Czy Garmin Fenix 5x sprawdził się dla amatora o zacięciu sportowym?

Zegarek sportowy Garmin Fenix 5 jest już na rynku od dłuższego czasu, dlatego recenzji tego modelu mamy już całkiem sporo. Ich autorzy w zdecydowanej większości wychwalają treningowy kombajn, zwracając uwagę m.in. na mnogość funkcji i dokładność pomiarów. Ciężko się z nimi nie zgodzić, ja nie jestem natomiast ani mega zaawansowanym fizycznie multisportowcem, ani także giga pasjonatem elektronicznych rozwiązań. Ot, lubię wygodę, funkcjonalność i zdarza mi się wykorzystać czas wolny na aktywny wypoczynek. Postaram się zatem sprawdzić, czy zegarek o możliwościach małego centrum sterowania wszechświatem sprawdzi się także dla amatora o zacięciu sportowym. W tym celu zabrałem go ze sobą na kilka dni, na wycieczkę. Nie będę ukrywał – skupię się na rzeczach, które były ważne dla mnie. Jeżeli natomiast szukacie ultra profesjonalnego opisu wspomnianego wyżej produktu, który niewątpliwie na taki zasługuje, to… szukajcie dalej w przepastnych zasobach Internetu. 

Wygląd, codzienne użytkowanie

Zanim wykorzystałem zegarek do pomiaru pierwszych aktywności, chciałem się do niego przyzwyczaić. Wersja „X” smartwatcha od Garmina, którą otrzymałem do testowania to największa wersja z najnowszej już odsłony zegarka, na drugim końcu tego rankingu stawiając piątkę z oznaczeniem „S”. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy na samym początku, to świecące na zielono 3 diody, umiejscowione pod spodem. Odpowiedzialne są za nieustane monitorowanie tętna, dzięki czemu unikamy konieczności zakładania pulsometru na klatkę piersiową. Zegarek po założeniu na nadgarstek od początku prezentował się elegancko, m.in. dzięki szafirowemu szkłu. Należę do osób raczej większych niż mniejszych, zatem wielkość zegarka nie przeszkadzała mi, choć zdaję sobie sprawę, że dla osób drobniejszych, jego waga czy rozmiary na ręce mogłyby powodować dyskomfort.

Garmin Fenix 5x

Producent zadbał, aby Fenix sprawdzał się także jako codzienny zegarek, dając możliwość szybkiej wymiany paska ze sportowego na elegancką bransoletę. W pracy jednak to wielkość okazuje się kłopotliwa, bowiem w przypadku próby ukrycia zegarka pod mankietem koszuli w strojach w typie biznes, przegrywamy i to bez najmniejszych szans na powodzenie. Musiałem zatem odpuścić nieustanne noszenie Fenixa i mogłem zakładać go jedynie do aktywności fizycznej.

Nie zraziło mnie to jednak przed chęcią jak najszybszego przetestowania jego zalet podczas pierwszej, wspólnej przebieżki. Jednak przed pierwszym treningiem, nie mogłem sobie odmówić przyjemności spersonalizowania… właściwie wszystkiego, co było w jakikolwiek sposób edytowalne. Zmieniłem wygląd wskazówek (wybór kilku ich rodzajów!), samej tarczy, głównych parametrów widocznych w widoku podstawowym, czy układu ekranów w menu. Także możliwość zmiany układu menu dla każdej dyscypliny okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ przyzwyczajony do poprzedniego zegarka, bez wahania skopiowałem ustawienia danych, do których przeglądania przyzwyczaiłem się w ciągu ostatniego roku. Dzięki temu mogłem z powodzeniem ruszyć na trening, nie martwiąc się, że nie będę wiedział, gdzie szybko znaleźć potrzebne mi dane nawet podczas biegu.

Garmin Fenix 5x

No to… zaczynamy biegać!

