Maraton w Berlinie bez fajerwerków. Bekele dopiero trzeci, dobry bieg Paszkiewicz
Wbrew zapowiedziom wczorajszy Maraton Berliński nie przyniósł nadzwyczajnych rozstrzygnięć. Rekord świata 2:01:39 pozostał nietknięty, a główny faworyt biegu Etiopczyk Kenenisa Bekele dotarł do mety dopiero trzeci. Wygrał jego rodak Guye Adola. Wśród kobiet zwyciężyła debiutująca w maratonie Etiopka Gotytom Gebreslase. Atak na rekord Polski się nie powiódł, ale Izabela Paszkiewicz wraca z Berlina z nowym rekordem życiowym.
Bekele bez rekordu i… zwycięstwa
Przed biegiem wszystkie oczy zwrócone były na Kenenisę Bekele. Nic dziwnego, Etiopczyk dwa lata temu w stolicy Niemiec był o włos od maratońskiego rekordu świata uzyskując wynik 2:01:41. Otoczony pacemakerami Bekele wczoraj podjął rękawicę i do półmetka można było mieć nadzieję, że na ulicach Berlina znów padnie jakiś kosmiczny wynik, bo półmaraton liderzy osiągnęli w czasie 1:01. Niestety w drugiej części dystansu tempo rywalizacji dość mocno spadło. Wpływ na taki stan rzeczy mogła mieć rosnąca temperatura. Wczoraj w Berlinie było ponad 20 stopni Celsjusza.
Okazało się, że trzykrotny mistrz olimpijski musiał pogodzić się nie tylko ze stratą szansy na rekord świata, ale również uznać wyższość aż dwóch rywali. Z czasem 2:06:47 zajął dopiero trzecie miejsce. Wygrał jego rodak Guye Adola z wynikiem 2:05:45, przed Kenijczykiem Bethwelem Yegonem (2:06:14).
Trudnych warunków na trasie Maratonu Berlińskiego nie wytrzymali polscy maratończycy z grupy elity. Niedaleko za półmetkiem z trasy zeszli Kamil Karbowiak, Szymon Kulka i Tomasz Grycko. Do mety dotarł tylko Błażej Brzeziński, który osiągnął wynik 2:24:49.
Debiutantka utarła nosa faworytce
W rywalizacji kobiet pierwsze skrzypce miała grać Etiopka Hiwot Gebrekidan, której czas 2:19:35 z wiosennego maratonu w Mediolanie to najlepszy wynik w tym roku na świecie. Okazało się, że szyki pokrzyżowała jej debiutująca na maratońskim dystansie inna Etiopka Gotytom Gebreslase. Finiszowała ze znakomitym wynikiem 2:20:09, druga była Gebrekidan (2:21:23) a trzecia kolejna z Etiopek Helen Tola (2:23:05).
Świetnie spisała się w Berlinie Izabela Paszkiewicz, która podjęła odważną próbę pobicia rekordu Polski w maratonie (2:26:08). Podopiecznej trenera Marka Jakubowskiego na trasie towarzyszył Mariusz Giżyński, który wcielił się w rolę pacemakera.
– Do 35 km była szansa! Iza walczyła dzielnie. Może było troszkę za ciepło, może jeszcze nie teraz…. Z pewnością nie można zarzucić sobie, że Iza nie spróbowała lub nie walczyła do końca – napisał Mariusz Giżyński po biegu w mediach społecznościowych.
Ostatecznie Polka z nowym rekordem życiowym 2:27:41 została sklasyfikowana na siódmym miejscu. Inna z naszych zawodniczek z elity, Iwona Bernardelli upadła na trasie i wycofała się z dalszej rywalizacji.
Kto dogoni Gazelę?
Na uwagę zasługuje z kolei wynik osiągnięty wczoraj w Berlinie przez Beatę Popadiak. Trenująca amatorsko pod okiem Marcina Nagórka 28-letnia biegaczka z Krakowa uzyskała znakomity czas 2:40:46 poprawiając o ponad 10 minut swój poprzedni najlepszy wynik na królewskim dystansie (2:51:38). Na Instagramie można śledzić jej postępy obserwując konto Gazela93.
– Nie wierzę w to nadal, ale… przekroczyłam linię mety Berlin Marathon w tempie 3:35 min/km (ostatnie 2k) z uśmiechem na buzi, mocą nogach i nowymi życiówkami w maratonie i półmaratonie – podsumowała swój start na Facebooku Beata Popadiak, która drugą połowę dystansu pokonała w 1:19:37.
Maraton w Berlinie był największym biegiem ulicznym na świecie od wybuchu pandemii koronawirusa. W imprezie wzięło udział ogółem prawie 30 tysięcy uczestników, w tym około 25 tysięcy biegaczy ze 139 krajów.
red
fot. SCC EVENTS/Sebastian Wells/OSTKREUZ