Bieganie na całego, czyli trzydniowy 9. TAURON Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju

Ponad 8,6 tysiąca odebranych numerów startowych, o 450 więcej niż w dwa lata temu, gdy padł rekord frekwencji. Warsztaty i seminaria dla biegaczy, spotkania z gwiazdami sportu, strefy aktywności i koncerty. 9. TAURON Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju potwierdził swoją wszechstronność, a jego uczestnicy – autentyczną miłość do aktywności fizycznej.

W gronie amatorów i zawodowców, dzieci, seniorów. Indywidualnie, w drużynach i z rodzinami. Za dnia i w nocy. Przy pięknym słońcu i mżawce. Przez trzy dni w uzdrowisku biegano i maszerowano z kijami nordic walking na różne sposoby, ale z taką samą pasją.

Biegacze z żelaza

„Jesteście wyjątkowi. Jesteście najtwardsi, najwytrwalsi. Jesteście szczególni!” Słowa skierowane przez dyrektora sportowego krynickiej imprezy Marka Tokarczyka do uczestników Brubeck Iron Run, doskonale oddają charakter tej konkurencji. Biega się tu na ulicy i w górach przez wszystkie 3 dni Festiwalu, mierząc się tyle z dystansem ponad 141 km, co ułomnościami i ograniczeniami swojego organizmu.

W kategorii poniżej 40 lat po raz drugi z rzędu triumfował Artur Jendrych. Mieszkający na nizinnych terenach zawodnik, sukcesów nie odnosił jedynie wtedy, gdy 15 lat temu próbował sił na krótkich dystansach na bieżni. Gdy 3 lata temu stanął na starcie swojego pierwszego terenowego ultra, okazało się, że jest nie do zatrzymania. W Krynicy, był jednym z tych zawodników, którzy nigdy nie byli zmęczeni. Z uśmiechem przekraczał linię mety i od razu był gotowy na następne wyzwanie. Tajemnicą jego sukcesu jest dobrze rozplanowana logistyka i trening, który zakłada starty mimo braku świeżości.

W kategorii powyżej 40 lat po raz trzeci wygrał Radosław Ślaski. Obaj zwycięzcy bawili się konkurencją. – Rozmawialiśmy z Radkiem, że jakby się dobrze przygotować, to moglibyśmy każdy bieg kończyć ramię w ramię a nawet trzymając się za ręce i nadal wygrać! – mówił Artur Jendrych.

Rywalizację kobiet wygrała Aneta Ściuba z Lublina. Jej droga na najwyższy stopień podium wiodła przez pechowy upadek w biegu ultramaratońskim na 64 km. Ale po każdym dystansie mówiła, że jest w porządku i może gdzieś tam było trudno, ale… właściwie to nic takiego. Obecni w Krynicy dziennikarze zaniemówili.

Bohaterowie sądeckich dolin

W Biegu 7 Dolin 100 km, rozgrywanym w ramach Ultramaratonu Wyszehradzkiego, nie było mocnych na duet Ewa Majer – Bartosz Gorczyca. Para ultramaratończyków z Krynicy-Zdroju (przeprowadzili się do miasta, by… jeszcze efektywniej trenować) zdominowała zmagania na 100-kilometrowej pętli wytyczonej w Beskidzie Sądeckim.

– Na tej trasie biegam i trenuję. Mógłbym ją przebiec nawet bez oznaczeń. To daje mi przewagę, wiem, jak ułożyć bieg – mówił na mecie Bartosz, który przeżywał ciężkie chwile, gdy wybiegał z Piwnicznej i w drodze do Wierchomli. – Musiałem się tam mocno skupić, żeby przebierać nogami. Potem trochę się odbudowałem. Wiedziałem, że mam około pięciominutową przewagę nad drugim zawodnikiem (doświadczonym Czechem Markiem Causidisem – red.), więc do końca starałem się już pokonywać trasę biegiem. Ostatnie 20 km biegłem już bez przerwy, i podbiegi i zbiegi – relacjonował zawodnik, który udanie bronił tytułu sprzed roku.

Na mecie Gorczyca uzyskał czas 9:03:45 – o ponad 20 minut lepszy od ubiegłorocznego. Niestety nie udało się pobić rekordu trasy Węgra Nemetha Csaby i sięgnąć po dodatkową premię finansową ufundowaną przez organizatora, Fundację „Festiwal Biegów”. Wynik 8 godzin i 51 minut ma coraz dłuższą brodę, co, jak wyjaśnił Bartosz, może mieć swoje źródło w dwóch odcinkach, gdzie narzucił sobie za szybkie tempo.

