Jubileuszowy 10. RUNbertów za nami

Uczestnicy RUNbertowa biegają na okrągło już od 10 lat! Choć nie wszyscy pamiętają jego pierwsze edycje to zgadzają się co do jednego: wyjątkowy charakter wydarzenia i szybka trasa zachęcają do powrotu do Rembertowa w kolejnych latach. W tym roku w zawodach wzięło udział ponad 300 osób.

Wiatr jej nie zatrzymał

Wśród uczestników biegu głównego rywalizacja zapowiadała się szczególnie ciekawie zwłaszcza u pań, ponieważ startowały aż trzy triumfatorki z poprzednich edycji. I tym razem forma ich nie zawiodła, a podium należało właśnie do nich. Jak mówiły – warunki na trasie nie należały do najłatwiejszych jednak panie pokazały, że pogoda nie jest im straszna. Wiatr i liczne zakręty nie przeszkodziły biegaczom w ukończeniu pięciokilometrowej trasy.

– Trasa bardzo dobra, tylko wiało mocno i to niestety było sporym utrudnieniem. Fajna temperatura, atmosfera super, także wszystko na plus! Cel zrealizowany, chciałam pobiec poniżej 17:43, udało się urwać prawie 20 sekund, więc ogromnie się cieszę! Trasa bardzo szybka, płaska, tylko zakręty były trudne. Na początku dziewczyny mocno zaczęły, ale po niecałym kilometrze zostałam sama, nie odwracałam się za siebie, więc nie wiem, czy mnie goniły. Bardzo możliwe, że tak, ale ja po prostu biegłam. Dopiero zeszłam z bieżni i to był mój pierwszy start na ulicy w tym sezonie – relacjonowała Diana Dawidziuk-Gosk, która zwyciężyła X edycję wydarzenia z wynikiem 17:24.

Na drugim stopniu podium, z zaledwie 10-sekundową stratą do triumfatorki, stanęła Anna Łapińska, która cztery lata temu cieszyła się z zajęcia najwyższej lokaty.

– Nie miałam wielkich oczekiwań, bo na chwilę przed biegiem przydarzyła mi się drobna kontuzja. Nie wiedziałam, co mogę tutaj pobiec. Niestety ten rok obfituje w różne niespodziewane wydarzenia, więc cieszę się, że mogę trenować i liczę na to, że przyszły rok będzie lepszy. Czołowa trójka uformowała się szybko, ale nie było wielkich przetasowań. Tylko ja z Iwoną w pewnym momencie zamieniłyśmy się miejscami i tak biegłyśmy do końca. Dianę ciągle widziałam, ale dziś nie byłam w stanie nawiązać z nią rywalizacji – mówiła zaraz po biegu Anna Łapińska, biegaczka i wykładowczyni na Wydziale Fizyki Politechniki Warszawskiej.

Na podium dostała się jeszcze Iwona Wicha, która uzyskała czas 18:11. Mogła mieć jeszcze w nogach trudy startu w ubiegłotygodniowych zawodach „Wbiegnij na Varso Tower”, które wygrała.

We trzech do mety

Rywalizacja mężczyzn była równie zacięta, a pierwsze dwa miejsca dzieliło zaledwie kilka sekund. Ostatecznie najszybszy okazał się Łukasz Więckowski, uzyskując czas 15 minut 45 sekund. Zaraz za nim na metę wbiegł Patryk Drężek z czasem 15 minut 54 sekund. Trzeci bieg ukończył Kamil Mezglewski (16:06).

– Zająłem niestety drugie miejsce. Bieg nie do końca ułożył się po mojej myśli. W drugiej połowie już mnie trochę odcinało. Nie będę się usprawiedliwiał, ale miałem ciężki tydzień. Trochę mnie rozłożyła choroba. Miał to być mój bieg docelowy. Zakładałem zupełnie inny czas, ale też warunki nie były idealne. Cały czas było czuć wiatr, ale jest to akceptowalny wynik. Organizacyjnie cały bieg super. Trasa jest naprawdę fajna, trochę dużo zakrętów, ale jak biegliśmy z przodu w trzy osoby, dało się swobodnie biec. Myślę, że w kolejnym roku na pewno tu przyjadę i będę walczył albo o zwycięstwo, albo o zdecydowaną poprawę czasu – ocenił Patryk Drężek.

W klasyfikacji drużynowej najlepsza okazała się ekipa AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Natomiast wśród mieszkańców Rembertowa najszybsi byli Stefan Zając (18:41) i Elżbieta Malanowska (20:21). Najlepszymi studentami Akademii Sztuki Wojennej zostali Bartosz Wojda (22:28) i Kinga Wysocka (27:07). W ramach biegu prowadzona była też klasyfikacja Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w biegach ulicznych.

Wszystkich, którzy ukończyli bieg, na mecie czekała żołnierska grochówka oraz pamiątkowy medal. Pierwszych trzech zwycięzców klasyfikacji open oraz najlepsza kobieta i mężczyzna w każdej kategorii otrzymali pakiet na Niepodległą 5, która już niebawem – 6 listopada odbędzie się wokół stadionu PGE Narodowego. Uczestnicy podkreślają, że udział w biegu to dobra okazja na przetarcie przed jesiennymi startami, a szczególnie biegiem niepodległości.

Powrót do kolebki

Jubileuszowa 10. edycja biegu Rembertowa na teren Akademii Sztuki Wojennej wróciła po trzech latach. Biegacze ponownie mieli okazję poczuć militarny klimat w samym sercu kampusu warszawskiej uczelni. Aleja Generała Antoniego Chruściela „Montera” po raz kolejny została przejęta zarówno przez poszukiwaczy rekordów życiowych, jak i debiutantów stawiających pierwsze kroki w biegowym świecie.

– Wszyscy cieszymy się, że bieg odbywa się w Rembertowie i stał się formą święta biegaczy. Kiedy powstawała jego inicjatywa, 10 lat temu, cała społeczność biegowa była zaangażowana, żeby ten bieg powstał. Zanim jednak zyskał profesjonalny poziom, jaki teraz widzimy, pierwsze edycje były bardziej eksperymentalne, sąsiedzkie – tłumaczył Aleksander Lesiński, zastępca burmistrza dzielnicy Rembertów.

Zanim padł strzał startowy w biegu głównym, rywalizację rozpoczęli najmłodsi. Trasy liczące od 100 metrów do 400 metrów dzieci pokonały z maskotkami i uśmiechem na twarzy. Na mecie uśmiechy zamieniły się w wielką radość, gdyż tam na młodych uczestników czekały upominki przygotowane przez organizatorów.

Organizatorem wydarzenia był Urząd Dzielnicy Rembertów i AZS Warszawa. Projekt współfinansowany był ze środków m.st. Warszawa. Partnerem wydarzenia były Akademia Sztuki Wojennej w Warszawie, SCS Aktywna Warszawa, Rembertów Team, Selgros Cash and Cary, Print Plus.

Źródło: AZS Warszawa