Robert Karaś zdyskwalifikowany na 2 lata. Rekord świata wymazany z tabel
Ultratriathlonista Robert Karaś został zawieszony przez federację IUTA (International Ultra Triathlon Association) na dwa lata za stosowanie dopingu. Postępowanie przeciwko Polakowi zostało wszczęte po majowych zawodach Brasil Ultra Tri w Rio de Janeiro, na których ustanowił rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana. Ten wynik został już usunięty z tabeli z rekordami.
Dwuletnia dyskwalifikacja, rekord świata unieważniony
Informacja o dyskwalifikacji Roberta Karasia pojawiła się na stronie międzynarodowej federacji ultra triathlonu. Okres zawieszenia rozpoczął się 30 maja 2023 roku i potrwa do 29 maja 2025 roku. Jako podstawę kary wskazano dwa artykuły ze światowego kodeksu antydopingowego 2.1. („Obecność substancji zabronionej lub jej metabolitów lub markerów w próbce fizjologicznej zawodnika”) i 2.2. („Użycie lub próba użycia przez zawodnika substancji zabronionej lub metody zabronionej”).
Dodatkową sankcją jest unieważnienie wyniku Roberta Karasia uzyskanego na dystansie 10-krotnego Ironmana na ubiegłorocznych zawodach Brasil Ultra Tri (164:14:2). Tym samym na prowadzonej przez IUTA liście rekordów świata z powrotem widnieje rezultat Belga Kennetha Vanthuyne (182:43:43) z zawodów Swissultra, które odbyły się dwa lata temu w szwajcarskim Buchs.
Po dyskwalifikacji Karasia zdobywcą pierwszego miejsca na wyścigu w Rio de Janeiro jest Jurand Czabański (206:00:01), a na drugie miejsce przesunięty został Rafał Godzwon (225:09:47). Trzecie miejsce zajął Meksykanin Carlos Pena (229:00:43).
Niezależnie od tego Karaś jest rekordzistą świata na dwóch innych dystansach – 2-krotnego Ironmana (Poniewież, 2019) i 3-krotnego Ironmana (Lensahn, 2018). To wyniki odpowiednio 18:44:38 i 30:48:57.
Jaki doping przyjmował Robert Karaś?
O tym, że federacja IUTA wszczęła przeciwko Robertowi Karasiowi postępowanie antydopingowe poinformował sam zawodnik pod koniec lipca ubiegłego roku. Wydał wtedy oświadczenie, w którym zapewniał, że zawsze był „czysty” i „nie ma nic do ukrycia”.
– Przed startem w Brazylii sam zabiegałem u organizatorów o zapewnienie badań antydopingowych, ponieważ tylko w ten sposób mój wynik mógł zostać oficjalnie uznany za rekord świata. W całej mojej karierze zawsze byłem czysty, co potwierdzały wyniki wielu badań antydopingowych, jakie przechodziłem po każdym z dotychczasowych startów w Pucharze Świata – napisał.
Jednak zaledwie dzień później podczas rozmowy w „Hejt Parku” na Kanale Sportowym przyznał, że przed walką Fame MMA zażywał nielegalne substancje. Była mowa m.in. o meldonium zwiększającym wydolność i drostanolonie, sterydzie anaboliczno-androgennym działającym podobnie do testosteronu.
35-letni ultratriathlonista zapewniał, że niedozwolone środki przyjmował w styczniu w trakcie leczenia złamań ręki, żeber i stopy. Tłumaczył, że kurację lekami przechodził wyłącznie z myślą o debiutanckiej walce MMA, którą stoczył 3 lutego, a nie żeby poprawić swój wynik na zawodach w Brazylii.
– Przygotowując się do walki MMA, wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w d***e. Wiedziałem zatem, że zażywam coś nielegalnego. Zapytałem też, czy będzie miało to jakiś wpływ na moje przygotowania do 10-krotnego Ironmana. Michał odpowiedział: Nie, to środek na teraz, żeby cię podleczyć. Miałem więc świadomość w tej sprawie – wyjaśniał Robert Karaś podczas rozmowy z Tomaszem Smokowskim w Kanale Sportowym.
Źródło: IUTA, red
fot. w nagłówku materiały prasowe Fame MMA