Organizatorzy imprez masowych zwierają szyki. Walczą o odmrożenie branży

Dzisiaj w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie Związku Organizatorów Sportu Masowego, podczas którego również wyłonione zostały jego władze. Nowa organizacja za najważniejszy cel stawia sobie doprowadzenie do jak najszybszego odmrożenia branży imprez sportowych, która mocno ucierpiała w związku z pandemią koronawirusa.

Dokładnie miesiąc temu organizatorzy masowych imprez sportowych spotkali się w stolicy zaproponowali powołanie Polskiego Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Sportowych i Rekreacyjnych. Dziś stowarzyszenie to przyjęło oficjalną nazwę Związku Organizatorów Sportu Masowego.

Oprócz ponad 20 organizatorów imprez masowych, w skład związku weszli również przedstawiciele firm pracujących na rzecz branży tj. firmy świadczące usługę pomiaru czasu, odlewnie medali, szwalnie, agencje ochrony oraz firmy specjalizujące się zabezpieczeniu medycznym.

Na 2-letnią kadencję wyłoniono zarząd, w skład którego weszli: Michał Drelich (Sport Evolution), Marcin Florek (Labosport), Grzegorz Kuczyński (Fundacja Białystok Biega), Marek Łagódka (Martombike), Szymon Syrzistie (Joy Ride Events) oraz Marek Tronina (Fundacja Maraton Warszawski).

– Wierzymy, że w drodze konstruktywnego dialogu uda nam się doprowadzić do szybkiego odmrożenia naszej branży, a także narysować mapę drogową wychodzenia z kryzysu, który dotyka bezpośrednio kilkadziesiąt tysięcy osób pracujących przy organizacji imprez sportowych, a także 1,5 miliona Polaków uczestniczących co roku w zawodach sportowych w naszym kraju – mówi Michał Drelich, prezes agencji Sport Evolution.

Rząd nie chciał debatować

W drugiej części spotkania odbyła się debata na temat odmrażania sportu masowego, podczas której omówiono i przedyskutowano szczegółowe rozwiązania i rekomendacje dla organizatorów imprez w zakresie eliminowania ryzyka rozprzestrzeniania się Covid-19.

Niestety nie pojawił się na niej nikt z rządu, choć organizatorzy skierowali zaproszenia do Ministerstwa Sportu, Ministerstwa Rozwoju oraz Ministerstwa Zdrowia.  Minister Sportu Danuta Dmowska swoją nieobecność uzasadniła… udziałem w konferencji prasowej.

Jako pierwszy głos zabrał Grzegorz Kuczyński z Fundacji „Białystok Biega”, który przedstawił precyzyjne rekomendacje dotyczące organizacji imprezy w czasie COVID-19.

Po pierwsze zalecamy wysyłkę pakietów pocztą, w przypadku odbioru osobistego zawodnik ma deklarować godzinę odbioru, by równomiernie rozłożyć ruch w biurze zawodów. Obowiązkiem organizatora jest dostarczyć środki dezynfekujące przed wejściem do biura zawodów, zawodnik będzie zobowiązany także do zakrywania ust i nosa oraz zachowywania dystansu społecznego w tym miejscu. W strefie startu zawodnicy powinni być dzieleni na grupy, a same strefy powinny być powiększone, by na osobę przypadało co najmniej 2,5 metra kwadratowego. Również przed startem zawodnicy będą zobligowani do noszenia zakrycia twarzy, które będą mogli zdjąć na czas biegu. Na punktach odżywczych napoje mają być serwowane wyłącznie w zamkniętych butelkach. Po dotarciu na metę zawodnik odbierze tzw. recovery bag. W torbie będzie medal, napoje, a także drobne przekąski. Zdecydowanie odradzamy wszelkie usługi masażu oraz zbiorowego biesiadowania. Ilość obsługi ma być ograniczana do niezbędnego minimum – wyliczał.

Branża bez tarczy

Okazuje się, że w dramatycznej sytuacji znalazło się wiele firm współpracujących z organizatorami imprez masowych świadczących usługi m.in. pomiaru czasu, fotograficzne, a także producenci sportowych pamiątek.

– Z dnia na dzień straciliśmy wszystkie zamówienia. Musieliśmy zwolnić ponad 50% pracowników, by firma miała szansę przetrwać. Założyciele przedsiębiorstwa przeznaczyli wszystkie własne pieniądze, by firma mogła nadal istnieć i by ten trudny okres udało nam się przeczekać. Nie wiem co będzie dalej – mówił Paweł Piotrowski z firmy „Tryumf”, która zajmuje się produkcją pucharów i medali.

Gościem specjalnym debaty był Tomasz Majewski z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który tłumaczył, że związek nie angażuje się w sprawy organizatorów imprez dla amatorów, ponieważ skupia się na sporcie wyczynowym.

– Rozumiem wasze niepokoje i motywacje, bo to jest Wasza praca i coś, czemu często poświęciliście życie. Jako PZLA rozumiemy Wasze problemy. Rozumiemy też jednak, dlaczego macie tak małą siłę przebicia i dlaczego nikt się za Wami nie ujmuje. Sport wyczynowy nie może istnieć bez rywalizacji, nie miałby sensu. Czy może istnieć sport amatorski bez rywalizacji? Właśnie może. To jest dość kontrowersyjne, ale taka jest niestety prawda. Bardzo dużo ludzi stojących z boku, tak na to patrzy. Jeśli nie będzie biegów dla amatorów, to ci amatorzy pójdą biegać gdzieś sami do lasu. Stąd może się brać niezrozumienie problemów tej branży, bo to nie jest niezbędna działalność dla funkcjonowania w społeczeństwie – wyjaśniał wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Z kolei Marek Tronina zwrócił uwagę na ekonomiczny wpływ branży masowych imprez sportowych.

– Nasza branża daje miejsca pracy, daje konkretne pieniądze gospodarce. W obecnej sytuacji każdy pieniądz dla budżetu państwa jest ważny. Każdy zatrudniony, który nie straci pracy jest ważny. Szybko musimy więc poprosić o pomoc biegaczy i stworzyć plan działań. Musimy wymusić pomoc na tych, którzy podejmują decyzje – mówił prezes Fundacji Maraton Warszawski.

mat pras.