Kosmiczny maraton w Berlinie! Niesamowita Tigist Assefa miażdży rekord świata

Rozegrany dzisiaj 49. BMW Berlin Marathon był teatrem jednej aktorki, Tigist Assefy. Etiopka pobiła rekord świata z wynikiem 2:11:53, lepszym od dotychczasowego rezultatu otwierającego tabele all-time o 2 minuty i 11 sekund! Piąte zwycięstwo w stolicy Niemiec odniósł Kenijczyk Eliud Kipchoge, ale rekord świata mężczyzn pozostał nietknięty.

Już przed niedzielnym biegiem nie brakowało spekulacji, że ubiegłoroczna zwyciężczyni maratonu w Berlinie jest w formie nawet na rekord świata. Sama Etiopka studziła emocje mówiąc, że koncentruje się jedynie na nowym rekordzie trasy biegu w stolicy Niemiec.

Przebieg dzisiejszej rywalizacji pokazał jednak, że 26-letnia Assefa przygotowała kosmiczną dyspozycję i w drugiej części dystansu zdeklasowała resztę zawodniczek.

Assefa Ekspres

Tempo rywalizacji kobiet od początku było bardzo mocne. Pierwsze 5 km otworzyły w 15:58, na 10 km zegar pokazał 31:45. Grupa liderek liczyła wtedy aż 13 zawodniczek.

Jednak na 15 km biegu w czołówce oprócz Assefy znajdowała się już tylko jej rodaczka Worknesh Edesa. Obie zdołały oderwać się od Kenijki Sheili Chepkirui i dwóch innych Etiopek Senberi Teferi oraz doświadczonej Zeineby Yimer, wicemistrzyni świata na 5000 m z 2015 roku.

Co ciekawe, wszystkie zawodniczki biegły wówczas na wynik lepszy niż dotychczasowy rekord świata należący od 2019 do Kenijki Brigid Kosgei (2:14:04).

Wtedy Assefa podkręciła mocno tempo i szesnasty kilometr pokonała w 2 minuty i 59 sekund, a siedemnasty w 2 minuty i 48 sekund, najszybciej w całym biegu! Takiego zrywu nie miała szansy wytrzymać żadna z jej rywalek.

Faworytka objęła wtedy prowadzenie, a kibice i eksperci zaczęli zastanawiać się, czy Etiopka czasem nie przeszarżowała forsując tak mocno tempo na tak wczesnym etapie biegu. Stała się samotną liderką, obstawioną jedynie męskimi pacemakerami, którzy wspierali ją na trasie.

fot. SCC EVENTS/Petko Beier

Na 25 kilometr Assefa dotarła w czasie 1:18:40, który oznaczał solidną zaliczkę na rekord świata. Chepkirui i Edesa na tym etapie traciły do liderki minutę, wciąż miały szansę na znaczącą poprawę rekordów życiowych. Kolejne 10 km Assefa pokonała w czasie 31:02 imponując świeżością i lekką nogą. Na 35 km zameldowała się z wynikiem 1:49:41.

Godny przytoczenia jest również międzyczas z 30 km, który wyniósł 1:34:12. Był to drugi najlepszy wynik na tym etapie kobiecego maratonu w historii. Szybsza o 11 sekund na „trzydziestce” była jedynie Ruth Chepngetich (1:34:01), która w ubiegłym roku w Chicago również atakowała rekord świata. Tyle, że wtedy po 30 km Kenijka zaczęła opadać z sił, a dzisiaj Assefa zdołała jeszcze zwiększyć tempo.

Na 40 km zameldowała się z wynikiem 2:05:13, a czas tej piątki wyniósł 15:32. Taki rezultat zwiastował na mecie rezultat w okolicach 2:12. Na końcowych dwóch kilometrach Etiopka jeszcze przycisnęła i ostatecznie przecięła linię mety z czasem 2:11:53 (3:08 min/km).

W ten sposób Tigist Assefa jednocześnie obroniła tytuł zwyciężczyni Maratonu Berlińskiego sprzed roku i została rekordzistką świata w biegu na królewskim dystansie. Poprawiła poprzedni najlepszy wynik w maratonie (2:14:04) o 2 minuty i 11 sekund.

Za zwycięstwo w 49. BMW Berlin Marathon i rekord świata Etiopka zainkasuje łącznie 100 tysięcy dolarów.

