Co słychać u Natalii Kaczmarek? Najszybsza Polka na 400 m szykuje formę na lato
Natalia Kaczmarek, jedna z najlepszych polskich lekkoatletek, ma duże nadzieje przed nadchodzącym sezonem letnim. – W hali pokazałam, że mogę biegać bardzo szybko i mam nadzieję, iż latem będzie tak samo, dzięki czemu będę mogła być zadowolona z występów na stadionie – mówi najszybsza Polka na dystansie czterystu metrów pod dachem.
Po kontuzji ani śladu
Kaczmarek w lutym ustanowiła nowy rekord Polski w hali, a w ubiegłym roku osiągnęła drugi wynik na stadionie w historii polskiej lekkiej atletyki, po rekordzie Polski Ireny Szewińskiej sprzed blisko pięćdziesięciu lat. Nic więc dziwnego, że z dużymi nadziejami podchodzi do startu w najbliższym letnim sezonie.
– Tym bardziej, że po mojej kontuzji nie ma już ani śladu, choć oczywiście czasem coś mnie zaboli, ale przy tej intensywności treningu to absolutnie normalne – mówi Natalia Kaczmarek, której sponsorem został niedawno SGB Lubusko-Wielkopolski Bank Spółdzielczy w Drezdenku. Dzięki temu wsparciu 25-letnia zawodniczka ma komfort przygotowań do sezonu i może poświęcać się wyłącznie treningom.
fot. Rafał Oleksiewicz
– Jak wygląda trening? Szczegółów nie chcę zdradzać, ale nie dlatego, że jest to jakaś tajemnica, ale byłoby to zwyczajnie za długie i nudne. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo często jestem pytana o to, czy dużo biegam. I często rozmówcy dziwią się, że wcale nie biegam dużo. Jestem jednak sprinterką, więc biegam krótkie dystanse, najczęściej maksymalnie pięćset metrów, choć czasem zdarzają się treningi wytrzymałościowe. Do tego dwa razy w tygodniu trenuję na siłowni – opowiada mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska z Tokio.
Kaczmarek, jedyna oprócz legendarnej Ireny Szewińskiej Polka, która złamała na dystansie czterystu metrów barierę pięćdziesięciu sekund, podkreśla, że w profesjonalnym sporcie liczy się każdy szczegół.
– Najważniejsza jest regeneracja, wiele osób o tym zapomina, szczególnie amatorzy. My jesteśmy profesjonalnymi sportowcami i musimy o tym pamiętać. Kontuzje u biegaczy amatorów często biorą się właśnie z powodu braku regeneracji, z tego, że po treningu od razu idą do pracy i zapominają o regeneracji – dodaje.
Chipsy? Nie, dziękuję!
Kolejne niezwykle ważne aspekty w życiu profesjonalnego sportowca to odpowiednie odżywianie i dobry sen.
– Staram się skupiać na zdrowym stylu życia, ale nie mam jakiejś specjalnej diety i nie liczę kalorii. Po prostu omijam niezdrowe produkty, jak słodycze, czy chipsy. Śpię bardzo dużo, staram się dbać o jakość snu, nigdy nie zasypiam przy telewizorze i unikam używania telefonu przed snem. Bardzo dobrze mi się śpi w zatyczkach do uszu i ostatnio często ich używam. Konrad chrapie, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Podobnie, jak i chrapanie naszego psa – mówi Kaczmarek, która związana jest z innym utytułowanym polskim lekkoatletą, kulomiotem Konradem Bukowieckim.
fot. Rafał Oleksiewicz
Nieodłącznym elementem sportu na najwyższym poziomie jest stres. Podwójna medalistka igrzysk olimpijskich podkreśla, że dziś nie jest on już dla niej problemem.
– W walce ze stresem z pewnością pomaga staż, doświadczenie. Dziś umiem po prostu przyzwyczaić się do tego stresu. Mam kontakt z psychologiem, gdy czegoś potrzebuję i zdarza się, że korzystam z jego pomocy. Czasem też sięgam do medytacji czy wizualizacji, bo staram się dbać o tę sferę psychiczną – wyjaśnia zawodniczka, której partnerem jest SGB Lubusko-Wielkopolski Bank Spółdzielczy w Drezdenku.
Życie na walizkach
A co jest najtrudniejsze w życiu profesjonalnego sportowca? Podróżniczy tryb życia.
– Na pewno jest to bardzo trudne, choć muszę przyznać, że już się trochę do tego przyzwyczaiłam. Cieszę się, że mam też partnera, który wyjeżdża tyle, co ja i często podróżujemy razem. Dziś, gdy jeszcze jestem młodą osobą, podoba mi się ten styl życia, ale myślę, że kiedyś, już po karierze, mocniej wyhamuję i na pewno więcej czasu będę spędzać w domu – mówi Natalia Kaczmarek.
W 2023 roku szczytem sezonu dla lekkoatletów będą mistrzostwa świata, które odbędą się w sierpniu w Budapeszcie.
Źródło: KPZLA
fot. w nagłówku Rafał Oleksiewicz