ME: Polski dzień w Berlinie! Złote medale na 400, 800 i 4×400 metrów!
Fantastyczne i emocjonujące chwile przeżywaliśmy w sobotni wieczór podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Berlinie. Pierwszy tego dnia złoty medal dla Polski zdobyła Justyna Święty-Ersetic w biegu na 400 m, po niespełna 30 minutach za sprawą Adama Kszczota w biegu na 800 m na koncie biało-czerwonych były już dwa złote krążki! Złoty polski wieczór na Stadionie Olimpijskim rozpoczęła Justyna Święty-Ersetic i ona również go zakończyła, przyprowadzając kobiecą sztafetę 4×400 metrów na pierwszym miejscu.
Kapitalny finisz
W finale biegu na 400 metrów pobiegły Iga Baumgart-Witan oraz Justyna Święty-Ersetic czyli… połowa naszej sztafety 4×400 m. Dużo było dyskusji, nerwów i zastanawiania się, jak pobiegną w finale, a to wszystko przez niefortunnie ułożony program minutowy ME. Nasze zawodniczki po swoim indywidualnym starcie miały bowiem zaledwie 1,5 godziny na regenerację przed biegiem rozstawnym. Polki jednak nie kalkulowały i nie było mowy o oszczędzaniu sił na sztafetę. Pobiegły znakomicie, walcząc do samego końca. Opłaciło się, bo wbiegająca na ostatnią prostą na trzeciej pozycji Justyna Święty-Ersetic, dosłownie na ostatnich metrach wyprzedziła prowadzącą Greczynkę Marię Belimbasaki! Kapitalna walka przyniosła nie tylko złoty medal, ale także fantastyczny rekord życiowy 50.41. To drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki, szybciej od Justyny Święty-Ersetic biegała tylko śp. Irena Szewińska, która w 1978 roku w Pradze zdobyła brązowy medal ME na tym dystansie. Złoty medal zdobyty przez Święty-Ersetic jest dopiero drugim medalem Polek w tej konkurencji w historii mistrzostw kontynentu.
–Niebywale się cieszę, że jutro pierwszy raz w karierze wysłucham Mazurka Dąbrowskiego. Walczyłam do samego końca i spełniłam moje marzenia. Natomiast ciągle nie dociera do mnie, że szybciej niż ja biegała tylko pani Irena Szewińska. – mówiła po biegu Justyna Święty-Ersetic.
Srebrny medal przypadł Greczynce Marii Belibasaki (50.45), a brąz Holenderce Lissane de Witte (50.77). Iga Baumgart-Witan była piąta, także ustanawiając swój nowy rekord życiowy – 51.24.
Profesor Adam Kszczot
Jeszcze dobrze nie ochłonęliśmy po emocjach i złotym medalu w biegu na 400 m kobiet, a na bieżni Stadionu Olimpijskiego już oglądaliśmy trójkę Polaków w finale biegu na 800 metrów. Na starcie stanęli Adam Kszczot, Michał Rozmys i Mateusz Borkowski. Kszczot ponownie, do czego już nas przyzwyczaił, po profesorsku rozegrał bieg na tym dystansie, chociaż rywalizacja miała trochę inny przebieg niż zazwyczaj. Tym razem Adam Kszczot nie czaił się na końcu stawki przez większą część dystansu, lecz praktycznie od początku czujnie biegł w środku grupy kontrolując sytuację. Zniecierpliwiony wolnym tempem biegu jako pierwszy mocno do przodu ruszył Francuz Pierre-Ambroise Bosse, lecz będący w pobliżu Kszczot nie pozwolił uciec rywalowi. Swobodnie dogonił Francuza, minął go i z bezpieczną przewagą finiszował na mecie. Polak z wynikiem 1:44.59 zdobył trzeci z rzędu złoty medal mistrzostw Europy!
– Bardzo fajnie jest być trzeci raz złotym medalistą mistrzostw Europy. Ale to były bardzo wymagające mistrzostwa, naprawdę wyrównany poziom. Lekko nie było. Nie ma co ukrywać, każdy kolejny złoty medal przychodzi trudniej. – mówił po zejściu z bieżni Adam Kszczot.
