Nigdy dotąd nie przebiegł maratonu, ale wygrał polską edycję Wings for Life

Za nami 6. edycja Wings for Life World Run – globalnego, charytatywnego biegu, którego uczestnicy wspierają badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego uciekając przed „ruchomą metą”. W tym roku impreza odbyła się 323 lokalizacjach, w tym w Poznaniu. Polską edycję wygrał Tomasz Osmulski, który po biegu przyznał, że 55km, to największy dystans, jaki pokonał.

W Polsce najlepszy był Tomasz Osmulski, który przebył 55,59 km i nie krył zadowolenia. – Emocje, endorfiny, rywalizacja i wszyscy kibice, którzy stali przy trasie, kibicowali i klaskali, wszystkie osoby, z którymi przybijałem piątkę dawały mi olbrzymiego kopa i tylko dzięki nim i całemu supportowi na rowerach, jestem tutaj, gdzie jestem. Do tej pory nigdy nie przebiegłem nawet maratonu – podkreślał biegacz z Łodzi, specjalizujący się w o wiele krótszych dystansach.

Nie bez znaczenia pozostaje drugie miejsce Witolda Miszteli, który już dwukrotnie był najszybszym z uczestników startujących na wózkach, a w tym roku do zwycięstwa zabrakło mu kilkudziesięciu metrów.

Nawet nie wiedziałem, że Osmulski przede mną biegnie – mówił już po powrocie na start na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. – Dowiedziałem się w ostatniej chwili, no i troszeczkę jeszcze przycisnąłem, ale już nie miałem siły. Do tego było pod górkę. Ale i tak jestem bardzo zadowolony z tego wyniku – dodał.

Spełnione marzenie Agnieszki

Wśród pań w Poznaniu triumfowała Agnieszka Kowalczyk z wynikiem 43,11 km. Gdy dogonił ją Samochód Pościgowy, za kierownicą którego siedział Adam Małysz, płakała ze wzruszenia.

– Jest cudownie! To było moje marzenie. Było ciężko – dużo walki na trasie, często pod wiatr. Do tego wspaniała ekipa, wspaniały bieg, wspaniały cel. Wszystko tu jest wspaniałe – mówiła rozemocjonowana. – Biegnę tutaj trzeci raz i mówi się do trzech razy sztuka. W piątek poczułam, że nie ważna jest moja forma, ale tak naprawdę ważny jest cel tego biegu. Dlatego oczyściłam głowę, popatrzyłam na te koszulki z napisem „biegniemy dla tych, którzy nie mogą” i tylko o tym myślałam na trasie. Ja mogę, więc „biegnę – dla tych, co nie mogą” – powiedziała.

W Poznaniu, pomimo temperatury w okolicach 13 stopni Celsjusza, atmosfera była gorąca. Pogoda była idealna do biegania. W momencie startu, punktualnie o 13:00 polskiego czasu, zza chmur wyjrzało słońce. Niemal 8 tysięcy biegaczy, którzy w rekordowym czasie, na długo przed biegiem, zapełnili listę startową Wings for Life World Run, wyruszyło z terenu Międzynarodowych Targów Poznańskich na ulice Poznania i dalej na drogi Wielkopolski.

Dokładnie 30 minut później Samochód Pościgowy wyjechał w pogoń za biegaczami. Pierwszych zawodników Adam Małysz „złapał” już po kilkuset metrach. Stawkę zamknął znany maratończyk Jerzy Skarżyński, który towarzyszył jednemu z uczestników poruszających się w egzoszkielecie.

– Patrzenie na bieg z perspektywy ostatniego zawodnika było wielkim przeżyciem, ale jeszcze większym rozmowa z zawodnikiem, który poruszał się w egzoszkielecie. Poznałem historię wypadku, który miał 10 miesięcy temu i rehabilitacji. Uderzyła mnie jego wiara w to, że będzie lepiej. Byłem ogromnie zbudowany jego siłą charakteru. Siedzi w nim sportowiec dużej klasy, który robi wszystko, żeby było lepiej. Wie, że jego szanse na powrót do pełnej sprawności są minimalne, ale to nie zwalnia go to z tego, żeby codziennie przez sześć czy osiem godzin ćwiczyć w pocie czoła, żeby było lepiej – opowiadał Jerzy Skarżyński, który w tym roku zrezygnował z walki o pokonanie jak największego dystansu ze względów zdrowotnych.

Rosjanie Globalnymi Zwycięzcami

Globalnym Zwycięzcą został Rosjanin Ivan Motorin, który w Izmirze pokonał 64,37 km. Globalną Zwyciężczynią została jego rodaczka Nina Zarina startująca w szwajcarskim Zug, gdzie przebiegła 53,72 km.

Jak co roku, nie brakowało wzruszających momentów. Jednym z ważniejszych było przekroczenie linii startu o własnych siłach przez Davida Mzee, który był sparaliżowany na skutek wypadku, a dzięki wzięciu udziału w jednym z wielu przełomowych projektów badawczych dotowanych przez Wings for Life, już dziś mógł przejść niewielki dystans podczas Światowego Biegu w Zug.

Zwycięzcy z Polski z ubiegłego roku w nagrodę mogli wybrać start w dowolnej z oficjalnych lokalizacji biegu. Zarówno Dariusz Nożyński, jak i Wioletta Paduszyńska wybrali Sunrise na Florydzie, gdzie… wygrali! Pokonali kolejno 51,1 i 40,49 km.

Towarzyszył im ubiegłoroczny zwycięzca z Australii. Jacek Ciełuszecki przebiegł 48,8 km. Polacy wygrywali też w Brazylii i Austrii! Najlepsza w Rio i druga na świecie była globalna zwyciężczyni z 2017 roku Dominika Stelmach (53,56 km).

Trzeba podkreślić, że to piąty start w Światowym Biegu i piąta wygrana zawodniczki z Warszawy, a walkę o globalne zwycięstwo, ze startującą wiele tysięcy kilometrów dalej Rosjanką, toczyła do ostatnich metrów. W Wiedniu Wojciech Baran przebiegł 54,47 km.

Jaka jest misja Wings for Life?

100% opłat startowych i darowizn przekazywanych przez biegaczy i osoby wspierające bieg, zasila najbardziej obiecujące badania mające na celu wynalezienie metody leczenia przerwanego rdzenia kręgowego.

W listopadzie ubiegłego roku Fundacja non-profit Wings for Life poinformowała o istotnym sukcesie przełomowego projektu badawczego. Troje sparaliżowanych pacjentów poddanych precyzyjnej stymulacji elektrycznej rdzenia kręgowego mogło zacząć chodzić. Szwajcarscy naukowcy, którzy przyczynili się do tego, pokazali również, że badani mogą kontrolować wcześniej bezwładne mięśnie nawet po wyłączeniu elektrostymulacji.

W sumie, w 2019 roku bieg odbył się w 323 oficjalnych lokalizacjach (odbyło się 311 Zorganizowanych App Runów i 12 biegów ulicznych z Samochodami Pościgowymi). W 72 krajach wystartowało około 120 tysięcy biegaczy reprezentujących 186 narodowości. Razem zebrali aż 3,5 miliona euro.

Źródło: Wings for Life