Maraton Londyński nie dla Eilish McColgan. W tle kontuzja i spór sponsorów
Eilish McColgan poinformowała, że nie wystartuje w jutrzejszym Maratonie Londyńskim. Brytyjka miała zadebiutować na królewskim dystansie. Jako powód wycofania się z rywalizacji podała kontuzję kolana oraz spór z organizatorami biegu, którzy mieli nie zgodzić się na umieszczenie na jej stroju logotypu sponsora.
Pechowy finisz
McColgan doznała kontuzji mięśnia dwugłowego na ostatnim kilometrze półmaratonu w Berlinie, który odbył się na początku kwietnia. Początkowo myślała, że był to tylko skurcz, ale diagnoza wykazała, że było to naderwanie mięśnia o szerokości 5,5 cm.
fot. SCC EVENTS/camera 4_Tilo Wiedensohler
– Mimo że powiedziano mi, że nie mogę biegać przez 4 tygodnie, udało mi się wrócić do sportu dużo szybciej niż się spodziewali lekarze. Czułam się pewna swojego postępu w treningu przed Londynem po udanej sesji i ostatnim długim biegu w Font Romeu – napisała Eilish McColgan w mediach społecznościowych.
Awantura o logo
Okazało się jednak, że na drodze do startu McColgan stanęła kolejna przeszkoda. Organizatorzy Maratonu Londyńskiego mieli nie zgodzić się na umieszczenie logotypu sponsora zawodniczki na jej stroju startowym. Prawdopodobnie chodzi o markę Sport in Science (SiS), która wspiera biegaczkę. Sponsorem maratonu jest natomiast konkurencyjna firma Lucozade.
– Nie mam wątpliwości, że umowy związane z największymi maratonami zostaną zaktualizowane w przyszłych latach. Muszą one ulec zmianie, aby dać sportowcom szansę na stabilizację finansową. I z pewnością nie powinni być ograniczani co do tego, w jakich biegach startować z powodu logo na koszulce – podkreśliła.
Brytyjka zaznaczyła, że powrót do treningów po kontuzji połączony ze stresem wywołanym sporem z organizatorem dał efekt w postaci kolejnego urazu.
– Doznałam problemu z kolanem w tym tygodniu. Na szczęście to nic poważnego, ścięgna, więzadła i kość są w porządku, ale pojawił się obrzęk i ból pod rzepką. Mam nadzieję, że będę mogła wykorzystać swoją formę w innym maratonie – napisała McColgan.
fot. Albin Durand
„Czuję się, jakbym została połknięta przez życie”
Na oświadczenie Brytyjki odpowiedział Hugh Brasher, dyrektor TCS London Marathon, który przekazał dziennikarzom, że organizatorzy rozumieją „ogromne rozczarowanie i emocjonalny stres, jakie odniesienie kontuzji wywiera na każdego sportowca”. Szef imprezy jednak nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów McColgan.
– Byłam już w trudnych sytuacjach. To sport. Zdarza się. Ale w ciągu ostatnich kilku tygodni czułam przytłaczającą presję, aby zadowolić wszystkich i uszczęśliwić wszystkich. Od sponsorów do organizatorów biegu, agentów, dziennikarzy, a nawet Michaela i mojej rodziny. Czuję się, jakbym została połknięta przez życie i przez nie wyplute. Wiem, że podjęcie właściwej decyzji teraz przyniesie mi korzyść w dłuższej perspektywie – zakończyła zawodniczka.
Do trzech razy sztuka?
Eilish McColgan miała wystartować w Maratonie Londyńskim już jesienią ubiegłego roku. Wtedy również wycofała się bezpośrednio przed samym biegiem. Bez wątpienia marzeniem 32-letniej Szkotki jest powtórzenie sukceu swojej matki – Liz McColgan, która wygrała Maraton Londyński w 1996 roku.
W tym roku McColgan jest w wysokiej formie. Pobiła 21-letni rekord kraju w biegu na 10 000 m (30:00.86), a na początku kwietnia w Berlinie o 43 sekundy poprawiła własny rekord Wielkiej Brytanii w półmaratonie (1:05:43).
Wycofanie się Brytyjki ze startu oczywiście osłabia elitę niedzielnego Maratonu Londyńskiego, ale w dalszym ciągu nie brakuje w niej silnych zawodniczek takich jak np. rekordzistka świata Kenijka Brigid Kosgei (2:14:04), Peres Jepchirchir i broniąca tytułu Etiopka Yalemzerf Yehualaw.
Na starcie pojawi się też Sifan Hassan, która zadebiutuje w maratonie. Przypomnijmy, że Holenderka jest rekordzistką Europy w półmaratonie (1:05:15).
red
fot. w nagłówku Jed Leicester for The Vitality London 10,000 – London Marathon Events