Srebrny medal wywalczył Szwed Andreas Kramer, który z czasem 1:45.03 wyrównał rekord kraju. Pasjonującą walkę o brązowy medal z Francuzem Pierre-Ambroise Bosse stoczył Michał Rozmys. Polak gonił słabnącego rywala do ostatnich metrów, ostatecznie przegrywając trzecie miejsce o zaledwie 0.02 sekundy! Pierre-Ambroise Bosse na mecie zameldował się z czasem 1:45.30, a Michał Rozmys z 1:45:32. Polakowi na osłodę pozostał nowy rekord życiowy na tym dystansie. Debiutujący na tak wielkiej imprezie Mateusz Borkowski do mety dobiegł tuż za Rozmysem, wynikiem 1:45:42 także ustanawiając rekord życiowy.
Złote „Aniołki Matusińskiego”
Ostatnim finałem sobotniego wieczoru był finał biegu 4×400 m kobiet. Startujące zaledwie 90 minut wcześniej w biegu indywidualnym Iga Baumgart-Witan oraz Justyna Święty-Ersetic pobiegły odpowiednio na drugiej i czwartej zmianie. Rozpoczęła Małgorzata Hołub-Kowalik, która jako pierwsza przekazała pałeczkę. Iga Baumgart-Witan z początku spadła na czwartą pozycję wyprzedzona przez Francuzkę, Brytyjkę i Niemkę. Gdy wszyscy zaczęli się zastanawiać czy to zmęczenie po biegu indywidualnym, na drugich 200 metrach Polka kapitalnie przyspieszyła ponownie wyprowadzając sztafetę na pierwsze miejsce. Trzecią zmianę z niewielką przewagą rozpoczęła Patrycja Wyciszkiewicz. Rywalki nieznacznie zbliżyły się do Polki, ale to było wszystko na co pozwoliła nasza zawodniczka. Wyciszkiewicz na ostatniej prostej jeszcze zwiększyła przewagę i w komfortowej sytuacji na swoje okrążenie ruszyła świeżo upieczona Mistrzyni Europy.
Justyna Święty-Ersetic zaczęła spokojnie i szybko została doścignięta i wyprzedzona przez Francuzkę. Polka, jak przyznała później w rozmowie przed kamerami, kontrolowała bieg na telebimie i nie dała zbytnio uciec rywalce. Na ostatnią prostą obie wbiegły bark w bark. Od tej chwili Justyna Święty-Ersetic nie pozostawiła złudzeń kto jest lepszy. Na metę wpadła niebywale szczęśliwa i zmęczona. Halowe mistrzynie Europy zdobyły złoty medal także na otwartym stadionie uzyskując czas 3:26.59.
– Nie dociera do mnie, że jestem podwójną mistrzynią Europy. Powiem szczerze, że idąc na sztafetę nie byłam pewna czy jestem gotowa. – przyznała Justyna Święty-Ersetic.
Piąte miejsce w finale zajęła męska sztafeta 4×400 metrów: Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Kajetan Duszyński. Polacy uzyskali czas 3:02.27. Być może wynik byłby lepszy gdyby nie Brytyjczyk, który zabiegł drogę Rafałowi Omelce, wyraźnie wytrącając naszego zawodnika z rytmu. Po biegu biało-czerwoni nie kryli żalu. – Przyjechaliśmy tutaj po medal, a kończymy na piątym miejscu. To nasza porażka. – mówił Łukasz Krawczuk.
Kolejne szanse medalowe
Przed ostatnim dniem mistrzostw Europy Polacy mają na koncie dziewięć krążków – sześć złotych i trzy srebrne i przewodzą tabeli medalowej przed Niemcami. W niedzielę biało-czerwoni będą mieli okazję do powiększenia swojego dorobku. W finałach wystartują młociarki, na czele z Anitą Włodarczyk. Swoich szans szukać będą również tyczkarze – Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski oraz Sofia Ennaoui i Angelika Cichocka w biegu na 1500 metrów. Rano na trasę biegu maratońskiego wyruszy Izabela Trzaskalska oraz Arkadiusz Gardzielewski, Henryk Szost, Yared Shegumo, Mariusz Giżyński, Artur Kozłowski oraz Błażej Brzeziński. Na zakończenie ME na dystansie 5000 m zobaczymy Katarzynę Rutkowską i Paulinę Kaczyńską
źródło: pzla.pl
Fot. Marek Biczyk/pzla.pl