Ewa Majer – partnerka życiowa Bartosza, nie chciała być gorsza. Celem była wygrana, ale i rekord trasy, należący od 2015 r. do… niej samej (9 godzin i 41 minut – red.). Zabrakło sporo, bo 40 minut, ale zawodniczka nie była tym szczególnie zmartwiona. – Na początku biegłam z myślą o rekordzie. Miałam nadzieję, że to może się udać. Od 50. kilometra kolano bolało mnie tak bardzo, że myślałam już tylko o tym, czy wytrwam, czy nie wytrwam. Na szczęście się udało. Było grubo, dlatego to wyjątkowa radość dla mnie, że wygrałam – mówiła Ewa Majer. Podkreśliła, że uwielbia biegać w okolicach Krynicy i chętnie zawsze tutaj wraca.

Niespodziewanie trzecie miejsce w biegu mężczyzn wywalczył maratończyk Wojciech Kopeć. Dla biegacza z Olsztynka był to… debiut na dystansie 100 km! Gdyby nie kłopoty mięśniowe zawodnika, które przyplątały się na 40. kilometrze wymagającej trasy, mogło dojść do jednej z największych sensacji w historii biegów górskich w naszym kraju.

Towarzyszące zmaganiom górskich ultramaratończyków biegi 64, 34 i 22 km wygrywali (w czepku urodzony) Artur Jabłoński – spóźnił się na start, ale skrzętnie skorzystał z zalet nietypowej, bo indywidualnej formuły biegu – i Katarzyna Solińska, Kacper Kościelniak i Marta Kaźmierczak oraz Ukrainiec Paweł Olijnik i Dominika Wiśniewska-Ulfik. Ta ostatnia zawodniczka zaliczyła ponadto solidny start w Biegu na Jaworzynę Krynicką, zajmując drugie miejsce za inną kryniczanką, Natalią Tomasiak. Być w Krynicy i wystartować tylko raz? Niedosyt.

W sumie, na górskich trasach Biegu 7 Dolin, Runek Run i biegu na Jaworzynę pojawiło się blisko 2 tysiące osób z całej Polski i zagranicy! – Polscy biegacze lgną do gór – oceniają kryniccy organizatorzy i rozważają wprowadzenie do programu Festiwalu kolejnych biegów terenowych.

Specjalizacja rodzinna

Ale w Krynicy ważne są też biegi uliczne. Rafał Czarnecki udowodnił, że na trasie Koral Maratonu czuje się jak ryba w wodzie. Biegacz z Bliżyna powtórzył swój sukces z 2016 r. i w pięknym stylu wygrał królewski dystans 9. TAURON Festiwalu Biegowego. – Biegło się przyjemnie, a pogoda była znakomita. Zawsze dobrze startuje mi się w Krynicy. Jestem tu chyba po raz szósty i organizację imprezy oceniam na szóstkę – mówił tuż za metą Rafał Czarnecki. Radość była podwójna, bo rywalizację kobiet wygrała… żona, Lidia Czarnecka. – Biegło mi się lekko i na pewno pomagała w tym pogoda. Rok temu było dużo cieplej – opisywała na mecie maratonka.

Uczucia déjà vu doświadczyli z kolei widzowie oczekujący na zwycięzców ulicznego Konspol Półmaratonu. Pierwsza trójka wbiegła na metę w dokładnie takiej samej kolejności jak dzień wcześniej w Muszynie podczas Życiowej Dziesiątki – najszybszego biegu na 10 km w Polsce, a przy tym największego biegu Festiwalu (blisko 1500-osobowa frekwencja). Wygrał Kenijczyk Silas Mwetich, przed rodakiem Nelsonem Kipkogei i Ukraińcem Bohdanem-Ivanem Horodyjskim.

Nieco urozmaicenia wprowadziły panie: triumfatorki zamieniły się miejscami w obu startach. Główne nagrody rozdzieliły między sobą Kenijki Ruth Nundu (zwyciężczyni biegu na 21,097 km) i Christine Mora Oigo (10 km). Polski rekord trasy Życiowej Dziesiątki wybiegała Katarzyna Rutkowska. Reprezentantka Polski w biegach na 5000 i 10000m, na opadającej w całości trasie z Krynicy do muszyńskiego Centrum Rekreacji i Sportu Zapopradzie, uzyskała wynik 33 minuty i 4 sekundy, bijąc o ponad minutę rekord olimpijki z Rio z przeszkodami Matyldy Kowal. – Pierwszy raz biegłam z górki i myślałam, że będzie nieco inaczej. Czwórki i kolana szybko się nabiły i trochę bolało, zwłaszcza że jestem po kontuzji kolana. Cieszę się, bo to był już mój ostatni start w sezonie – powiedziała po biegu Katarzyna Rutkowska, która za swój sukces odebrała czek na 10 tysięcy złotych.

