcie, zanim odpowiem zapytam, czy chce biec na życiówkę, czy pobiec w dobrze zorganizowanych zawodach, na pięknej trasie i cieszyć się z biegania. Jeśli to pierwsze, to raczej nie polecam, bo trasa jest trudna i na pewno można wybrać znacznie szybszą. Jeśli natomiast start nie ma być „na życiówkę” to Budapeszt jest wart polecenia. Z mojej perspektywy jedynym minusem był fakt, że biuro zawodów dzień przed biegiem było otwarte tylko do godziny 16, co może być pewnym utrudnieniem dla osoby przyjezdnej. Nie ma jednak co przesadzać, bo pakiet można było odebrać też w dniu biegu. I to właśnie jest jedna z głównych różnic w porównaniu z dużymi polskimi imprezami – u nas biuro działa zazwyczaj do późna w przededniu imprezy, natomiast jest nieczynne w dniu zawodów. – kończy Justyna Grzywaczewska.

Wyniki półmaratonu:
Mężczyźni:
1. Csaba Galamb – HUN 1:06:59
2. Tamás Kovács – HUN 1:11:49
3. Péter Simon – HUN 1:13:21

Kobiety:
1. Zsófia Erdélyi – HUN 1:19:57
2. Jünger Sara Aarseth – NOR 1:21:25
3. Ildikó Szerencsi – HUN 1:22:09

md