Chebet i Obiri wygrali 127. Boston Marathon. Kipchoge poza podium!
Kenijczyk Evans Chebet wygrał 127. Boston Marathon i tym samym powtórzył sukces sprzed roku. W rywalizacji kobiet najlepsza okazała się jego rodaczka Hellen Obiri, która na mecie cieszyła się z nowego nieoficjalnego rekordu życiowego i pierwszego w karierze zwycięstwa w biegu na królewskim dystansie. Nieoczekiwanie w walce o czołowe lokaty zupełnie nie liczył się faworyt zawodów Eliud Kipchoge.
Przed dzisiejszymi zawodami cała uwaga skierowana była na Eliudzie Kipchoge, który przyjechał do Bostonu, aby wygrać piąty z sześciu maratonów wchodzących w skład cyklu World Marathon Majors. Kenijczyk ma już na rozkładzie Berlin i Londyn (po 3 zwycięstwa), a także Chicago i Tokio. Aby ukończyć tego „wielkiego szlema” mistrz olimpijski w maratonie potrzebuje jeszcze zwycięstw w Nowym Jorku i właśnie w Bostonie.
Było jasne, że nie ma co liczyć na to, że Kipchoge w poniedziałek porwie się na próbę bicia własnego rekordu świata (2:01:09) na trasie ze startem w Hopkinton i metą na Boylston Street. Po pierwsze jest piekielnie trudna technicznie, a po drugie nie spełnia wymogów World Athletics w zakresie ratyfikacji wyników (odległość punktu startu od mety jest większa niż połowa dystansu, jak również zbyt duża jest różnica poziomów między startem, a metą). Właśnie dlatego rekordy uzyskiwane na tej trasie mają status nieoficjalnych.
Kipchoge słabnie, czołówka przyspiesza
Do 30 km wszystko szło zgodnie z planem, tzn. Kipchoge był w prowadzącej grupie i nic nie wskazywało na to, że za kilka kilometrów opadnie z sił. Być może to kwestia deszczowych i wietrznych warunków, może jakiejś kontuzji, ale faktycznie rekordzista świata zaczął tracić kontakt z czołówką. Ton rywalizacji zaczęło wtedy nadawać trzech biegaczy Tanzańczyk Gabriel Geay oraz Kenijczycy Evans Chebet i Benson Kipruto, czyli zwycięzcy dwóch ostatnich edycji Boston Marathon.
Na nieco ponad kilometr przed metą odpadł Geay, a chwilę później Chebet zaczął przyspieszać i błyskawicznie oderwał się od rywala. Niezagrożony dotarł do mety jako pierwszy z czasem 2:05:54, drugim najlepszym w 127-letniej historii imprezy. Dla Kenijczyka było to drugie z rzędu zwycięstwo w Bostonie, tym samym stał się szóstym biegaczem, który dokonał tej sztuki. Poza tym Chebet w ubiegłym roku zwyciężył prestiżowy maraton w Nowym Jorku.
Na ostatnich metrach drugie miejsce wydarł Geay (2:06:04), a dwie sekundy po nim na metę wpadł Kipruto. Eliud Kipchoge finiszował dopiero szósty z czasem 2:09:23. Co ciekawe, to dopiero trzeci maraton w karierze Kenijczyka, którego nie wygrał. Pierwszy w 2013 roku w Berlinie (był drugi), a w pandemicznej odsłonie Maratonu Londyńskiego zajął ósme miejsce.
Za plecami Kipchoge finiszował pierwszy Amerykanin w stawce Scott Fauble, który uzyskał czas 2:09:44.
Photo: Errol Anderson@PhotoRun (courtesy image of B.A.A.)
Sprinterski finisz Obiri
W biegu kobiet do 37 kilometra zawodniczki biegły w zwartej grupie liczącej 6-8 osób. Do tego momentu błyszczała Amerykanka Emma Bates, która przez dobrych kilka kilometrów biegła jak rasowa pacemakerka. W końcówce opadła jednak z sił i wtedy na czoło wysunęły się Etiopka Amane Beriso (rewelacyjna zwyciężczyni ubiegłorocznego maratonu w Walencji), Kenijka Helen Obiri, reprezentująca Izrael Lonah Salpeter i Etiopka Ababel Yeshaneh.
Przez dłuższą chwilę w grupie trwały przetasowania, aż w końcu na 40. kilometrze atak przypuściła Hellen Obiri. 33-latka stopniowo podkręcała tempo, aż w końcu osiągnęła prędkości, którym nie była w stanie sprostać żadna inna rywalka. Sprinterski talent Kenijki nie powinien dziwić, w końcu to dwukrotna mistrzyni świata w biegu na 5000 m i wicemistrzyni olimpijska na tym dystansie. Obiri wygrała Boston Marathon z wynikiem 2:21:38, który jest jej nowym nieoficjalnym rekordem życiowym. Poprzedni, uzyskany w ubiegłorocznym debiucie w Nowym Jorku wynosił 2:25:49.
Jako druga finiszowała Amane Beriso (2:21:50), a trzecie miejsce zajęła Lonah Salpeter z wynikiem 2:21:57. Jako piąta z czasem 2:22:10 do mety dotarła Bates, który również miała powody do radości, bo ustanowiła swój nowy nieoficjalny rekord życiowy.
Na linii startu 127. Boston Marathon stanęło ponad 30 tysięcy biegaczy ze 120 krajów świata.
red
fot. w nagłówku Errol Anderson@PhotoRun (courtesy image of B.A.A.)