Już po kilku minutach Fenix zaczął informować mnie o pierwszych pokonanych kilometrach, jednocześnie na kilka sekund wskazując wyraźnie, dość wielką czcionką czas całkowity oraz tempo ostatniego odcinka. Po chwili tarcza wraca do podstawowej, dzięki czemu możemy dalej kontrolować tempo całkowite, liczbę spalonych kalorii czy inne wartości, które wybraliśmy sobie wcześniej, jako te dla nas priorytetowe.

Garmin Fenix 5x

Warto dodać, że każde zatrzymanie zegarka, po około 3 minutach powoduje wyświetlenie informacji na temat tętna spoczynkowego – rzecz bardzo przydatna podczas chociażby treningu interwałowego. I choć opisane przeze mnie funkcje nie wyróżniają Fenixa spośród innych modeli zegarków sportowych, to przejrzystość danych i możliwość spersonalizowanego układu ewidentnie działa na jego korzyść. Bo o cóż innego może tutaj chodzić, jeżeli nie o funkcjonalność? Rzeczą natomiast ewidentnie wyróżniającą ten model spośród innych zegarków, są chociażby kolorowe mapy. Z tych możemy korzystać także w połączeniu z nawigacją, która poprowadzi nas do wyznaczonego celu, lub w sytuacjach awaryjnych szybko ustali naszą pozycję, a nawet pomoże wrócić w przypadku zgubienia trasy.

Oczywiście samo bieganie nie wykorzysta nawet w połowie zalet nowego Fenixa. Jego możliwości docenią przede wszystkim biegacze górscy, gdyż zegarek poza dystansami szlaków, bez problemu odczyta wysokość n.p.m., a także jej wzrost i spadek. Co szczególnie mnie zaskoczyło, mamy możliwość sprawdzenia tak niecodziennych wartości jak liczba wymachów rękami podczas pływania, czy prędkość pionowa, przydatna chociażby dla wspinaczy.

Możliwość wyboru różnych dyscyplin byłaby jednak zbyt standardową funkcją, zatem producent zadbał także, aby dopieszczeni zostali także dua- lub triathloniści. Fenix bowiem, po uprzednim odpowiednim ustawieniu wymaganej dyscypliny, sam po zakończeniu pływania przeskoczy na monitoring aktywności rowerowej lub w następnej w kolejności – biegania.

Garmin Fenix 5x

Po biegu – pierwsze podsumowania

Sama weryfikacja danych podczas biegu to kropla w morzu dla tych, którzy swoje aktywności analizują, wyciągając potrzebne wnioski do kolejnych treningów. W tej kwestii Genix 5x także nie zawodzi. Poza oczywiście podsumowaniem długości dystansów, kaloriami, tempem, kadencją, mocą, i szeregiem innych mniej lub bardziej przydatnych danych, zegarek sugeruje nam czas odpoczynku do kolejnej jednostki treningowej. Podsumowania jednego treningu dają zatem wiele możliwości, ale dopiero zestawienia tygodniowe, miesięczne czy nawet roczne w najdrobniejszych szczegółach monitorują progres w osiąganiu kolejnych poziomów wydolności, szybkości, wytrzymałości czy innych poziomów sprawności fizycznej, na którym nam zależy.

Widżet „Mój dzień” umożliwia szybki dostęp do takich danych z ostatnich 24 godzin, a zwłaszcza ilość minut intensywnej aktywności czy liczbę kroków. Do prawidłowej interpretacji z pomocą przychodzi aplikacja Garmin Connect, która tak w telefonie jak i w komputerze w najdrobniejszych szczegółach wyświetli nam dokładnie wszystkie dane, jakie tylko chcielibyśmy pozyskać. I dorzuci jeszcze kilka, o których nawet nie słyszałeś, że można je znać.

