Kenenisa Bekele pobiegnie w Walencji. Maraton w gwiazdorskiej obsadzie coraz bliżej

Organizatorzy maratonu w Walencji oficjalnie potwierdzili, że w zaplanowanej na 3 grudnia tegorocznej edycji wydarzenia wystartuje Kenenisa Bekele, trzykrotny mistrz olimpijski oraz pięciokrotny mistrz świata w biegach długodystansowych. Rywalem Etiopczyka na superszybkiej trasie będzie m.in. debiutujący w maratonie Ugandyjczyk Joshua Cheptegei, rekordzista świata na 5000 i 10 000 m.

Ostatni taniec Bekele?

Kenenisa Bekele to żywa legenda biegów długodystansowych. Doświadczony, 41-letni już zawodnik powoli żegna się z trasami maratonów, ale w Walencji będzie miał szansę pokazać swój geniusz. W 2019 roku podczas BWM Berlin Marathon uzyskał wynik 2:01:41, który dzisiaj daje mu trzecią pozycję w światowych tabelach.

Od tego sukcesu minęły już ponad cztery lata, ale Etiopczyk nie zdołał pójść za ciosem, bowiem jego kolejne starty nie były już tak udane. W tym czasie wziął udział w trzech maratonach, w żadnym nawet nie zbliżył się do rekordowego wyniku. W 2021 roku wystartował w Berlinie (2:06:47) i Nowym Jorku (2:12:52), a rok temu w jesiennym biegu w Londynie (2:05:53). Do stolicy Wielkiej Brytanii powrócił na wiosnę, ale nie zdołał dotrzeć do mety. Po raz ostatni ze zwycięstwa cieszył się w marcu 2020 roku, gdy wygrał londyński Big Half z czasem 1:00:22.

W Walencji Bekele pobiegnie w butach od nowego sponsora. W październiku Etiopczyk podpisał kontrakt z chińską marką Anta i porzucił tym samym brand Nike, z którym związany był od ponad dwóch dekad.

Piekielnie silna elita maratonu w Walencji

Nawet bez Bekele obsada tegorocznego Valencia Marathon Trinidad Alfonso wyglądała imponująco. Dzięki czasom uzyskanym przez zwycięzców w ubiegłym roku 2:01:53 i 2:14:58. To aktualnie trzeci po Berlinie i Londynie najszybszy bieg maratoński na świecie zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Organizatorzy największego maratonu w Hiszpanii wcale nie zamierzają opuszczać tego podium i zakontraktowali na grudniowe zawody bardzo silną elitę.

Jak poinformował w mediach społecznościowych koordynator elity Marc Roig, w stawce jest ponad 800 biegaczy z najlepszymi wynikami poniżej 2:30:00. Na pierwszy plan wysuwa się rewelacyjny Ugandyjczyk Joshua Cheptegei, rekordzista świata na 5000 i 10 000 m, a także mistrz świata i mistrz olimpijski, który zadebiutuje na królewskim dystansie. Poza nim w stawce jest pięciu biegaczy z czasami w maratonie poniżej 2 godzin i 5 minut.

fot. Valencia Marathon Trinidad Alfonso

Wśród faworytów grudniowego maratonu nie brakuje piekielnie mocnych i doświadczonych biegaczy z Afryki. Na liście brylują Kenijczycy Alexander Mutiso (2:03:29) i Titus Kipruto (2:04:54) oraz Etiopczycy Sisay Lemma (2:03:36), Leul Gebresilase (2:04:02) i Chalu Deso (2:04:53). Z pewnością wszyscy będą starali się poprawić swoje wyniki, bowiem trasa największego maratonu w Hiszpanii sprzyja uzyskiwaniu świetnych czasów.

Do Walencji w grudniu powróci również Kenijczyk Kibiwott Kandie, który z czasem 58:10 w ubiegłym roku wygrał tutaj półmaraton. Było to jego drugie zwycięstwo w połówce w tym mieście, w 2020 roku był jeszcze szybszy i uzyskał wynik 57:32. To wciąż aktualny rekord Kenii. Kandie w 2021 roku zadebiutował w maratonie, ale startu w Nowym Jorku do udanych z pewnością nie zaliczył. Do mety dotarł ze słabym wynikiem 2:13:43.

Mocnych biegaczek nie zabraknie również w tegorocznej elicie kobiet. Wśród nich znajdą się maratonki z Etiopii Tsegay Gemechu (2:16:56), Almaz Ayana (2:17:20), Worknesh Degefa (2:17:41), Hiwot Gebrekidan (2:19:10) a także Rumunka Joan Chelimo (2:18:04). Ciekawi jesteśmy, jak w maratońskim debiucie spisze się 21-letnia Etiopka Bosena Mulatie, która w ubiegłym roku na półmaratonie Ras Al Khaimah uzyskała świetny wynik 1:05:46.

Mocna grupa z Polski, deja vu Zalewskiego

Do Walencji wybiera się silna grupa polskich biegaczy. Jak chodzi o elitę, to na liście startowej widzimy m.in. Aleksandrę Lisowską (2:26:08), Izabelę Paszkiewicz (2:27:41), Iwonę Bernardelli (2:27:47), Angelikę Mach (2:27:48), Aleksandrę Brzezińską (2:28:09), a także Beatę Popadiak (2:37:27).  Wśród zgłoszonych mężczyzn są Kamil Karbowiak (2:10:35) i Andrzej Witek (2:19:14).

Do startu szykował się również Krystian Zalewski, ale rekordzista Polski w półmaratonie (1:01:32) ogłosił wczoraj w mediach społecznościowych, że z powodu infekcji Covid-19 jest zmuszony wycofać się z rywalizacji. Biegacz z Goleniowa może mieć deja vu, dokładnie taka sama sytuacja miała miejsce przed trzema laty, tuż przed wylotem do Walencji.

– Mówią, że nic dwa razy się nie zdarzy? A jednak! – zaczął swój wpis Krystian Zalewski. – Na koniec października wróciłem do domu i wszystko było dobrze. Jednak po kilku dniach złapałem przeziębienie ale nic nie zapowiadało katastrofy. Niestety, gorsze samopoczucie się utrzymywało, dodatkowo wystąpiła gorączka po 39,0-39,5 stopni. Po 3 dniach zdecydowałem się zrobić test i wyszły dwa pozytywne wyniki na COVID. Gorączka utrzymała się w sumie przez 5 dni. Po kilku dniach spróbowałem wrócić na ścieżki biegowe, jednak spustoszenie, które zrobiła choroba było na tyle duże, że zwykłe rozbieganie stało się wyzwaniem. Ciężko mi to napisać ale muszę podjąć decyzję o wycofaniu się z maratonu w Walencji – poinformował.

Komplet 33 tysięcy miejsc na bieg wyprzedał się na początku maja, czyli na siedem miesięcy przed datą imprezy.

red

fot. w nagłówku SCC EVENTS / Norbert Wilhelmi