Runmageddon Ełk: Husaria Race Team bierze wszystko

Nie położone w Małopolsce Myślenice, a mazurski Ełk był gospodarzem Festiwalu Runmageddonu, który odbył się w majowy weekend. Patrząc na frekwencję zmiana jego lokalizacji nie wyszła organizatorom na dobre, bowiem biegi w formułach Rekrut, Classic i Hardcore ukończyło łącznie niecałe 2,4 tysiąca uczestników. Myślenickie edycje majówki generowały większe zainteresowanie biegaczy. Królem Ełku okazał się Tomasz Oślizło, który wygrał na dwóch dystansach. W klasyfikacji drużynowej zdecydowanie najlepsza była ekipa Husarii Race Team.

Rekrut: wyścig na płaskiej trasie

Runmageddon w Ełku rozpoczął się 1 maja od zmagań w formule Rekrut, które toczyły się na trasie o długości 6 kilometrów z 30 przeszkodami. Takie wyzwanie podjęło nieco ponad 900 osób. W odróżnieniu od dotychczasowych edycji Runmageddonu nie była to walka o przetrwanie, lecz wyścig. Organizatorzy przygotowali trasę o wybitnie biegowym profilu.

– Trasa była płaska jak stół, jednak nie lubię takich. Wolę, gdy jest więcej wzniesień – ocenił Tomasz Oślizło z Husaria Race Team, który wygrał bieg z czasem 31:03.

Wtórował mu Mateusz Krawiecki, jego kolega z drużyny. – Trasa Rekruta była bardzo szybka. Pierwsza trójka skończyła w bardzo dobrym czasie około 31-33 min, co pokazuje bardzo szybkie tempo jak na 6 km z przeszkodami. Było płasko. Na Mazurach jednak trudno o ciężki górski teren, ale organizatorzy świetnie wykorzystali potencjał jezior, z których słynie ten region. Przeszkody dość łatwe, dwie ostatnie mogły jedynie sprawić problemy – powiedział. Do mety środowych zawodów dotarł jako trzeci z czasem 33:13.

Zawodników z ekipy Husaria Race Team na podium rozdzielił Bartosz Januszewski biegający w barwach Koniuchy OCR, który uzyskał wynik 31:59.

Rywalizację kobiet zdominowały zawodniczki Husaria Race Team. Barwy tej ekipy reprezentowało 5 biegaczek na 8 sklasyfikowanych w fali Elite. Wygrała Joanna Woźniak (Husaria Race Team) z czasem 46:22, druga była jej klubowa koleżanka Aleksandra Kluczka (48:13), a podium uzupełniła Klaudia Burs (50:47)

Classic: Oślizło znów najlepszy

Drugi dzień Festiwalu Runmageddonu wypełniły zmagania zawodników na trasie Classic o długości 12km z 50 przeszkodami. Podobnie jak dzień wcześniej poza zasięgiem rywali był Tomasz Oślizło, który tryumfował z czasem 1:05:31. Zdecydowanie wyprzedził swoich kolegów z Husarii Race Team – Wojciecha Brzoskwinię (1:08:33) i Michała Jagiełło (1:10:08). Do mety Classica dotarło 349 biegaczy.

– W Classicu było ciężej o zwycięstwo niż w Rekrucie. Na początku na trasie trochę uciekł Michał Jagiełło, musiałem się rozpędzić, aby wyjść na prowadzenie – relacjonował po biegu. – Mimo odniesionych dwóch zwycięstw w Ełku mam nadzieję, że to nie moja życiowa forma. Widzę kilka rzeczy do poprawy, szybkość biegu, siła chwytu, techniki pokonywania przeszkód itd. Nie mam czasu na pracę nad wszystkim, ale motywuje mnie to, że w czerwcu na Mistrzostwach Europy wystartuję w fali Elite. Spróbuję wejść na wyższy poziom – zadeklarował zawodnik Husarii Race Team.

Na liście z wynikami fali Elite kobiet sklasyfikowano tylko 4 zawodniczki. Podobnie jak dzień wcześniej na Rekrucie dwa miejsca na podium zgarnęły biegaczki Husarii Race Team. Wygrała Aleksandra Kluczka (1:24:34) przed Alicją Jasińską z OCRA Poland (2:01:46) oraz Katarzyną Kluk (2:44:16).