Garmin Fenix 5x

Multifunkcjonalność 5x-a, pozwalająca korzystać  niego praktycznie amatorom każdego rodzaju sportu, pełnię swoich możliwości oddaje dopiero podczas wysiłków długoczasowych. Ultramaratończycy, którzy nie założą na nadgarstek nic, co nie wytrzyma z działającym GPS-em przez min. kilkanaście godzin, z pewnością nie będą zawiedzeni. Fenix wytrzymuje wtedy prawie 100 godzin, a ładowanie co kilka dni, nawet przy regularnym korzystaniu będzie w zupełności wystarczające. Mało tego. Gdybyśmy jednak kiedyś zapomnieli od naładowaniu zegarka przed treningiem, to ewentualne rozładowanie nie spowoduje usunięcia treningu! Zostanie on zapisany w formie częściowej, do momentu wyłączenia się zegarka. Ufff…

Po całym aktywnym dniu…

O ile noszenie zegarka podczas treningu nie dziwi nikogo, korzystanie z niego podczas codziennych zajęć także, to spanie w zegarku może powodować u niektórych chwilę zastanowienia. Tak – Fenix monitoruje sen, bazując m.in. na tętnie i analizie ruchów ręki przez całą noc. I choć są to dane szacunkowe, to czasem warto przeanalizować kiedy nasz sen był głęboki, kiedy płytki, czy w jakich godzinach w nocy się przebudzał. I choć analiza faz snu jest mocno orientacyjna, faktem jest, że można ją porównać z uczuciem wyspania i wypoczęcia. A to już duży plus.

Garmin Fenix 5x

Reasumując…

Poza funkcjami okołotretingowymi, możliwe jest także połączenie Fenixa z telefonem. Możliwość odbierania połączeń czy wiadomości, to chleb powszedni, ale już obsługa serwisów społecznościowych, a także zarządzanie muzyką z telefonu – tutaj już kiwamy głową z uznaniem. Zgoda – ilość funkcji i możliwość zdecydowanie przekracza moje zapotrzebowanie na taki sprzęt. Nie sprawia to jednak wcale, że nie chcę z niego korzystać. Wręcz przeciwnie – zachęca mnie to jeszcze głębszego poznania swoich możliwości podczas codziennej aktywności, snu czy konkretnego wysiłku fizycznego. I choć do pełnej analizy wszystkich danych, których nowy Fenix może dostarczyć, przydałby się cały sztab ludzi, z pewnością każdy znajdzie tu dla siebie  – poza tym, co oczekuje – mnóstwo dodatkowych, interesujących funkcji. I wierz mi – gdyby każdej z nich poświęcić minimum 2 zdania, Drogi Czytelniku – wciąż czytałbyś wstęp do tego tekstu.

Nie podejmę się próby oceny, czy warto wydać ponad 3 tysiące złotych na multifunkcyjny zegarek, który właściwie jedynego czego nie wykona za nas….to w zasadzie samego treningu. Jestem natomiast przekonany, że jego  posiadacze z pewnością znajdą w nim dużo więcej, niż szukali czy oczekiwali pod zegarku sportowym. A takie zaskoczenia zawsze bywają przyjemne.

Wybrane dane techniczne zegarka Garmin Fenix 5x

Materiał obiektywu: szkiełko szafirowe
Materiał ramki: stal nierdzewna
Obudowa: tworzywo wzmocnione włóknem szklanym
Klasa wodoszczelności: 10 ATM
Typ wyświetlacza: czytelny w słońcu, odblaskowo-przezroczysty, Memory-In-Pixel (MIP)
Wymiary wyświetlacza: Średnica 30,4 mm (1,2 cala)
Rozdzielczość wyświetlacza: 240 × 240 pikseli
Czas działania baterii w trybie oszczędnym: do 12 dni
Tryb GPS/pomiaru tętna: do 20 godzin
Tryb UltraTrac™: do 35 godzin bez pomiaru tętna na nadgarstku
Pamięć/historia: 16 GB
Czujniki: GPS, GLONASS, nadgarstkowy pomiar tętna Garmin Elevate™, wysokościomierz barometryczny, kompas, żyroskop, akcelerometr, termometr

O Autorze

Tomasz Lasota

Tomasz Lasota

32-letni kielczanin, członek grupy ASICS FrontRunner Poland, od 2018 roku ambasador Zurich Marató de Barcelona. Zakochany po uszy w Barcelonie, a także w swoim czworonożnym biegowym kompanie – huskym syberyjskim imieniem Leo. Spotkać go można także biegającego po boisku z gwizdkiem, jako sędzia piłkarski.