Grad rekordów na 15. Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej. Spektakl na Stadionie Śląskim
Dwa rekordy świata, dziesięć rekordów mityngu i rekord frekwencji – to imponujący bilans rozegranego dzisiaj (25 sierpnia) Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej. Na bieżni Stadionu Śląskiego znakomicie zaprezentowała się Natalia Kaczmarek, która już po raz dziewiąty w tym sezonie pokonała 400 m w czasie poniżej 50 sekund.
Śląski memoriał awansował do elitarnego cyklu Diamentowej Ligi trzy lata temu i szybko stał się jednym z ulubionych mityngów dla czołowych lekkoatletów na świecie. Z roku na rok na trybuny Stadionu Śląskiego przyciągają coraz większe rzesze kibiców spragnionych Królowej Sportu na najwyższym poziomie. W tym roku wejściówki zakupiło ponad 42 tys. osób, co oznacza rekord frekwencji na mityngu poświęconym pamięci młociarki Kamili Skolimowskiej, najmłodszej polskiej mistrzyni olimpijskiej.
Mityng w „Kotle Czarownic” rozpoczął się od wzruszającego pożegnania kończących karierę specjalistek od 400 metrów Małgorzaty Hołub-Kowalik oraz Anny Kiełbasińskiej. Lekkoatletki odbyły rundę honorową dookoła stadionu.
Gwiazdy mocno świeciły
Później na Stadionie Śląskim rządziły już gwiazdy światowej lekkiej atletyki, wśród których znalazło się blisko 50 medalistów ostatnich igrzysk olimpijskich, z mistrzem tyczki Armandem Duplantisem na czele.
Właśnie z występem genialnego Szweda polscy kibice wiązali największe nadzieje. W Paryżu, zaledwie trzy tygodnie temu, przefrunął nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 6,25 m i o centymetr poprawił rekord świata. Potem zaliczył kontrolny występ w Lozannie, a przed przyjazdem na Memoriał Skolimowskiej poprosił organizatorów: – Muszę mieć dłuższy rozbieg, czy da się coś z tym zrobić?
Organizatorzy spełnili jego życzenie, a on odpłacił się w najlepszy możliwy sposób, pokonując wysokość 6,26 m!
fot. Diamond League AG for Diamond League AG
– Czułem, że poprzednim razem nie wyjeżdżałem stąd w pełni usatysfakcjonowany. Skakałem wysoko, ale wizja bicia rekordów to nie presja, jaką mi się narzuca. Ja sam ją w sobie mam. A ten obiekt i te zawody, jedne z najlepszych w kalendarzu, zasługują na wszystko, co najlepsze. W końcu wypełniłem zadanie – stwierdził Armand Duplantis, gdy już odsapnął po szaleńczym biegu z radości wokół Kotła Czarownic.
Szwed pobił rekord świata po raz dziesiąty w karierze i biorąc pod uwagę jego wiek – 24 lata – można śmiało zakładać, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym temacie. Drugie i trzecie miejsce w dzisiejszym konkursie tyczki na Stadionie Śląskim zajęli Amerykanin Sam Kendricks i Emanouil Karalis z Grecji. Obaj skoczyli po 6 metrów. Najlepszy z Polaków Piotr Lisek był ósmy z wynikiem 5.72 m.
Duplantis po przeliczeniu wszystkich wyników na punkty World Athletics okazał się pierwszym, historycznym MVP mityngu. To nowa nagroda w Memoriale Skolimowskiej. Poza 50 tys. dolarów premii dostanie jeszcze dodatkowe 10 tys. dol.
Grad rekordów
Klasę pokazał również Jakob Ingrebrigtsen, który pobił 28-letni rekord świata na dystansie 3000 m. 23-letni Norweg finiszował z czasem 7:17.55. O jego niesamowitym występie piszemy w tym miejscu.
fot. Diamond League AG for Diamond League AG
Pozostałe gwiazdy też błyszczały jak diamenty. Łącznie padło aż pięć rekordów mityngu.
– Niesamowicie szybki był Letsile Tebogo na 200 metrów. 19.83 sekundy? Szok. A to, co zrobił Fred Kerley na setkę, 9.87 s? Albo Marco Arop na 800 metrów, który znów tego lata połamał granicę 1:42 i finiszował w 1:41.86? To są wszystko rekordy mityngu, to są rezultaty z absolutnej czołówki tegorocznych list światowych. Nelly Chepchirchir i jej 2:31.24 to najlepsze, co w tym roku widziało całe światowe 1000 metrów, 11. wynik w historii światowej lekkiej atletyki. I można tak wymieniać. Przecież oba biegi na 400 metrów przez płotki, z Femke Bol (52.13 s) i Karstenem Warholmem (46.95), który odwiedził nas pierwszy raz i zdaje się, że nie ostatni, to są oddzielne, wspaniałe historie naszej dyscypliny – emocjonuje się Marek Plawgo, dyrektor ds. komunikacji mityngu.
