Trasa 15. Silesia Marathonu. Ani wyjątkowo trudna, ani wyjątkowo łatwa
Piękno tras ulicznych maratonów tkwi między innymi w tym, że każda z nich jest inna. Łączy je królewski dystans, ale oprócz tego liczą się również inne elementy, na które dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę – pisze Bohdan Witwicki, dyrektor jubileuszowego 15. Silesia Marathonu.
Atestowana trasa to jedno. Oprócz potwierdzenia długości mówi nam, czy na wybranych zawodach mogą być uznane rekordowe wyniki. W takim wypadku miejsce startu nie może być oddalone o więcej niż połowa długości trasy, a spadek terenu nie może być większy niż 1 metr na 1 km trasy biegu. Słynne trasy biegów maratońskich takich jak Boston Marathon czy Athens Marathon liczą 42 km i 195 metrów, ale rekordowe wyniki z tych tras nigdy nie będą uznane za oficjalne rekordy świata właśnie z uwagi na oddalenie startu od mety.
Ale drugie to takie czynniki jak komfort biegu, atrakcyjność trasy pod kątem zobaczenia ciekawych miejsc i obsługa na trasie. Czy najlepszy maraton to ten płaski, albo z górki? Niekoniecznie.
Na co zwrócić uwagę planując maraton?
Jeśli nie planujesz w najbliższym czasie złamać 2:10:00 w maratonie, to na co warto zwrócić uwagę patrząc na trasę biegu? Profil trasy ma znaczenie, choć same liczby czasami niewiele mówią. Wyjątkowo płaska trasa, ale wytyczona w otwartej przestrzeni z długimi odcinkami prostymi również może sprawić wiele problemów. Każdy z Was miał pewnie okazję biec w słońcu, gdy dookoła nie ma drzew, a budynki nie dają cienia. Zamiast radości z pokonywania kolejnych kilometrów, męczymy się szukając osłony od skwaru i piekącego słońca. Gdy do tego dołożymy czasami wiejący, mocny, przeciwny wiatr… wyzwanie pokonania 42 km zmienia się w prawdziwą walkę o życie.
Jeśli jesteśmy już przy „przeciwnościach” to warto na koniec tego przydługiego wstępu wspomnieć o starcie w tłumie biegaczy. Jeśli nie należysz do elity, nie jesteś „szybkobiegaczem” i dostajesz strefę startową w połowie stawki, przy 20–30 tysiącach zawodników na największych biegowych trasach pierwsze 10-15 km dystansu mogą być prawdziwą walką o odrobinę przestrzeni do swobodnego biegu. Start w tak wielkiej, masowej imprezie na pewno jest dużym przeżyciem, ale zanim pobiegniesz w Berlinie, Londynie czy Nowym Jorku warto spróbować swoich sił w kilku mniejszych maratonach.
Co z tymi podbiegami?
Przechodząc do meritum, czyli trasy Silesia Marathon. Na dystansie 42 km i 195 metrów jest kilka podbiegów. Zawodnicy kończący maraton wspominają 36 -38 km, gdzie przychodzi im walczyć z podbiegiem do Parku Śląskiego. Ale czy trasa Silesia Marathon jest wyjątkowo trudna i pełna podbiegów? Na pewno nie. Suma przewyższeń to około 220 metrów!
Większość polskich biegów nie podaje danych dotyczących sumy podbiegów, ale możemy odnieść się do kilku dużych, znanych biegów na świecie. Maraton w Londynie – 260 metrów, maraton w Nowym Yorku to już ponad 270 metrów a Boston Marathon 316 metrów. Płaskie są za to Tokyo i Berlin Marathon, gdzie przewyższenia to około 70 metrów.
Poniżej profil trasy Silesia Marathon. Do podbiegu w końcówce dystansu na pewno warto się przygotować.
Mimo nie najłatwiejszej trasy wiele osób odnotowuje swoje rekordowe wyniki właśnie na Silesia Marathon. I nie mówimy tu o pierwszym czy drugim starcie w życiu, ale o zawodnikach, którzy mają już kilka startów maratońskich za sobą i pokonują maraton w okolicach 3 godzin. Jeśli jesteś dobrze przygotowany do zawodów to pozostałe elementy trasy Silesia Marathon powinny ułatwić Ci osiągnięcie dobrego wyniku.
