Przed Natalią Kaczmarek ostatnie dwa starty w sezonie. Oba w Polsce

– Miałam cudowny sezon i bardzo chciałam pożegnać się z kibicami w Polsce, więc cieszę się, że starty będę mogła zakończyć w kraju. To fantastyczne, że mogę wspólnie z polskimi fanami świętować to, co osiągnęłam w tym roku – mówi Natalia Kaczmarek. Polka, choć twierdzi, że jest już w „wakacyjnej formie”, to na Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej pobiegła fantastycznie i wywalczyła trzecie miejsce w stawce, która przypominała olimpijski finał. 

Kaczmarek bez wątpienia była w tym sezonie najjaśniejszą gwiazdą polskiej lekkiej atletyki, bijąc po drodze rekordy Ireny Szewińskiej, wygrywając mistrzostwa Europy i wieńcząc świetny czas brązowym medalem olimpijskim.

– Sezon był długi, bo trwał od kwietnia, ale był fantastyczny. Najpierw wywalczyliśmy kwalifikację na Bahamach, później były mistrzostwa Europy, igrzyska, a wszystkie imprezy były mocno intensywne. Wiadomo, że sukcesy są bardzo przyjemne, ale niosą też ze sobą duży ładunek emocjonalny. Także z tego powodu ten sezon był dla mnie najtrudniejszy w karierze – mówi Natalia Kaczmarek.

fot. Paweł Skraba

Zagryzła zęby i powalczyła dla kibiców

Przed startem w Chorzowie na Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej najszybsza Polka zapewniała, że szczyt formy już za nią, a jednak pobiegła na 400 metrów w czasie 49.95, przegrywając nieznacznie z Salwą Eid Naser i Marileidy Paulino. Tym samym podium na największym polskim mityngu – i do tego rekordowym, bo w niedzielę padły tu rekordy świata w biegu na 3000 metrów oraz w skoku o tyczce mężczyzn, a na widowni siedziało aż 42 tysięcy kibiców – było identyczne, jak kilkanaście dni temu na Stade de France.

– Gdy usłyszałam ten wrzask kibiców to wiedziałam, że muszę zagryźć zęby i powalczyć dla tych ludzi. Jestem bardzo zadowolona z tego, jak pobiegłam w tym upale. Poczułam tez, jak wielu Polaków dobrze mi życzy i kibicuje. Bardzo dziękuję za to wsparcie, bo ono, co pokazał mój start w niedzielę, potrafi dodawać siły – mówiła biegaczka InPost Sport Teamu.

Przed polską biegaczką jeszcze dwa starty w tym sezonie – w Białymstoku i Olsztynie – ale żaden nie będzie już na dystansie 400 metrów. To będą już tylko starty dla przyjemności, głównie po to, by spotkać się z kibicami.

– Z tego sezonu pozostanie w mojej głowie sporo wspomnień i ten medal z Paryża oczywiście będzie jednym z nich, ale także walka do ostatnich metrów w mistrzostwach Europy i niespodziewanie dobry czas, czyli rekord Polski – dodaje jedyna polska medalistka ze stadionu lekkoatletycznego w Paryżu.

fot. Paweł Skraba

Koniec pytań o rekord

Choć zawodniczka InPost Sport Teamu kończy sezon z wymarzonym indywidualnym medalem olimpijskim to jednak podkreśla, że w tym sezonie bardzo czekała na rekord Polski Ireny Szewińskiej.

– Tak, bardzo czekałam na ten rekord, bo chciałam, żeby skończyły się już te wszystkie pytania, aczkolwiek trzeba przyznać, że przy tych medalach i sukcesach temat rekordu nieco zginął. Kiedy jednak będę sobie podsumowywać ten sezon to właśnie rekord Polski będzie jedną z istotniejszych rzeczy – dodaje.

Polscy kibice będą mieli okazję zobaczyć w tym sezonie Natalię Kaczmarek jeszcze tylko dwa razy – 31 sierpnia w Białymstoku na mityngu Ambasadorów Białostockiego i Podlaskiego Sportu oraz dzień później na 4. Memoriale Zbigniewa Ludwichowskiego w Olsztynie.

materiał prasowy

fot. w nagłówku Paweł Skraba