Wojna płci na maratonie w Paryżu

Kibice śledzący tegoroczny 42. Schneider Electric Marathon de Paris, tym razem emocjonowali się nie tylko tym kto wygra, ale także, czy będzie to biegacz a może biegaczka? Sytuacja taka była możliwa dzięki temu, że organizatorzy zdecydowali się wystartować elitę kobiet 16 minut przed mężczyznami, by w zamyśle, umożliwić na finiszu walkę pomiędzy nimi. Pomysł wypalił, a do zwycięstwa kobiety w paryskim maratonie było naprawdę blisko. Dopiero na ostatnich metrach Kenijczyk Paul Lonyangata wyprzedził swoją rodaczkę, Betsy Sainę. Dla Lonyangaty było to drugie z rzędu zwycięstwo w Paryżu, Betsy Saina z kolei zaliczyła wygraną w swoim… pierwszym ukończonym maratonie.

Pomysł z taką formułą rywalizacji nie jest nowy, ale nie zawsze zdaje egzamin. Wszystko i tak zależy od tempa, w jakim zawodnicy i zawodniczki pokonają dystans ponad 42 kilometrów. W Paryżu wszystko poszło po myśli organizatorów i na finiszu zobaczyliśmy zaciętą walkę o zwycięstwo. Panie na trasę paryskiego maratonu wyruszyły 16 minut przed mężczyznami, a taka przewaga została obliczona na podstawie średniej z najlepszych wyników uzyskanych przez mężczyzn i kobiety w Paryżu.

W biegu kobiet długo na czele prowadziła grupa siedmiu zawodniczek. W tym gronie biegła dobrze znana polskim kibicom Stella Barsosio. Kenijka w ubiegłym roku brała udział w wielu biegach rozgrywanych w naszym kraju, wygrywając m.in. PZU Cracovia Maraton, PKO Wrocław Maraton czy Półmaraton PHILIPS Piła, podczas którego ustanowiła zresztą nowy rekord trasy 1:11:09. Po 35 kilometrze mocniejsze tempo biegu zaczęła nadawać Betsy Saina i kolejno zaczęły odpadać słabsze zawodniczki. Wydawało się, że Saina znów może się przeliczyć, bowiem do tej pory w swoich maratońskich biegach w Nowym Jorku oraz w Tokio, nie zdołała ukończyć biegu. Tym razem końcówka biegu przebiegła po myśli Kenijki, która zdecydowała się zaatakować na około dwa kilometry przed metą. W pościg za Sainą ruszyła jej rodaczka, stawiana w roli faworytki Ruth Chepngetich. Choć przewaga prowadzącej na finiszu Betsy Sainy nie była duża, Chepngetich nie dała rady już jej dogonić.

Maraton w Paryżu

Długo elita mężczyzn biegła wolniej od kobiet i wydawało się, że zabieg organizatorów się powiedzie i jako pierwsza linię mety minie kobieta. Dopiero po 35 kilometrze wśród prowadzącej trójki Kenijczyków sygnał do ataku dał Ernest Ngeno. Próbował odskoczyć swoim rodakom, dość szybko jednak chyba żałował swojej decyzji, bo do kontrataku przeszedł ubiegłoroczny zwycięzca – Paul Lonyangata. Systematycznie zaczął powiększać swoją przewagę, a osłabionego zrywem Ngeno wyprzedził biegnący do tej pory na trzeciej pozycji Mathew Kisorio. Rozpędzony Paul Lonyangata dosłownie na ostatnich kilkunastu metrach przed metą zdołał jeszcze wyprzedzić Betsy Sainę.

Kolejność na mecie wyglądała następująco: jako pierwszy linię mety minął Paul Lonyangata z czasem 2:06:25, jako druga finiszowała Betsy Saina (2:22:55), zaraz za nią Ruth Chepngetich (2:22:59).  Kolejnymi zawodnikami byli Mathew Kisorio (2:06:36) oraz Ernest Ngeno (2:06:41). Trzecią zawodniczką była Gulume Chala z Etiopii (2:23:06).

Maraton w Paryżu

Zwyciężając w tegorocznym 42. Schneider Electric Marathon de Paris po ubiegłorocznym triumfie, Paul Lonyangata zapisał się w historii paryskiego biegu jako drugi zawodnik, któremu udało się wygrać dwa razy z rzędu. Wcześniej podobnej sztuki dokonał Steve Brace. Brytyjczyk nad Sekwaną zwyciężał w latach 1989-1990. W historii paryskiego maratonu mamy również polską victorię, bowiem w 1993 roku w stolicy Francji z wynikiem 2:10:46 triumfował Leszek Bebło.

Do mety maratonu w Paryżu dobiegło 42 095 finiszerów, to nieco mniej niż przed rokiem, gdy na mecie zameldowało się 42 441 biegaczy. W tej grupie znajdowało się wielu biegaczy z Polski. Paryż to od lat jeden z najbadziej popularnych celów turystyki maratońskiej. Jednym z uczestników tegorocznej edycji był Piotr Myślak, czyli „Owoc Biega”.

–  Jak zawsze Paryżanie stworzyli wspaniale warunki do biegania. Trasa przygotowana idealnie, tłumy żywo reagujących kibiców i punkty odżywiania wspaniale zaopatrzone. Pogoda była cudna do zwiedzania Paryża, jednak do biegania było delikatnie za ciepło. Jednak nie wszyscy odwiedzają Paryż, aby tylko się ścigać. Na trasie można było zobaczyć najważniejsze atrakcje turystyczne Paryża. To wymagający jednak wspaniały przykład turystyki maratońskiej. Czwarty raz tu bieglem i nie mowię, że ostatni – podkreśla Piotr Myślak.

Wyniki 42. Schneider Electric Marathon de Paris
Mężczyźni:
1. Paul Lonyangata (KEN) 2:06:25
2. Mathew Kisorio (KEN) 2:06:36
3. Ernest Ngeno (KEN) 2:06:41
4. Yitayal Atnafu (ETH) 2:07:00
5. Eliud Kiptanui (KEN) 2:08:20
 Kobiety:
1. Betsy Saina (KEN) 2:22:55
2. Ruth Chepngetich (KEN) 2:22:59
3. Gulume Chala (ETH) 2:23:06
4. Ashete Bekele (ETH) 2:23:27
5. Stella Barsosio (KEN) 2:23:43