Runmageddon Kaukaz zakończony

77 uczestników z Polski, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Włoch, Danii oraz 10-osobowa grupa reprezentantów Gruzji ukończyła ekstremalny bieg Runmageddon Kaukaz, który odbył się w trzech formułach. Większość uczestników zdecydowała się spróbować swoich sił w stukilometrowym dystansie Kaukaz z setką przeszkód. Druga grupa podjęła się wyzwania przebiegnięcia 100 kilometrów w Biegu Rzeźnika Kaukaz, a trzecia wzięła udział w pięćdziesięciokilometrowym biegu z przeszkodami Kaukaz 50. 

Zagraniczna edycja Runmageddonu podzielona była na cztery etapy. Pierwsze trzy liczyły się w klasyfikacji generalnej wydarzenia, a ostatni miał charakter integracyjno-sportowy.

– Runmageddon zaznaczył swoją obecność na pograniczu dwóch kontynentów Europy i Azji, i to jest fantastyczne, wymyśliliśmy sobie eventy międzynarodowe, zaczęliśmy od Sahary w marcu tego roku, teraz góry Kaukaz. Myślę, że następne kontynenty są tylko kwestią czasu. Ja jestem szczęśliwy, że to co wymyślamy, realizujemy w niedługim czasie –  mówi prezes Runmageddonu, Jaro Bieniecki.

Raz słońce, raz deszcz

Etap pierwszy rozpoczął się słońcem, a zakończył śniegiem. Uczestnicy wystartowali z narciarskiego kurortu – miejscowości Gudauri. Ruszyli z poziomu 2 tysięcy m. n.p.m., aby po kilku morderczych godzinach stanąć na mecie na wysokości ponad 3 tysięcy metrów nad poziomem morza. Piękne ale mordercze góry już pierwszego dnia zebrały swoje żniwo. Kilku zawodników nie zdołało zmieścić się 7,5 godzinnym limicie czasu.

Drugi dzień przyniósł ochłodzenie. Po nocy szczyty Kaukazu pokryte były śniegiem, a temperatura wynosiła około jednego stopnia Celsjusza. Tego dnia uczestnicy musieli poradzić sobie z licznymi przewyższeniami, biegli około 670 metrów w górę i 530 w dół. Trasa wiodła przez rwący górski potok, przez który  kilkanaście razy musieli się przeprawiać. Ostatni odcinek 800 metrów pokonywali wspinając się pod górę z obciążeniem, którym były ich torby i plecaki. Na mecie czekała na nich nagroda – piękny widok na tzw. Gruzińskie Dolomity.

Trzeci etap rozpoczął się w sobotę 6 października. Biegacze sprawdzali się biegnąc na odcinkach trawiastych, szutrowych, skalistych, a także błotnych. Pokonywali trasy Runmageddonu wytyczone u stóp drzemiącego wulkanu, masywnego szczytu Kazbek. Zawodnicy musieli poradzić sobie z dużą liczbą podbiegów, których różnica wysokości sięgała 1800 metrów. Ostatni dzień Runmageddonu Kaukaz upłyną w atmosferze integracji i sportowej zabawy. Uczestnicy wraz z gościnnie startującymi gruzińskimi weteranami wojennymi wystartowali w 6-kilometrowym Biegu Przyjaźni.

Kto wygrał Runmageddon Kaukaz?

W formule Kaukaz 100 z przeszkodami najlepszy okazał się Daniel Stroinski, którego łączny czas wyniósł 10 godzin 43 minuty. Drugie miejsce zajął Marcin Ćwirzeń z czasem 11 godzin i 39 minut, a trzecie – Uffe Petersen, który trzy etapy Runmageddonu Kaukaz pokonał w 12 godzin i 38 minut. Wśród kobiet najlepsza okazała się Agata Pietroszek z czasem 14 godzin i 19 minut.

Najszybszy w Biegu Rzeźnika Kaukaz bez przeszkód był Grzegorz Gurecki, który łącznie uzyskał czas 13 godzin i 13 minut. Tuż za nim z czasem 13 godzin i 15 minut miejsce drugie zajął Krystian Straszecki, a trzecie wywalczył Michał Mocny z wynikiem 15 godzin i 10 minut.

W trzeciej formule, czyli 50 kilometrów z przeszkodami zwyciężył Piotr Dybowski, który osiągnął czas 7 godzin i 40 minut. Dwa kolejne miejsca należały do Pawła Koczorowskiego z wynikiem 7 godzin i 57 minut oraz do Mariusza Deptuka, którego czas to 8 godzin i 10 minut. Najszybszą kobietą w formule Kaukaz 50 została Tatiana Młynarczyk z czasem 10 godzin 27 minut.

mat pras.