Zielono i ciekawie
Trasa Silesia Marathonu nie jest monotonna. Prowadzi ulicami czterech miast i jest to jedna z bardziej „zielonych” tras maratońskich. Niezbyt kręta, nie ma na niej długich odcinków prostych zmuszających do walki z wiatrem. Wiele drzew, ale i budynków daje cień w przypadku startu w bezchmurny dzień. Do walki ze słabościami zachęcają kibice, których na pewno nie brakuje i potrafią dopingować do wysiłku.
Perełką Silesia Marathon jest na pewno Stadion Śląski. W samym środku jednego z największych miejskich parków w Europie, wbiegamy przez tunel na bieżnię Narodowego Stadionu Lekkoatletycznego, gdzie rywalizują największe gwiazdy lekkiej atletyki a tym razem to Ty jesteś prawym bohaterem. Dla tak pięknej mety na pewno warto podjąć wyzwanie, a wysiłek nagrodzony będzie wyjątkowo. To przeżycie, które trudno opisać, trzeba po prostu samemu skosztować.
No i termin. Choć obserwujemy zmiany klimatu, początek października nadal wydaje się optymalnym terminem, który teoretycznie daje szanse na prawdziwie biegową pogodę.
Krótki przegląd trasy 15. Silesia Marathonu
0 – 10 km
Start znajduje się na terenie Stadionu Śląskiego, ale nie ruszamy z bieżni, a asfaltowej alei okalającej arenę główną. Pierwsze dwa kilometry przebiegamy alejkami Parku Śląskiego, by z Chorzowa trafić na ulice Katowic. Około 6 kilometra mijamy jedną z ikon – katowicki Spodek, a potem budynek NOSPR i zabudowę Muzeum Śląskiego. Trasa jest szeroka, raczej płaska z niewielkimi, lekkimi podbiegami. Prowadzi głównymi ulicami miasta. Przed 10 kilometrem wbiegamy w oazę katowickiej zieleni – Dolinę Trzech Stawów.
10 – 20 km
Kilka kolejnych kilometrów to płaski odcinek poprowadzony parkowymi alejkami Doliny Trzech Stawów która kończy się, gdy przebiegamy pod wiaduktami autostrady i kawałek dalej drogi szybkiego ruchu. Krótki odcinek drogi biegnącej obok ruchliwej drogi, punkt odżywczy i pierwsza „wspinaczka”. Pomiędzy 15 a 17 km czekają nas dwa, dosyć sztywne podbiegi. Kończą się przed urokliwą dzielnicą Nikiszowiec. W Nikiszowcu czeka na nas kilka zakrętów. Wybiegamy przez historyczną zabudowę robotniczej dzielnicy, kolejne, nieduże osiedle i opuszczamy granice Katowic.
20 – 30 km
Przed 20 km wbiegamy na szeroką drogę, „agrafkę” która prowadzi nas do Mysłowic. To jedyny odcinek, na którym widzimy biegnących przed nami zawodników, którzy osiągnęli już półmetek znajdujący się na nawrotce (i lekkim podbiegu). Wracamy z powrotem biegnąc obrzeżami Mysłowic. Wracamy do Katowic. Przed nami podbieg na wiadukt na 24 kilometrze i wbiegamy do kolejnej dzielnicy stolicy Górnego Śląska – Szopienic. Biegniemy kilometr wzdłuż torów tramwajowych by na 29 kilometrze spotkać zawodników Silesia Półmaraton.
Trasa na tym etapie biegu jest lekko pofałdowana z kilkoma niewielkimi podbiegami.