Trzecie miejsce w półmaratonie zajęła najszybsza z Polek – Angelika Mach. Jak przyznała na mecie, nie przestudiowała dokładnie profilu krynickiej trasy, za co zapłaciła na 17. kilometrze, gdy uciekła jej Mora Oigo. Swoje zrobiły też warunki atmosferyczne – po raz pierwszy w historii krynickiego Festiwalu rozpadało się na dłużej niż 2 godziny. – Trochę mnie ścięło, ale to dobry trening wytrzymałościowo-siłowy – podkreśliła Angelika Mach.

Przede wszystkim zabawa

Biegi nocne w Krynicy na 5 i 7 km pokazały, że rywalizacja po zmroku dostarcza niezapomnianych emocji i wizualnych wrażeń. Bieg „1 km dalej od cukrzycy” czy marsz nordic walking „Przegoń zawał” – że wystarczy niewiele, by wydatnie poprawić stan swojego zdrowia. Bieg w krawacie czy Bieg Przebierańców – że nie zawsze liczy się miejsce, czas i „życiówka”. W tym drugim starcie największe uznanie publiczności zdobyła Piękna i Bestia – w jednej osobie. W opinii jury przegrała jednak z więźniarką, noszącą na plecach… całe więzienie. Jak udało się jej pokonać 600 metrów biegu z kratami na plecach, pozostaje tajemnicą. W kategorii zespołowej jury zachwyciła rodzina Egipcjan. Półnago wnieśli w lektyce skrzącą się od złota Kleopatrę. Towarzyszyła im cała świta oraz bardzo młody faraon. – Jesteśmy wiernymi sługami naszej wspaniałej Kleopatry, przyjechaliśmy prosto z Egiptu, od niedawna mamy bezpośrednie połączenie z Krynicą – mówili z pełną powagą. – Stroje przygotowywaliśmy ponad tydzień. Pomysł wziął się stąd, że brat Adaś chciał zostać mumią, ale ostatecznie został faraonem. Nie narzeka.

Patriotycznie

W Biegu Przebierańców pojawił się też specjalny akcent związany z setną rocznicą odzyskania niepodległości. Zapewnił go stały bywalec tej konkurencji, Józef Gucwa z Bobowej, który co roku przyjeżdża do Krynicy z wnukami i obmyśla specjalne przebrania. – Jestem Marszałkiem Piłsudskim. Pomysł wpadł mi do głowy wczoraj wieczorem. Wykorzystałem mundur ze swojego stowarzyszenia historycznego. Biorę w nim udział w rekonstrukcjach historycznych. Wnukom zorganizowałem czapki maciejówki, przygotowaliśmy też tablicę w kształcie Polski.

Biało Czerwone barwy miał też „Polonia dla Niepodległej” – bieg na 1918 m. To wspólna inicjatywa Fundacji „Festiwal Biegów” i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, wpisująca się w narodową rocznicę. Tu zwycięzców było… czworo. Cezurą był wiek 40 lat uczestników. Triumfowali Katarzyna Broniastowska i Walentyna Połtawska z Ukrainy oraz Adam Czerwiński i Sergii Krovladis, który także przyjechał do Krynicy znad Bugu.

Czym skorupka…

Swoje biegi w Krynicy miały dzieci (od 300 do 600m). – Deszcz nas nie przestraszył, jesteśmy zahartowane. Bawiłyśmy się świetnie! Córeczka ma mniej niż 1,5 roku. Trochę jej pomogłam, ale tylko za rączkę. Sama przebiegła – chwaliła na mecie Barbara Korcz, dumna mama Joasi. – Jesteśmy tu całą rodziną. Tata właśnie biegnie półmaraton a mama wczoraj pokonała Życiową Dziesiątkę. Tak bardzo nam się podoba, że na pewno wrócimy za rok! – obiecywała.

Gwiazdy pod wrażeniem amatorów

Jak co roku kryniccy organizatorzy zaprosili do uzdrowiska gwiazdy polskiego sportu. Z biegaczami spotkali się m.in. brązowa medalistka w pięcioboju z Rio de Janeiro Oktawia Nowacka, pięściarka Iwona Guzowska, Mistrz Olimpijski w Wioślarstwie Adam Korol (udanie zadebiutował w Biegu 7 Dolin 34 km, kończąc rywalizację po nieco ponad 4 godzinach), legenda polskiego szczypiorniaka Bogdan Wenta czy Aniołki Matusińskiego – Iga Baumgart-Witan i Małgorzata Hołub. – Sześćset metrów Biegu Kobiet byśmy pewnie przeżyły. Bieg 7 Dolin czy Iron Run to kompletna abstrakcja, wprost nie do uwierzenia, że można biegać tak intensywnie. Bieg Przebierańców? Idealny dla nas! Grażyny by się tak przebrały, że nikt by ich nie rozpoznał! –z zgłębiały tajniki programu Festiwalu reprezentantki złotej sztafety 4 x 400 m.

