Uniwersalny i dobrze amortyzowany. Taki jest model Triumph 19 od Saucony [Test]
Saucony to amerykańska firma, która powstała w 1889 roku w Kutztown i od samego początku zajmuje się produkcją butów sportowych, a jej nazwa pochodzi od rzeki w Pensylwanii – Saucony Creek. Pierwszy raz styczność z tą marką miałam w 2014 roku, kiedy poszukiwałam swojego idealnego buta do biegania. Trafiłam na model, który był ze mną w trzech swoich odsłonach przez kilka sezonów. Z ogromną przyjemnością zdecydowałam się na testy nowej propozycji amerykańskiej firmy pod nazwą Triumph 19.
Po wyjęciu butów z pudełka byłam mocno zaskoczona, bo pomimo masywnego wyglądu, okazały się całkiem lekkie. W środku znalazłam też zapasowe pomarańczowe sznurówki, więc zawsze jest opcja delikatnego liftingu buta. Pochmurny dzień wcale nie zniechęcił mnie i postanowiłam sprawdzić, jak Triumph 19 sprawdzą się na mojej ulubionej ścieżce biegowej.
Pierwsze wrażenia
Mam szeroką stopę i zawsze się obawiam przy nowych butach, czy gdzieś coś nie będzie mnie uciskać. W Saucony Triumph 19 czułam się, jakbym miała na nogach najwygodniejsze kapcie. Cholewka została wykonana w technologii FORMFIT z nowo zaprojektowanej pojedynczej siatki, co zapewnia lepszą oddychalność przy mniejszej wadze i super dopasowuje się do stopy. Mój but w rozmiarze 40 waży dokładnie 273 gr.
Język w butach jest bardzo mięsisty i połączony z podeszwą buta oraz częściowo z cholewką. Dla mnie to jest dobre rozwiązanie, bo dzięki temu język się nie zawija w środku i stabilnie jest na swoim miejscu. Tak jak wspominałam wyżej w pudełku są dwa komplety sznurówek. W modelu, który otrzymałam, oryginalnie były założone czarne i dodatkowo dostarczone drugie w kolorze pomarańczowym. Są one miękkie, grubsze, okrągłe i relatywnie długie. Nie miałam problemu z ich rozwiązywaniem się podczas biegania.
Podeszwa środkowa zapewnia bardzo dobrą amortyzację i noga nieźle w niej „pracuje”. Byłam pozytywnie zaskoczona jak dynamiczny jest to but. To dzięki zastosowanej w Triumph 19 technologi PWRRUN +, która zapewnia duży zwrot energii. Biegałam w nich szybkie odcinki i byłam pozytywnie zaskoczona.
Do podeszwy została dodana guma, która poprawia przyczepność i faktycznie buty nieźle trzymały się mokrej nawierzchni. Saucony Triumph 19 posiada odblask na pięcie jak i cała cholewka „migocze” delikatnymi odblaskami. Przynajmniej ja tak to widzę. Drop w tym modelu jest umiarkowany i wynosi 8mm (32.5mm pięta/24.5mm przodostopie).
Czas na bieganie!
Pierwszy trening, jaki zrobiłam to były spokojne kilometry, żeby dokładnie pomyśleć o bucie i się nie spieszyć. Biegło mi się superkomfortowo, but nigdzie nie uciskał i nie powodował dyskomfortu, jak to czasem zdarza się z nowymi treningówkami. Byłam przekonana, że pobiegam tempem 5:50-6:00, a tymczasem nogi poniosły mnie średnim tempem 5:35. To był deszczowy dzień i przy okazji chciałam sprawdzić, jak sobie poradzi Triumph 19 na mokrej nawierzchni. Nie zawiodłam się. Bez problemu trzymały się podłoża. Nie było takiego momentu, abym się zawahała, że coś się stanie.
Sprawdziłam buty Saucony Triumph 19 również na biegu tempowym, gdzie biegałam odcinki 200m mniej więcej w tempie 4:00 min/km. W pierwszym momencie te buty sprawiają wrażenie ciężkich i mało dynamicznych, a takie zupełnie nie są. Miałam chwilowe obawy, czy zabierać je na taki trening, ale czego się nie robi dla testów! Triumph 19 jest bardzo dynamiczny i ani chwili nie żałowałam, że w nich biegałam. Świadczy o tym chociażby sprawdzian na koniec, gdzie dystans 400m pobiegłam tempem 3:15 i nie miałam w tym momencie żadnego dyskomfortu w związku z obuwiem, jakiego używam.
Podsumowanie
W Saucony Triumph19 zrobiłam kilka treningów, którymi było zarówno spokojne truchtanie jak i szybkie 200m odcinki. Zdecydowałam się również na start w nich w półmaratonie. Jest to niezwykle dynamiczny but, a przy tym lekki i przewiewny.
Saucony Triumph19 poleciłabym biegaczom na dłuższe, spokojne wybiegania i zdecydowanie w miasto oraz szutrowe ścieżki. Jest to dość mocno amortyzowany but i stąd moja sugestia. Osobiście wyglądam kolejnych treningów, na które będę mogła zabrać te buty. Jest to niezwykle wygodny model, który zostanie w mojej biegowej szafie na dłużej. Myślę, że będzie moim ulubionym do tych dłuższych wybiegań, które planuję, by na wiosnę znów zmierzyć się z maratonem.
Generalnie nie lubię szukać wad na siłę i raczej patrzę całościowo. Jedyną rzeczą, na którą mogę sobie ponarzekać to kolor mojego testowego modelu. Trochę się obawiam białego koloru na jesienne treningi. Z drugiej strony jasny but będzie lepiej widoczny.
Ale, ale…wyobraźcie sobie, że ta wersja kolorystyczna modelu Triumph 19, którą testowałam nie trafi na polski rynek. Będą dostępne w innych kolorach – zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Na przykład w wersji damskiej w takich oto barwach jak poniżej, męski model jest cały czarny z pomarańczowym akcentem.
Buty w wersji dla mężczyzn i kobiet można kupić m.in. w sklepie runexpert.pl, kosztują 699 złotych.
Tekst i zdjęcia: Aleksandra Mądzik