Swój piękny sen w dalszym ciągu śni Natalia Kaczmarek, która dzisiaj znów dostarczyła polskim kibicom masę emocji. Podobnie jak na igrzyskach w Paryżu, polska królowa jednego okrążenia znów finiszowała trzecia. Po raz dziewiąty w sezonie uporała się z barierą 50 sekund notując czas 49.95. Wygrała Marileidy Paulino z Dominikany (48.56) przed Bahrajnką Salwą Eid Naser (49.23). Na Śląsku powtórzyło się tym samym podium ze Stade de France. Dosłownie, bo na czwartej pozycji znów uplasowała się Rashidat Adeleke z Irlandii (50.00)
fot. Diamond League AG for Diamond League AG
– Po Paryżu było ciężko. Wiedziałam, że tutaj nie pobiję żadnych rekordów. Fizycznie czuję się nadal dobrze, ale psychicznie potrzebowałam przerwy. Kibice bardzo mi dziś pomogli. Prawie się rozpłakałam przed startem, słysząc ich doping. Wiedziałam, że nie mogę się poddać i jestem zadowolona z wyniku w tych okolicznościach. Nie planuję startować w finale Diamentowej Ligi, nie czuję się na siłach. Mam przed sobą jeszcze dwa występy w tym sezonie, oba w Polsce. Chcę podziękować moim kibicom za ich wsparcie – powiedziała Natalia Kaczmarek.
Swoboda: kocham Was
Nieco w cieniu, ale wciąż godna uwagi, była w niedzielę postawa Klaudii Kazimierskiej. Specjalistka od 1500 m pierwszy raz w karierze przebiegła ten dystans w czasie poniżej czterech minut (3:59.95).
Choć bez finału, zadowolona z siebie ma prawo też być Pia Skrzyszowska. Jej 12.58 na 100 m ppł nie dało finału, ale to kolejny dowód, że młoda Polka stabilizuje się na poziomie międzynarodowej czołówki. Zwyciężczyni, Ackera Nugent w 12.29, była jednak nie do zatrzymania. To też oczywiście rekord mityngu.
– Znowu byłam krok od celu, byłam pierwszą zawodniczką, która nie weszła do finału. Ale czas jest w porządku, jestem z niego zadowolona. Trening sezonie imprez mistrzowskich jest wyczerpujący, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Atmosfera tutaj jest niesamowita, miałam gęsią skórkę na linii startu – relacjonowała Pia Skrzyszowska.
Niestety, nie każdy z Polaków, którzy dostąpili występu na tegorocznej Diamentowej Lidze, miał tego dnia pełnię satysfakcji. W memoriałowej konkurencji – rzucie młotem – Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki nie nawiązali walki z Ethanem Katzbergiem (80,03 m). Ewa Swoboda finiszowała na 100 m w 11.03. Ten rezultat nie będzie jednak zapisany w tabelach. Podczas rywalizacji zmierzono zbyt silny podmuch wiatru.
– Kończę niełatwy dla mnie sezon, ale z drugiej strony taki, w którym stanęłam na podium ME. Wiele się nauczyłam, mam niedosyt związany z igrzyskami. Ale dziękuję wam za wsparcie. To, co dziś wydarzyło się na Stadionie Śląskim, jest niepojęte. Kocham was – podkreślała Ewa Swoboda.
fot. Diamond League AG for Diamond League AG
Termin na 2025 już jest ustalony. „Zapraszamy po kolejne rekordy”
Mityng w liczbach i statystykach teraz będzie ewaluowała Diamentowa Liga i World Athletics. Na Śląsku spodziewają się jednak, że dwa rekordy świata i kapitalna obsada pozwoli zbliżyć się do osiągnięcia, jakiego autorami te zawody były przed rokiem. Wówczas na wyższym poziomie stał wyłącznie finał cyklu w Eugene.
Już wiadomo, że pod względem sportowym tegoroczny memoriał w Chorzowie rozbił bank. W rankingu World Athletics zgromadził 97178 punktów. Z takim wynikiem jest obecnie najlepszym jednodniowym mityngiem na świecie w sezonie 2024.
– Dla nas jednak ważniejsze są te wszystkie małe informacje zwrotne: że ktoś niósł się dopingiem publiczności, że komuś było wygodnie w hotelu, że transport był na czas. To wszystko są słowa, które motywują nas, żeby z roku na rok się poprawiać – przyznaje Marcin Rosengarten, szef komitetu organizacyjnego.
– Kiedy zaczynaliśmy tuż po śmierci Kamili, nikt nie mógł śnić, że w 15 lat zajdziemy tak daleko. My o niej nie zapominamy. To jest jej impreza, tu wciąż bije dla nas jej wielkie serce. I to dla niej któregoś dnia będziemy najlepsi na świecie. To dla niej nadal będą tu padały rekordy – uważa Piotr Małachowski.
Już wiadomo, że Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej w 2025 roku również odbędzie się w sierpniu.
– Dla tych, którzy już nie mogą się doczekać, informujemy: sobota, 9 sierpnia. Wypatrujcie biletów. Bo wydaje nam się, że po tegorocznych cudach te rozejdą się jeszcze szybciej – puszcza oko Małachowski.
Źródło: Memoriał Kamili Skolimowskiej, World Atheltics, red
fot. fot. Diamond League AG for Diamond League AG