Muzyka w biegu

Krynica, jak każdy festiwal nie mógł obyć się bez muzyki na żywo. Publiczność porwały m.in. eklektyczna formacja Magda Navarette i Caravana Band, ukraińskie ska-funk spod znaku DrymbaDaDzyga, folkowo-popowa Kruca Banda czy Freeborn Brothers z melancholijnym akordeonem. Znakomitościom estrady towarzyszyła utalentowana polska młodzież. – Festiwal biegowy od festiwalu muzycznego różni się na pewno publicznością. Na konkursy czy koncerty przychodzą ludzie, żeby nas posłuchać. Tu wszyscy są zajęci i wszystko dzieje się… w biegu. Dlatego trzeba się postarać, żeby zwrócić uwagę ludzi i ich zaciekawić – mówiła młoda wokalistka Anna Szlagowska, która w tym roku wygrała konkurs Sądeckie Młode Talenty i przygotowuje się do wydania debiutanckiej płyty. Dzięki gospodarzom TAURON Festiwalu Biegowego mogła przedstawić się szerokiej publiczności.

Szał zakupów

Festiwalowe EXPO, z najnowszym sprzętem czy kolekcjami ubrań i butów do biegania odwiedziło ponad 15 tys. osób. Żaneta Michalska-Przybylska i Iza Podlaska spędziły sporo czasu na zakupach i wychodzą z Domu Forum obładowane torbami: – Festiwal to świetne miejsce na kompletowanie biegowej garderoby, bo możemy sobie wszystko obejrzeć, dotknąć, porównać. Na stronach internetowych to wygląda inaczej niż na żywo. My zapolowałyśmy głównie na nową kolekcję Nessi. Na pewno nie potrzebujemy tylu ubrań, ale… ale potrzebujemy, żeby czuć się dobrze i wyglądać ładnie – śmiały się biegaczki. – Ładne, kolorowe ubrania motywują do treningów. Inni biegacze też się cieszą, kiedy my ładnie wyglądamy. Jutro biegniemy 100 km i nieważne, że to dużo, że sponiewiera, ale my musimy dobrze wyglądać! – podkreśliły.

64 km do… nowego auta!

W Krynicy rekordowa była także pula nagród. Do biegaczy trafiły nagrody rzeczowe i finansowe o wartości aż 650 tysięcy złotych. Nagrodę główną Festiwalu – samochód osobowy od firmy Koral, partnera i sponsora Festiwalu Biegowego od pierwszej edycji w 2010 roku – wylosowała Sabina Bartecka, czwarta na mecie Biegu 7 Dolin 64 km. – Auto? Moje? Nie mogę w to uwierzyć! – skakała z radości na festiwalowej scenie zawodniczka z Żorów.

– Kocham triatlon, ale kocham też biegi ultra. Do startu w Krynicy namówił mnie mąż, bo sam tu startuje na 100 km. Rewelacyjny bieg, przepiękne widoki. No i nagroda! Nieprawdopodobne! – mówiła zawodniczka, która z podatkowymi formalnościami uwinęła się w okamgnieniu i tuż po zakończeniu Festiwalu odjechała do domu nowiutkim autem. Obiecała wrócić nim najpóźniej za rok, by pokonać kolejne kilometry w uzdrowisku.

Kto stoi w miejscu…

W programie 9. TAURON Festiwalu Biegowego znalazło się szereg nowości – bieg drużynowy na 100 km czy łączona klasyfikacja biegu na 10 km i półmaratonu pn. Dyptyk Krynicki. W biegowej fundacji nie zasypiają gruszek w popiele. Niebawem ruszają przygotowania do dziesiątej, jubileuszowej edycji wydarzenia. – Na pewno przygotujemy coś specjalnego – obiecują. Już teraz, wraz z miastem i gminą Krynica-Zdrój, Uzdrowiskiem Żegiestów i Małopolską – Regionalnym Gospodarzem Festiwalu Biegowego, zapraszają wszystkich miłośników aktywności fizycznej do uzdrowiska. – Startujemy jak zawsze w pierwszy pełny weekend września – zaprasza Zygmunt Berdychowski, pomysłodawca TAURON Festiwalu Biegowego.

mat pras.