Organizatorzy imprez sportowych zakładają nowe stowarzyszenie. „Chcemy rozmów z rządem”

Wczoraj w Warszawie odbyła się konferencja prasowa, w której uczestniczyli organizatorzy największych masowych imprez sportowych w Polsce. Ogłosili, że zakładają Polskie Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Sportowych i Rekreacyjnych i przedstawili rządowi gotowy plan stopniowego odmrożenia sektora wydarzeń sportowych.

Limit 150 uczestników niewystarczający

Imprezy masowe, w tym również sportowe, jako pierwsze padły ofiarą zakazów związanych z pandemią COVID-19 i do tej pory nie doczekały się istotnego poluzowania obostrzeń. Nie pozwala to ich organizatorom realnie myśleć o powrocie do normalnego funkcjonowania. Wciąż otwarte jest pytanie, co z imprezami, które z sezonu wiosennego i letniego zostały przełożone na końcowe miesiące tego roku.

Tymczasem zgodnie z obowiązującymi przepisami obecnie w Polsce organizować można biegi z maksymalnie 150 uczestnikami.

– Największym problemem jest dla nas brak jakiegokolwiek planu i perspektywy czasowej, w której możemy oczekiwać, że nasza branża zostanie odblokowana – mówi Michał Drelich z agencji Sport Evolution, organizator zawodów IRONMAN w Polsce. – Tysiące kibiców zasiadają już na piłkarskich stadionach, wracamy do organizacji koncertów, widzimy też przykłady z innych krajów, gdzie dopuszcza się organizację zawodów dla 1000, a nawet 5 tysięcy osób, jak ma to miejsce w Niemczech. Oczywiście, wszystko to jest robione zgodnie z bardzo precyzyjnymi i rygorystycznymi zasadami z zakresu higieny i bezpieczeństwa. Nie widzimy powodu, dla którego zawody biegowe, kolarskie czy triathlonowe w Polsce, nie mogłyby podążyć tą samą ścieżką. Aktualny limit 150 uczestników w zasadzie wyklucza organizację większości imprez tego typu – dodaje.

Organizatorzy chcą rozmów z rządem

Mając to na uwadze, wiodący organizatorzy postanowili połączyć siły i założyć Polskie Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Sportowych i Rekreacyjnych. Wśród inicjatorów znaleźli się przedstawiciele m.in. Fundacji Maraton Warszawski, Runmageddonu, Sport Evolution, Fundacji Białystok Biega, Fundacji Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju, Mazovii MTB Marathon, Labosport, Biegnij Warszawo, 1 Mili, a także organizator biegów w Gnieźnie.

Celem stowarzyszenia jest przede wszystkim reprezentowanie całego środowiska organizatorów masowych imprez sportowych. Warto jednak zauważyć, że w Polsce działa już jedna organizacja o podobnym charakterze – Polskie Stowarzyszenie Biegów, na czele którego stoi Henryk Paskal.

– Do tej pory każdy z nas mówił we własnym imieniu, ale tak naprawdę borykamy się z tymi samymi wyzwaniami i chcemy, aby nasz głos jako branży był słyszalny – tłumaczy Marek Tronina, prezes Fundacji Maraton Warszawski. – Jako stowarzyszenie możemy być partnerem do rozmów dla rządu, ale też chciałbym podkreślić, że ta inicjatywa nie jest doraźna, a nasze cele są długoterminowe. Chcemy wspólnie działać na rzecz dalszego rozwoju rynku imprez sportowych i rekreacyjnych w naszym kraju, a jednocześnie wyznaczać wspólnie standardy, które zagwarantują uczestnikom wysoką jakość i bezpieczeństwo – zapowiada.

Jakie są oczekiwania organizatorów?

Pierwszym efektem tej współpracy jest zbiór postulatów i rekomendacji składających się na plan stopniowego powrotu do organizacji dużych imprez sportowych.

Gotowy dokument ma zostać przedstawiony podczas spotkania z przedstawicielami rządu, o które apelują organizatorzy.

Zawiera konkretne postulaty, które mają realnie odblokować branżę jeszcze w tym roku. Zaliczają się do nich m.in.: zwiększenie limitu uczestników imprez do 1000 osób do końca sierpnia i do 5 tysięcy osób od 1 września oraz wypracowanie bazowego standardu w zakresie reżimu sanitarnego, obowiązującego na wszystkich imprezach w okresie trwania pandemii COVID-19.

Wytyczne te obowiązywałyby bezwzględnie, przy czym każdy organizator mógłby zdecydować o dodatkowych, bardziej restrykcyjnych środkach zapobiegawczych na danej imprezie sportowej.

– Liczymy, że uda nam się szybko nawiązać dialog i wspólnie wypracować plan, który pozwoli nam wrócić do tego, w czym czujemy się najlepiej – do dostarczania miłośnikom ruchu na świeżym powietrzu niezapomnianych emocji oraz motywacji do treningu i dbania o swoją kondycję fizyczną, a tym samym własne zdrowie – komentuje Jarosław Bieniecki, założyciel Runmageddonu.

Z kolei jego brat Mirosław, który jest szefem Biegu Rzeźnika dodaje:

– Pamiętajmy, że triathloniści, biegacze, kolarze czy miłośnicy biegów z przeszkodami, to najzdrowsza grupa społeczna, jaką możemy sobie wyobrazić. Gdy dodamy do tego szereg pomysłów na to, jak chcemy dostosować nasze eventy, aby zwiększyć reżim sanitarny i minimalizować bezpośredni kontakt między uczestnikami, kibicami, obsługą zawodów czy wolontariuszami, otrzymamy obraz, który daje podstawy do tego, aby uznać nasze imprezy za naprawdę bezpieczne. Prawdopodobnie o wiele bezpieczniejsze niż chociażby sobotnie zakupy w hipermarkecie – przekonuje Mirosław Bieniecki.

Ruch Polaków napędza gospodarkę

W imprezach biegowych, triathlonowych i kolarskich w Polsce bierze udział niemal 1,5 miliona zawodników rocznie.

W sektorze znajduje zatrudnienie kilkadziesiąt tysięcy osób, pracujących nie tylko po stronie organizatora wydarzenia, ale też jako podwykonawcy (ochrona, infrastruktura eventowa, zabezpieczenie medyczne) czy producenci koszulek, medali i innych gadżetów. Eventy sportowe napędzają też wiele innych gałęzi gospodarki, w tym przede wszystkim usługi turystyczne, transport i branżę HoReCa.

red