PZLA nie rozliczył się z kadrowiczami? Pojechali na Mistrzostwa Świata w Trailu za swoje
Kamil Leśniak, jeden z członków kadry narodowej biegaczy na Mistrzostwa Świata w Trailu, które odbyły się 13 maja ubiegłego roku w hiszpańskiej miejscowości Castellon opisał kulisy rozliczenia kosztów wyjazdu na imprezę. – Dostaliśmy informację, że otrzymamy zwrot za transport na zawody, a także w okresie zawodów nocleg. Za loty zapłaciliśmy w sumie 5908.9 zł. Jednakże PZLA informuje nas, że dostaniemy (do podziału – przyp. red) 850,16 zł czyli po 121,45 zł – napisał na Facebooku.
Na ubiegłoroczne Mistrzostwa Świata w Trailu PZLA wysłało kadrę złożoną z 8 osób. Wśród nich znaleźli się Paulina Wywłoka, Magdalena Łączak, Edyta Lewandowska, Marcin Świerc, Piotr Bętkowski, Artur Jabłoński, Paweł Dybek oraz Kamil Leśniak.
W emocjonalnym wpisie na Facebooku Kamil Leśniak podkreślił, że przed wyjazdem na mistrzostwa kadrowicze otrzymali informację, że otrzymają zwrot za transport na zawody, a także w okresie zawodów nocleg. – Stąd też moja decyzja, że pojadę wcześniej – miałem z tyłu głowy, że chociaż za lot mi się zwróci. Wypełniłem dokumenty na kwotę 795.72zł. Zapewne jakbym nie dostał deklaracji zwrotu – jakoś bym nie płakał, też bym pojechał albo zminimalizował swoje wydatki. Podkreślam też bym pojechał za swoje w 100%. Jednakże nie lubię jak ktoś mnie oszukuje – napisał.
Rozmowy Piotra Bętkowskiego, który reprezentował zawodników z działaczami PZLA trwały 4 miesiące. Ich zwieńczeniem było stanowisko związku, w którym można przeczytać, jak wyglądał szczegółowy podział dotacji przyznanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki na udział naszej kadry w mistrzostwach.
„Niestety nie zagrała komunikacja między zawodnikami a koordynatorem, ponieważ Kamil Kalka wiedział od początku, że z MSiT mamy do dyspozycji 8.000 zł. Co prawda PZLA spodziewało się większego dofinansowania niż faktycznie dostaliśmy (640 EUR), ale NIGDY w rozmowie z koordynatorem nie mówiłem o pełnym zwrocie. Z tych środków (8.000 zł) musieliśmy pokryć bilety obu trenerów (blisko 2 tys. zł), transferów (130 EUR) a także zakwaterowania (1760 EUR – kwota już pod odjęciu części pokrytej przez organizatora). W związku z czym kwota, która została do podziału po podliczeniu wszystkich wydatków jest równa 850,16 zł.”
Kamil Leśniak nie ukrywał swojego rozczarowania ostateczną odpowiedzią PZLA. – Ja rozumiem, że ten sport jeszcze nie jest taki profesjonalny. Ja rozumiem, że jest to sport nieolimpijski. Ja rozumiem, że PZLA ma nas gdzieś. Jednakże jak się coś deklaruje to wypada to rozwiązać, a nie umywać się od tego. Mogli nie brać tego ‘’dziecka’’ od początku. Zapewne znalazły by się osoby chętne pojechać na własny koszt. I zapewne to bym był ja. A tak czuje się jak się czuje – zmieszany, rozczarowany, rozbawiony – dodał na zakończenie.
Pełna treść wpisu Kamila Leśniaka dostępna jest TUTAJ.
red