Etiopczycy zdominowali maraton w Paryżu. Kontrowersyjna Calvin z rekordem Francji
Kenijczyk Paul Lonyangata będzie musiał poczekać, aby zostać pierwszym trzykrotnym zwycięzcą Schneider Electric Marathon de Paris. Tegoroczna edycja zdominowana został przez etiopskich biegaczy, którzy zajęli całe podium w biegu kobiet oraz dwa pierwsze miejsca w rywalizacji mężczyzn. Maraton w Paryżu z wynikiem 2:07:05 wygrał Abrha Milaw, a wśród pań z czasem 2:22:47 triumfowała Gelete Burka. Na starcie stanęła ostatecznie także Francuzka Clemence Calvin, którą w piątek Francuska Agencja Antydopingowa tymczasowo zawiesiła na dwa lata. Zawieszenie cofnięto w ostatniej chwili, a zawodniczka z wynikiem 2:23:41 ustanowiła nowy rekord swojego kraju.
Aż 49. 155 biegaczy wyruszyło w niedzielny poranek na trasę 43. edycji paryskiego maratonu. Wśród nich nieoczekiwanie na starcie pojawiła się Clemence Calvin. Francuzka w piątek została tymczasowo zawieszona w prawach zawodnika przez AFLD, w związku z zamieszaniem z nieudaną kontrolą antydopingową w Marrakeszu. Do ostatniej chwili trwały jednak zabiegi, by na czas maratonu cofnąć decyzję o zawieszeniu i ostatecznie tuż przed biegiem wydano sądowe nadzwyczajne orzeczenie, które uchyliło zakaz startu.
Na trasę jako pierwsze wyruszyły panie, a początek nie wskazywał na to, że będzie to szybki bieg. Zawodniczki przez długi czas spokojnie całą grupą pokonywały kolejne kilometry, powoli zwiększając tempo biegu. Pierwsze pięć kilometrów pokonały w czasie 17:30, by następną piątkę pobiec w 16:40.
Na 30 kilometrze na atak zdecydowała się Kenijka Sally Chepyego, ale zdołała wypracować sobie zaledwie kilka metrów przewagi i szybko dołączyła do niej trójka zawodniczek z Etiopii. Gelete Burka, Azmera Gebru i Azmera Abreha były w stanie utrzymać tempo Kenijki, w przeciwieństwie do Francuzki Calvin, która zaczęła tracić dystans i biegła z 30 sekundową stratą do liderek. Na 35 kilometrze wyraźnie z sił opadła Chepyego, płacąc wysoką cenę za wcześniejszy zryw.
Etiopki natychmiast wykorzystały słabość rywalki, jeszcze podkręcając tempo. Przodowała w tym zwłaszcza Burka, która mocno ruszyła do mety. Próbowała odpowiedzieć Gebru, ale nie dała rady. Gelete Burka z wynikiem 2:22:47 odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w Paryżu. Drugie miejsce zajęła jej rodaczka Azmera Gebru (2:22:52), a trzecie kolejna Etiopka, Azmera Abreha (2:23:35).
– Cieszę się, że mogę dodać moje nazwisko do listy zwycięzców Schneider Electric Marathon de Paris. Ciężkie chwile przechodziłam dziś rano, bo było bardzo zimno, ale udało mi się skupić na moim celu. Bardzo chciałam tego zwycięstwa i cieszę się, że się udało – mówiła Gelete Burka.
Na czwartej pozycji przybiegła Clemence Calvin, która zdołała wyprzedzić wyczerpaną Sally Chepyego. Srebrna medalistka mistrzostw Europy w maratonie z Berlina pobiegła mocno zmotywowana i na mecie uzyskała świetny czas 2:23:41, o prawie trzy minuty poprawiając rekord życiowy oraz dotychczasowy rekord Francji Christelle Daunay (2:24:22). Francuzka uzyskała także minimum na igrzyska olimpijskie w Tokio. Kto wie, czy w ciągu najbliższych dni Calvin nie będzie czekać jednak większe wyzwanie. AFLD z pewnością nie odpuści i będzie chciało przeprowadzić testy antydopingowe.
W biegu mężczyzn uwagę skupiał przede wszystkim Paul Lonyangata. Kenijczyk stanął przed szansą wygrania paryskiego maratonu po raz trzeci z rzędu, czym przeszedłby do historii tej imprezy. Niespodziewanie jako pierwszy z walki o zwycięstwo, po pierwszych 10 kilometrach wypisał się jeden z głównych faworytów, Etiopczyk Yemane Tsegay. Czołowa grupa zawodników pokonała połowę dystansu w czasie 1:02:15, co sugerowało możliwy wynik 2:04:30 na mecie, czyli szybciej od rekordu trasy 2:05:03 ustanowionego przez Kenenise Bekelę w 2014 roku.
Przed 30 kilometrem na chwilę przyspieszył Lonyangata, ale mało zdecydowany atak nie przyniósł większych efektów. Dużo większe wrażenie na rywalach zrobił na 40 kilometrze Etiopczyk Abrha Milaw, który na tyle mocno ruszył do przodu, że ani jego rodak Asefa Mengistu, ani biegnący obok Lonyangata, nie byli w stanie odpowiedzieć. Milaw przekroczył linię mety z czasem 2:07:05 o 20 sekund poprawiając swój rekord życiowy.
Na drugim miejscu na mecie z wynikiem 2:07:25 zameldował się Mengistu, a na trzecim miejscu obrońca tytułu Paul Lonyangata – 2:07:29.
Warto wspomnieć o miłym geście zwycięzców maratonu w Paryżu. Abrha Milaw i Gelete Burka po dokonaniu wszelkich formalności, dekoracji oraz udziale w konferencji prasowej, wrócili na metę. Etiopczycy dopingowali i gratulowali ukończenia maratonu do ostatniego biegacza, który minął linię mety.
43. Schneider Electric Marathon de Paris – wyniki:
Mężczyźni:
- Abrha Milaw (ETH) 2:07:05
- Asefa Mengistu (ETH) 2:07:25
- Paul Lonyangata (KEN) 2:07:29
- Morris Gachaga (KEN) 2:07:46
- Barselius Kipyego (KEN) 2:07:58
- Polat Arikan (TUR) 2:08:14
- Yitayal Atnafu (ETH) 2:08:31
- Morhad Amdouni (FRA) 2:09:14
- Hillary Kipsambu (KEN) 2:11:53
- Nicolas Navarro (FRA) 2:11:53
Kobiety:
- Gelete Burka (ETH) 2:22:47
- Azmera Gebru (ETH) 2:22:52
- Azmera Abreha (ETH) 2:23:35
- Clemence Calvin (FRA) 2:23:41
- Sally Chepyego (KEN) 2:23:54
- Pascalia Kipkoech (KEN) 2:26:05
- Zefrie Limeneh (ETH) 2:26:49
GD
Fot. Schneider Electric Marathon de Paris