Czy Etiopczykom uda się przerwać kenijską dominację w BMW Berlin Marathon?
Jak podał portal fastrunning.com do startu we wrześniowym BMW Berlin Marathon szykuje się kwartet superszybkich Etiopczyków, który tworzą Guye Adola, Leul Gebrselassie, Sisay Lemma i Birhanu Legese. W ciągu ostatnich lat bieg w stolicy Niemiec wygrywali przeważnie Kenijczycy. W ostatnim dziesięcioleciu sztuka ta udała się tylko dwóm Etiopczykom – Haile Gebresselasie w 2009 i Kenenisie Bekele w 2016 roku.
Kenijczycy rządzą w Berlinie
Kenijczyk Eliud Kipchoge na najwyższym stopniu podium maratonu w Berlinie stawał dotychczas trzy razy. Po raz pierwszy w 2015 roku i potem w 2017 oraz w 2018 roku. Szczególnie mocno w pamięci kibiców utkwił z pewnością ubiegłoroczny wyczyn biegacza z Kenii, który uzyskał wówczas nowy, rewelacyjny rekord świata 2:01:39.
W tym roku Kipchoge nie zobaczymy na ulicach Berlina, ponieważ przygotowuje się do drugiej w swojej karierze próby złamania 2 godzin na dystansie maratonu. Bieg w ramach projektu INEOS 1:59 Challenge odbędzie się 12 października na terenie wiedeńskiego parku Prater.
Tym samym Kipchoge raczej nie zdoła powtórzyć osiągnięcia słynnego Haile Gebreselassie, który wygrał trzy kolejne maratony w Berlinie. Etiopczyk był poza zasięgiem rywali w latach 2006-2009. Lata jego dominacji przerwał dopiero w 2010 roku Kenijczyk Patrick Makau. Rok później ponownie stanął na najwyższym stopniu podium i dorzucił do tego rekord świata 2:03:38.
W 2012 roku berliński maraton zwyciężył jego rodak Geoffrey Mutai, a kolejne dwa lata to wspaniałe wyczyny Wilsona Kipsanga i Denisa Kimmeto, którzy bili w Berlinie rekordy świata w maratonie. Kenijczycy uzyskali odpowiednio 2:03:23 i 2:02:57.
Przerwać kenijską dominację
Ostatnim Etiopczykiem, który wygrał Berlin Marathon był Kenenisa Bekele. Sztuki tej dokonał w 2016 roku, a do mety dotarł z czasem 2:03:03. 29 września na ulicach stolicy Niemiec zobaczymy silną grupę jego rodaków. Właśnie poznaliśmy nazwiska czterech biegaczy z Etiopii, których śmiało można stawiać w roli faworytów biegu.
Zacznijmy od tego, że trzech z nich w ciągu ostatnich 10 miesięcy zwyciężyło duże maratony osiągając czasy w okolicach 2:04. Takie osiągnięcie mają na swoim koncie Leul Gebrselassie, Sisay Lemma i Birhanu Legese.
Wygrał w Tokio, zwycięży w Berlinie?
Legese zna już smak zwycięstwa maratonu zaliczanego tak jak BMW Berlin Marathon do prestiżowego cyklu Abbott World Marathon Majors. W marcu wygrał bieg w Tokio w trudnych warunkach uzyskując świetny czas 2:04:48. To biegacz, który dopiero niedawno zaczął startować na królewskim dystansie. Debiutował w ubiegłym roku w Dubaju, gdzie z wynikiem 2:04:15 szturmem wdarł się do czołówki najlepszych maratończyków na świecie.
Poza tym Legese już wygrywał w Berlinie. Cztery lata temu zwyciężył w półmaratonie osiągając czas 59:45.
Dubaj okazał się szczęśliwy również dla Sisaya Lemmy, który w ubiegłym roku przywiózł stamtąd nowy rekord życiowy – 2:04:08. W październiku wystartował z kolei w Ljubljanie, gdzie uzyskał czas 2:04:58, który jest jednocześnie rekordem trasy maratonu w stolicy Słowenii.
Jeśli chodzi o starty w Berlinie to trzy lata temu Etiopczyk był czwarty z wynikiem 2:06:56, poza tym rok wcześniej wygrał prestiżowe maratony w Wiedniu i we Frankfurcie.
Jak oni…debiutują!
Guye Adola dwa lata temu w Berlinie jako jedyny w stawce był w stanie do końca dotrzymać kroku niesamowitemu Eliudowi Kipchoge. Do 40 km był na prowadzeniu, ale ostatecznie pojedynek ten przegrał o 14 sekund i uzyskał czas 2:03:46. To nieoficjalny rekord świata w maratońskim debiucie, bo trzeba podkreślić w tym miejscu, że był to pierwszy bieg na królewskim dystansie w jego karierze.
W ostatnich latach Etiopczyka trapiły kontuzje, które uniemożliwiały mu powrót do pełnej dyspozycji. Tym razem jednak Adola zapowiada, że na start w Berlinie będzie w pełni sił.
Leul Gebreselassie nie jest krewnym wielkiego Haile, byłego rekordzisty świata i wielokrotnego zwycięzcy Berlin Marathon, ale mimo krótkiej kariery maratońskiej zdążył już pokusić się o wspaniałe osiągnięcia. Do takich z pewnością można zaliczyć drugie miejsce na maratonie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, który odbył się półtorej roku temu.
Warto zaznaczyć, że dla 24-letniego wówczas biegacza z Etiopii był to imponujący debiut. Rzadko zdarza się, że zawodnik w swoim pierwszym starcie na królewskim dystansie uzyskuje wynik 2:04:02.
Na początku grudnia ubiegłego roku Gebreselassie ustanowił rekord trasy 2:04:31 na maratonie w Walencji, a w kwietniu finiszował jako ósmy w maratonie londyńskim z czasem 2:07:15.
Źródło: fastrunning.com
fot. SCC Events