Runmageddon z patentem na zakaz organizacji biegów? „Wszyscy jesteśmy zapaśnikami”

Runmageddon zamierza w dniach 6-7 czerwca zorganizować… trening zapaśniczy na dystansie 5 kilometrów. Uczestnicy mają startować co minutę, przy założeniu, że na trasie jednocześnie przebywają maksymalnie 32 osoby. W ramach opłaty startowej organizator zapewnić ma profesjonalny pomiar czasu, koszulkę oraz oznaczenie startu i mety treningu. Zakrycie ust i nosa ma nie być wymagane.

– Od dwóch miesięcy funkcjonujemy w gąszczu mniej lub bardziej absurdalnych przepisów, które nieustannie analizujemy i próbujemy wdrażać zamiast prowadzić normalną działalność. Wreszcie znaleźliśmy w tej gmatwaninie lukę, którą zamierzamy wykorzystać. Zrobimy dla Was antywirusowy trening zapaśniczy na 5 km – zapowiedział dzisiaj na Facebooku Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu.

Dlaczego trening zapaśniczy?

Drogę do organizacji imprezy w formule takiego treningu otworzyć ma prawdopodobnie rozporządzenie Rady Ministrów z 16 maja, zgodnie z którym na przestrzeni treningowej o wymiarach ponad 1000m2 można przeprowadzić zajęcia sportowe dla 32 uczestników i 3 trenerów.

– Nasza przestrzeń jest 15 razy większa, niż trzeba (5000m x 3m szerokości, tj. 15000m2). Trasę wyznaczymy na zamkniętym terenie, żeby mieć pewność, że unikniemy kibiców i osób, które mogłyby wtargnąć na trening. Szansa utrzymania zalecanego przez ustawodawcę „dystansu społecznego” 2 metrów jest bez wątpienia większa, niż na standardowym treningu zapaśniczym – zaznaczył Bieniecki.

Warto jednak zauważyć, że treść rozporządzenia, na które powołuje się prezes Runmageddonu dotyczy zajęć przeprowadzanych na salach i halach gimnastycznych, na których realizowane jest sportowe szkolenie klubowe. Takie treningi nie mogą odbywać się na terenie siłowni i centrów fitness.

Jeśli jakiś urząd dokona innej interpretacji przepisów odpowiedzialność spocznie na podmiocie uprawnionym do udostępnienia danego obiektu, czyli na Runmageddonie. Uczestnicy nie poniosą żadnych konsekwencji.

Nawet 730 osób dziennie

Według kalkulacji sternika Runmageddonu w ciągu jednego dnia w treningu mogłoby wziąć udział nawet 730 uczestników.

Bieniecki w swoim poście powołuje się na wyjaśnienia Ministerstwa Sportu, że „rozporządzenie nie określa ograniczeń w zakresie liczby grup ćwiczących w ciągu dnia. Ważne, aby nie przekraczać jednorazowo limitu osób korzystających z sali/hali.” Według ministerstwa „nie jest to limit dzienny. Limit określa liczbę osób przebywających w tym samym momencie na danym obiekcie.”

„Wszyscy jesteśmy zapaśnikami”

Uczestników zajęć obowiązywać mają zasady związane m.in. z zachowaniem bezpiecznej odległości pomiędzy ćwiczącymi. Ponadto zalecane będzie korzystanie z osobistego sprzętu treningowego oraz obowiązkowe dezynfekowanie rąk przy wejściu i wyjściu z obiektu. Organizator nie zapewni szatni i natrysków, na terenie imprezy staną tylko toalety.

– Trening, który zorganizujemy nie będzie imprezą biegową, gdyż takie będą mogły być organizowane po wprowadzeniu czwartego etapu „odmrażania” sportu”. Dlatego w dniach 6-7 czerwca wszyscy jesteśmy zapaśnikami! – podkreślił Jaro Bieniecki.

Jeszcze nie znamy dokładnej lokalizacji wydarzenia, na razie wiadomo, że impreza Runmageddonu odbędzie się w Warszawie. Zapisy na trening prowadzone są na tej stronie, wejściówki kosztują 69 złotych.

red