30 – 40 km
Na 34 kilometrze, po przebiegnięciu kilometrowego „pustego” odcinka, wbiegamy do Siemianowic Śląskich. Kilka łagodnych zakrętów, droga prowadzi lekko w dół i pojawia się gęsta, miejska zabudowa. Do 36 kilometra trasa jest płaska, ale po minięciu charakterystycznego ronda z 5 kulami symbolizującymi pięć siemianowickich dzielnic zaczyna się ostatnia „wspinaczka”. Warto zwolnić i nie przerywać biegu. Najpierw krótki podbieg za rondem, potem 800 metrów płaskiego odcinka a kolejne 600 metrów to łagodny, ale przy zmęczonych nogach potrafiący „dać w kość” podbieg. Kończy się podbieg, okazja do skorzystania z punktu nawadniania i kolejny, już nie tak duży, ale ciągle pod górę biegnący prosto odcinek. Prawie 900 metrów działa wyjątkowo „paskudnie” na psychikę, gdy końca nie widać. Mijamy budynki telewizji i wbiegamy do Parku Śląskiego. Dużo cienia, wielu kibiców. Pod stopami nowy asfalt a przed nami znaczący odcinek prowadzący w dół.
40 – 42 km
Ostatni punkt odżywczy i jeszcze jeden odcinek prowadzący w dół. Wbiegamy na prostą z równo ułożonej kostki klinkierowej. 41 kilometr i wybiegamy z gęsto porośniętej części parku. Widzimy już Stadion. Przed nami ostatni podbieg, który kończy się przed bramą stadionu. Przebiegamy bramę i wbiegamy do tunelu. Trzeba uważać, bo tunel prowadzi ostro w dół. Niebieska bieżnia, kibice. Na telebimie możesz zobaczyć siebie jak pokonujesz ostatnie 300 metrów. Najszybsza bieżnia lekkoatletyczna zobowiązuje do wyjątkowego finiszu.
Jak chodzi o Silesia Półmaraton, to trasa biegu pokrywa się z maratońską do 6,5 km. Przebiegając kilometrowy „łącznik” na 7 km czeka na biegaczy lekki podbieg na wiadukt, by przed 8 kilometrem wbiec na trasę maratońską. Wspólnie z maratończykami dobiegamy do mety.
Zawodnicy startujący w Silesia Ultramaraton mają do pokonania 50 km. Również i oni pokonują trasę maratońską. Wcześniej jednak muszą przebiec dwa prawie 4-kilometrowe pętle wytyczone w Parku Śląskim.
Podsumowanie
Bez względu na dystans jaki zawodnicy wybiorą, aby 1 października wbiec na metę na Stadionie Śląskim do biegu powinni się przygotować nie tylko pod względem wydolności, ale również siły biegowej. Silesia Marathon, pod względem trasy nie jest ani wyjątkowo trudny, ani wyjątkowo łatwy. To po prostu kolejny bieg, w którym warto wystartować, bo impreza przygotowywana jest na wysokim poziomie. Stworzona przez ludzi z pasją do biegania którzy wiedzą, jak organizuje się dobre biegi.
Nie szukajmy maratonu, którego trasa prowadzi z górki. Nie szukajmy biegu, gdzie wiatr będzie wiał tylko w plecy. Wreszcie, nie zwalajmy własnych niepowodzeń na trasę. Pamiętajmy, że do każdego startu trzeba się odpowiednio przygotować! I to tylko od nas zależy czy będziemy potrafili cieszyć się kolejnym startem. Satysfakcja na mecie i smak kolejnego zwycięstwa nad własnymi słabościami jest w zasięgu każdego biegacza, ważne by każdy start potraktować „z głową”, wcześniej odpowiednie się do niego przygotowując.
Pamiętajmy również, aby nie porównywać czasów osiąganych przez zwycięzców, bo tego typu statystyki niewiele mówią o szybkości trasy. Dobrze wynagradzany bieg przyciąga lepszych zawodników, którzy często startują z kilkoma pacemekerami. Za wynik organizatorzy płacą zapraszając odpowiednich zawodników którym oprócz startowego zapewnia się wysokie nagrody finansowe. Śmiało można napisać, że rezultat na mecie jest pochodną odpowiednio wysokiego budżetu nagród.
Autor tekstu: Bohdan Witwicki, dyrektor jubileuszowego 15. Silesia Marathonu