Maraton w Sztokholmie dla Etiopii. W deszczowy dzień zwycięzcy pomogły okulary przeciwsłoneczne

Tegoroczny maraton w Sztokholmie zgromadził na starcie 12 852 uczestników. Zarówno w biegu kobiet jak i mężczyzn wygrywali zawodnicy z Etiopii. Wśród panów wygrał startujący po raz pierwszy w Europie Nigussie Sahlesilassie, który z wynikiem 2:10:10 ustanowił nowy rekord trasy. Najszybszą zawodniczką okazała się Aberash Fayesa, zwyciężając z czasem 2:33:38. Na mecie zameldowało się 89 biegaczy z Polski. 

Organizujący maraton w Sztokholmie przeżywają w ostatnich latach istny pogodowy rollercoaster. Ubiegłoroczna 40. edycja storpedowana została przez ponad 30-stopniowy upał, w efekcie czego w ostatniej chwili z biegu w szwedzkiej stolicy wycofało się blisko 5 tysięcy osób. Do mety nie dotarło ponad tysiąc zawodników z 15 755 którzy stanęli na starcie. Był to drugi, po biegu w 1982 roku, najgorętszy maraton w 40-letniej historii sztokholmskiej imprezy. Z kolei w tym roku w chwili startu było pochmurno a temperatura nieznacznie wahała się w okolicach 11-13 stopni.

Okulary przeciwsłoneczne… skracają dystans?

Warunki były więc idealne do biegania, choć na trasie biegaczom chwilami przeszkadzał wiatr. Mimo to, pomiar czasu na półmetku wskazywał, że może to być bieg na rekord trasy. Pierwszą część dystansu grupa ośmiu zawodników, w której znajdowało się trzech Kenijczyków: Mathew Kipsaat, Gilbert Kollum Yegon, Shadrack Kipkogey, czterech Etiopczyków: Nigussie Sahlesilassie, Solomon Lema, Sisay Yazew, Tafese Delegen oraz Szwed Adhanom Abraha, pokonała w czasie 1:04:20. 

maraton w Sztokholmie

Na 35 kilometrze czołówka stopniała do pięciu zawodników, a zaatakować postanowił Nigussie Sahlesilassie. Etiopczyk po kolejnych 5 kilometrach wypracował sobie 44 sekundy przewagi nad rywalami i nie zwalniał tempa. Na mecie wyprzedził drugiego zawodnika o półtorej minuty. Sahlesilassie zwyciężył z wynikiem 2:10:10, poprawiając o 48 sekund dotychczasowy rekord trasy, ustanowiony w 2016 roku przez Kenijczyka Stanleya Kipchirchira Koecha (2:10:58). 

Co ciekawe, dla tegorocznego zwycięzcy maraton w Sztokholmie był pierwszym biegiem w Europie, w którym wziął udział. – Jestem niesamowicie szczęśliwy że tu zwyciężyłem. To mój pierwszy bieg w Europie i ciężko pracowałem przez wiele miesięcy aby go wygrać. O rekordach trasy zazwyczaj czytałem w prasie, dzisiaj zrobiłem to sam i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwymówił na mecie Nigussie Sahlesilassie.

Bieg rozgrywany był w pochmurny i deszczowy dzień dlatego lekkie zdziwienie wywołał fakt, że zwycięzca biegł w okularach… przeciwsłonecznych. Pytany o to zawodnik stwierdził – Otrzymałem je od przyjaciela. Jego filozofią jest używanie okularów przeciwsłonecznych, ponieważ kiedy masz je założone, odległości wyglądają na krótsze – śmiał się Etiopczyk, po czym dodał już całkiem poważnie – To sztuczka, z której korzysta nawet brytyjska gwiazda – Mo Farah

Maraton w Sztokholmie jest jednym z nielicznych biegów na świecie, o ile nie jedynym, gdzie zwycięzcy na mecie na znak triumfu otrzymują wielki wieniec laurowy.

maraton w Sztokholmie

Drugie miejsce w szwedzkiej stolicy zajął z wynikiem 2:11:40 Etiopczyk Tafese Delegen a trzecie Kenijczyk Gilbert Kollum Yegon, który na mecie uzyskał rezultat 2:11:58. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Adhanom Abraha, którego czas 2:16:48 jest najlepszym szwedzkim wynikiem w sztokholmskiej imprezie od dwudziestu lat.

Japońskie szaleństwo

Rywalizacja wśród pań toczyła się według innego scenariusza niż w przypadku mężczyzn. Tu niedługo po minięciu 15 kilometra mocno ruszyła Etiopka Aberash Fayesa. W pościg ruszyły dwie zawodniczki gospodarzy, obrończyni tytułu Mikaela Larsson oraz Hanna Lindholm. Szwedki jednak nie tylko nie zdołały zniwelować przewagi, ale z każdym kilometrem notowały stratę kolejnych sekund. 

Na 30 kilometrze biegnąca na drugiej pozycji Larsson traciła do liderki już blisko minutę. Wtedy obok niej pojawiła się biegnąca dotąd na 4-7 pozycji Japonka Haruka Yamaguchi. I zaczęła wyprawiać cuda. Pięć kilometrów dalej Yamaguchi zniwelowała stratę z 58 do 36 sekund, a po kolejnych pięciu kilometrach biegła już zaledwie 5 sekund za prowadzącą Etiopką! I w tym momencie… czary się skończyły.

Taki zryw musiał srogo Japonkę kosztować i zmęczona szaleńczym tempem w końcówce zwolniła. Aberash Fayesa wygrała z wynikiem 2:33:38, wyprzedzając na mecie Yamaguchi o 26 sekund.

maraton w Sztokholmie

Japonka zameldowała się na drugim miejscu z czasem 2:34:04, a na trzecim, grubo ponad dwie minuty później, bieg ukończyła Mikaela Larsson – 2:36:32. Choć obrończyni tytułu tym razem zajęła najniższy stopień podium, to pobiegła o blisko cztery minuty szybciej niż gdy wygrywała przed rokiem (2:40:28).   

41. Stockholm Marathon zgromadził 12 852 uczestników. Do mety na sztokholmskim stadionie lekkoatletycznym dobiegło 89 Polaków, wśród których najszybsi okazali się Paweł Strękowski, (2:40:30) i Agata Prosińska (4:02:38). 

41. Stockholm Marathon – wyniki

Mężczyźni:

  1. Nigussie Sahlesilassie (ETH) – 2:10:10
  2. Tafese Delegen (ETH) – 2:11:40 
  3. Gilbert Kollum Yegon (KEN) – 2:11:58
  4. Mathew Kipsaat (KEN) – 2:12:47
  5. Shadrack Kipkogey (KEN) – 2:13:44
  6. Adhanom Abraha (SWE) – 2:16:48

Kobiety:

  1. Aberash Fayesa (ETH) – 2:33:38
  2. Haruka Yamaguchi (JPN) – 2:34:04
  3. Mikaela Larsson (SWE) – 2:36:32
  4. Johanna Bäcklund (SWE) – 2:39:08
  5. Hanna Lindholm (SWE) – 2:41:31
  6. Lisa Ring (SWE) – 2:43:03
Pełne wyniki

 

GD

Fot. Stockholm Marathon