Wielka ucieczka w Marrakeszu czyli maratońska wicemistrzyni Europy w dopingowych tarapatach
Francuzka biegaczka Clemence Calvin, srebrna medalistka w maratonie z mistrzostw Europy w Berlinie, w spektakularny sposób uniknęła kontroli antydopingowej. Zawodniczka na widok kontrolerów dała nogę na targu w Marrakeszu i do tej pory pozostaje nieuchwytna. Calvin, która w niedzielę miała stanąć na starcie maratonu w Paryżu, grozi 4-letnia dyskwalifikacja.
27 marca targ w Marrakeszu był miejscem akcji, jakiej nie powstydziłby się sam agent 007. Walka wręcz, ucieczka i pościgi pomiędzy stoiskami, a w tle francuska agencja wywiadowcza. Sęk w tym, że bohaterem wydarzeń nie był James Bond, a Clemence Calvin – wicemistrzyni Europy w biegu na 10 000 m oraz srebrna medalistka w maratonie z Berlina. W tak spektakularny sposób Francuzka biegaczka uniknęła kontroli antydopingowej.
W kraju nad Sekwaną po dwóch srebrnych medalach Calvin zapanowało istne szaleństwo. 29-latka z Vichy miała być tą, która przełamie dominację zawodniczek z Afryki. Jednak Francuska Agencja Dopingowa (AFLD) od dłuższego czasu przyglądała się Calvin, mając co do niej sporo zastrzeżeń.
Na tropie dopingu
Zawodniczka sprytnie unikała niezapowiedzianych testów antydopingowych, a w jej paszporcie biologicznym zachodziły podejrzane zmiany. Wiele nie można było jednak zrobić, bowiem biegaczka większą część czasu spędzała trenując w Afryce, a francuskie prawo nie pozwalało kontrolować sportowców poza granicami kraju.
Wiele zmieniła jednak niedawno wprowadzona poprawka do tych regulacji, która daje kontrolerom antydopingowym prawo do działania za granicą. Trójka z nich wybrała się więc do Maroka, by wreszcie taką kontrolę przeprowadzić. Wśród agentów AFLD był sam dyrektor agencji Damien Ressiot, jeden z najlepszych śledczych w tej branży.
Najpierw jednak musieli namierzyć zawodniczkę, bo pomimo, że Calvin wpisała informację do elektronicznej bazy danych zawierającej informacje o miejscach pobytów zawodników (ADAMS) jakoby miałaby trenować w Ifran, biegaczki tam nie było.
W tej sytuacji kontrolerzy AFLD poprosili francuską agencję wywiadowczą o ustalenie miejsca pobytu Calvin. Tą drogą uzyskano informacje, że zawodniczka wraz ze swoim mężem Samirem Dahmanim oraz synkiem przebywają w Marrakeszu. Kontrolerzy chcieli podejść do zawodniczki, jednak Dahmani zagrodził im drogę, doszło do szamotaniny, a Calvin rzuciła się do ucieczki. Przez dwa tygodnie miejsce jej pobytu pozostawało nieznane.
Będzie zawieszona na cztery lata?
AFLD grozi zawodniczce czteroletnim zawieszeniem, co wykluczałoby start Clemence Calvin w nadchodzącym paryskim maratonie. Podczas tej imprezy biegaczka miała zaatakować maratoński rekord Francji. Kara do roku więzienia grozi także mężowi zawodniczki, który oskarżony jest o fizyczną napaść na funkcjonariusza państwowego i uniemożliwienie przeprowadzenia kontroli.
Głos w sprawie zabrał prawnik Clemence Calvin, który poinformował, że zawodniczka w najbliższych godzinach pojawi się w Paryżu i na specjalnej konferencji prasowej przedstawi swoje stanowisko.
– Poprosiłem ją by przemówiła i wyjaśniła sytuację. Z informacji jakie do mnie docierają muszę powiedzieć, że zaszło do gigantycznego nieporozumienia, a okoliczności tego wydarzenia są bardzo dziwne. Myślę, że możemy tutaj mówić nawet o kradzieży tożsamości – powiedział Arnaud Pericard, prawnik Clemence Calvin.
Francuska zawodniczka wiąż widnieje na liście elity Schneider Electric Marathon de Paris.
GD
Fot. Wikimedia