Ligowy Hardcore dla biegaczy

Ostatni dzień Festiwalu Runmageddonu zarezerwowany był na Hardcore, najbardziej wymagający bieg na dystansie 21km z 70 przeszkodami. Z tym wyzwaniem poradziło sobie 1134 biegaczy. Uczestnicy fali Elite walczyli o punkty w Lidze OCR prowadzonej przez Stowarzszenie OCR Polska. Na starcie zabrakło Tomasza Oślizło, który na 7 kilometrze biegu Classic podkręcił kostkę.

Jako pierwszy na mecie zameldował się Artsiom Tochka z xRunners (01:53:54), drugi podobnie jak dzień wcześniej na Classicu był Wojciech Brzoskwinia z Husarii Race Team (01:55:07) a trzecie miejsce zajął Piotr Król z Socios Silesia (1:58:17).

Wśród kobiet zwyciężyła Katarzyna Baranowska z ekipy Gorący Potok z wynikiem 2:16:31.

– Szczerze nie spodziewałam się takiego gazu w nogach, ale prowadziłam od pierwszych kilometrów i nie oddałam go nawet na chwile. Moje zwycięstwo nie było zagrożone nawet na chwilę, tylko na multiringu ze stresu nie potrafiłam trafić w dzwonek – podsumowała swój start. – Cieszy dobra dyspozycja biegowa, tym bardziej że ze względu na pracę nie miałam możliwości mocniej trenować tego elementu. Ale wszędzie jeżdżę rowerem, około 20-30 km dziennie wychodzi, więc zapewne to też robi robotę – dodała.

Małgorzata Daszkiewicz z Power Training do liderki straciła nieco ponad 4 minuty. Ze swojego startu jednak była zadowolona.

– Patrząc na to jak bardzo biegowa była trasa, a na jakim poziomie ja jestem biegowo od razu wiedziałam, że dla Kasi to świetna okazja na zwycięstwo. Szczerze mówiąc sądziłam, że jej przewaga nade mną będzie większa, więc ze swojego biegania mogę być zadowolona – powiedziała Małgorzata Daszkiewicz. – Skupiłam się na utrzymaniu drugiego miejsca i ten cel osiągnęłam. Dopiero na podium dowiedziałam się, że tak wiele Kasia mi nie uciekła. Wiem jednak, że dałam z siebie wszystko i jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego – oceniła zawodniczka Power Training.

– Jeżeli chodzi o trasę Hardcore była bardzo biegowa, ponownie kilka razy zahaczaliśmy o linie brzegowe jezior. Myślę, że organizator zaproponował taka trasę by dać możliwość sprawiedliwej rywalizacji a nie robić pikniki na przeszkodach. Zwłaszcza, że prognozy pogody nie zapowiadały się korzystnie. To cenna umiejętność wyciągania wniosków. Oni po prostu pozwolili nam się ścigać – uznał Mateusz Krawiecki, który w tym biegu zajął 10. miejsce. – Z tego startu jestem bardzo niezadowolony. Wypadłem bardzo słabo i muszę przemyśleć to wszystko – dodał.

Podobną opinię o trasie Hardcore miała Małgorzata Daszkiewicz. – Mało przeszkód, przeszkody łatwe, nie obawiałam się żadnej z nich. Może dlatego, że ostatnio dużo skupiłam się na poprawie siły chwytu – powiedziała. – Ale trzeba pamiętać, że są to biegi z przeszkodami, więc trzeba świetnie biegać i trzeba byś silnym, aby zwinnie pokonywać konstrukcje. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy i jak organizator przygotuje zawody. Dobrze ze jest taka różnorodność, każdy może sobie wybrać bieg, w którym chce wystartować. Kiedyś myślałam, że Runmageddon należy do tych trudnych, teraz zmieniam zdanie – oceniła.

– Każdy Runmageddon jest inny. Siedlce były bardzo przeszkodowe. Modlin tak samo. Ełk był do ścigania. Ciekawe jaki będzie Kraków? Tego nie wie nikt. I to jest najpiękniejsze – podsumował Krawiecki.

Podczas Festiwalu w Ełku nie tylko dorośli potwierdzili swoją siłę i charakter, robiły to także młodzież i dzieci. Nastolatkowie w wieku 12-15 lat wystartowali w Biegu o Puchar Prezydenta Miasta i zawalczyli o miejsca na podium oraz nagrody. W trakcie trzech dni do mety Runmageddonu Kids dotarło ponad 750 małych fanów biegów OCR, którzy wykazali się niezwykłą siłą i charakterem.

md

fot. Runmageddon