Piotr Łobodziński najszybszy na schodach Empire State Building
Piotr Łobodziński po raz drugi w swojej karierze wygrał zawody Empire State Building Run Up. Pokonując 86 pięter i 1 576 schodów słynnego nowojorskiego drapacza chmur w czasie 10 minut i 5 sekund, ustanowił drugi najlepszy wynik w 42-letniej historii tej imprezy. Polak na mecie o ponad minutę wyprzedził swoich rywali, Wai Ching Soh z Malezji (11:14) oraz Włocha Fabio Ruga (11:18). Wśród kobiet z wynikiem 12:18 triumfowała Suzanne Walsham z Australii, dla której była to już 10. wygrana w Empire State Building Run Up.
Łobodziński SuperStar!
Najlepszy i najbardziej znany polski towerrunner po raz kolejny pokazał, że jest prawdziwym mistrzem w bieganiu po schodach. Tym razem okazał się bezkonkurencyjny w rywalizacji na schodach najsłynniejszego nowojorskiego wieżowca – Empire State Building, jednego z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych biegów po schodach na świecie.
Ponownie, bo już raz wygrywał te zawody w swojej karierze, w 2017 roku triumfując z wynikiem 10:31. Teraz było jeszcze lepiej, bowiem dwukrotny mistrz świata po pokonaniu 1 576 stopni i 86 pięter, dotarł na punkt widokowy najwyższego budynku Nowego Jorku w czasie 10:05.
Tym wynikiem Piotr Łobodziński poprawił swoje poprzednie osiągnięcie o 26 sekund oraz ustanowił drugi najlepszy czas w historii imprezy. Przez 42 lata trwania tych zawodów, tylko jeden człowiek pobiegł szybciej. W 2003 roku na szczyt Empire State Building w czasie 9:33 wbiegł Paul Crack z Australii.
Polak, choć zanotował świetny rezultat, nie był do końca zadowolony ze swojego występu.
– Pomimo wygranej w biegu na ikonę towerruningu, czyli Empire State Building w Nowym Jorku nie jestem zadowolony z wczorajszego biegu. Plan był prosty. Wygrać i pobiec poniżej 10 minut, może zbliżyć się do kosmicznego rekordu 9:33. Do szczęścia zabrakło niewiele, bo 6 sekund – ocenił swój start w Nowym Jorku. – Wiem, że mogłem to wczoraj pobiec, ale nie dałem z siebie wszystkiego. Trudno jest to uczynić, gdy rywale nie naciskają a na trasie nie da się kontrolować tempa. Taki bieg w ciemno, taka specyfika schodów. Bieganie na wyczucie, co nie jest łatwą sztuką. Zacząć nie za szybko, nie za wolno i pobiec równo i do tego na miarę własnych możliwości. Skąd wiem, że wczoraj nie dałem maksa? Proste. Za metą stałem na nogach. Wniosek jeden, nie wyjechałem się do końca. A w komforcie rekordów się nie poprawia – czytamy we wpisie Piotra Łobodzińskiego na Facebooku.
Ponad minutę za Łobodzińskim na szczyt Empire State Building dotarli kolejni zawodnicy. Drugie miejsce z czasem 11:14 zajął Wai Ching Soh z Malezji, a podium z wynikiem 11:18 uzupełnił Fabio Ruga z Włoch.
Wiek to tylko liczba
Legendą z kolei powoli staje się Suzanne Walsham. Dla mieszkającej na co dzień w Singapurze Australijki tegoroczne zwycięstwo było już dziesiątą wygraną, w tym siódmą z rzędu! Walsham w swoim jubileuszowym triumfie zwyciężyła z czasem 12:18, zajmując bardzo wysokie, 7 miejsce w klasyfikacji open. Na dodatek podkreślić trzeba, choć nie powinno się kobietom zaglądać w metrykę, że jest to już zawodniczka 45-letnia!
Z przymrużeniem oka można jednak stwierdzić, że wygrała młodość, bowiem na drugim miejscu uplasowała się 46-letnia Laura Manninem z Finlandii (13:27), a na trzecim miejscu Amerykanka, 50-letnia Cindy Harris (13:38).
W imprezie udział wzięło 217 zawodników. Ostatnim z nich, z czasem 1:25:06 był Willard Zangwill, 81-latek z Chicago…
Pełne wyniki Empire State Building Run Up 2019
GD