Oszczędzała siły

Zerknijmy na czasy obu połówek – pierwszą pokonała w 1:06:20, a drugą w 1:05:33. To czas, który w zawodach na dystansie półmaratonu w tym roku osiągnęły zaledwie cztery biegaczki!

– W pierwszej części biegu oszczędzałam trochę energii na drugą część dystansu – powiedziała Tigist Assefa po zawodach. – Przygotowaniom do tego biegu poświęciłam ostatnie sześć miesięcy mojego życia. Myślę, że teraz otrzymam powołanie do kadry Etiopii na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu – dodała.

Na kolejną zawodniczkę kibicom na mecie przyszło czekać prawie sześć minut. Sheila Chepkirui utrzymała drugie miejsce w stawce z czasem 2:17:49. Wynik świetny, ale o 20 sekund gorszy od jej rekordu życiowego z ubiegłego roku z Walencji.

Na podium załapała się jeszcze 27-letnia Magdalena Shauri z Tanzanii, która poprawiła swój rekord życiowy o bagatela niemal 15 minut! Osiągnięty przez nią wynik 2:18:41 to nowy rekord kraju.

fot. SCC EVENTS/Petko Beier

Kipchoge piąty raz najlepszy

Eliud Kipchoge ma patent na zwycięstwo w Berlinie. Startował tu sześć razy, a aż pięć razy stawał na najwyższym stopniu podium. Dzisiaj wyraźnie pokonał resztę zawodników i wpadł na metę z czasem 2:02:42. To czwarty najlepszy wynik w jego karierze. Na kolejnych miejscach uplasowali się Vincent Kipkemboi z Kenii (2:03:13) i debiutujący w maratonie 21-letni Etiopczyk Tadese Takele (2:03:24).

– Nie udało mi się pobić rekordu świata, ale zamiast tego jestem teraz rekordzistą pod względem liczby zwycięstw w Berlinie. To także coś wyjątkowego – powiedział Eliud Kipchoge, który jako pierwszy w historii może pochwalić się aż pięcioma tryumfami w stolicy Niemiec.

Dzisiaj w Berlinie dwukrotny mistrz olimpijski zarobił 50 tysięcy dolarów za zwycięstwo w biegu i 30 tysięcy dolarów za wynik lepszy niż 2:03:30.

Niemcy w euforii

Wielkie powody do radości mieli dzisiaj także gospodarze. W stan euforii wprawił ich dotychczasowy rekordzista kraju Amanal Petros, który wyśrubował najlepszy wynik z 2:06:27 do rewelacyjnego poziomu 2:04:58. Co ciekawe, to pierwszy w historii rekord Niemiec uzyskany na trasie maratonu w Berlinie.

fot. SCC EVENTS/Sebastian Wells OSTKREUZ

Dwadzieścia lat temu z takim rezultatem 28-latek otarłby się o rekord świata. Petros wskoczył na czwarte miejsce na liście najszybszych maratończyków w Europie, lepsi od niego są tylko Belg Bashir Abdi (2:03:36), Turek Kaan Kigen Özbilen (2:04:16) i Holender Abdi Nageeye (2:04:56). Niżej od Niemca w rankingu jest słynny Mo Farah, który aktualnie jest szósty z czasem 2:05:11. Najszybszy Polak, rekordzista kraju Henryk Szost zajmuje 35. lokatę z wynikiem 2:07:39.

– Naprawdę podobała mi się atmosfera maratonu w Berlinie. Szczególnie ostatnie dwa kilometry były wspaniałe, mimo że byłem już bardzo zmęczony. To był bardzo wyjątkowy bieg dla mnie. Byłem gotowy na uzyskanie takiego wyniku, chociaż oczywiście miałem świadomość, że w maratonie może wydarzyć się wszystko – powiedział Amanal Petros na mecie.

Poza tym rekordy życiowe poprawiło aż dwóch innych Niemców, którzy w stolicy kraju uporali się z barierą 2 godzin i 9 minut. Mowa o Samuelu Fitwi i Hendriku Pfeifferze, którzy osiągnęli rewelacyjne czasy odpowiednio 2:08:28 i 2:08:48. Po biegu mieli jednak prawo czuć spory niedosyt, bo naprawdę niewiele zabrakło im do minimum na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, które wynosi 2:08:10.

Ze spełnieniem olimpijskiego standardu (2:26:50) problemu nie miała z kolei Domenika Mayer. Najszybsza Niemka dzisiaj w Berlinie wywalczyła 14. miejsce z rekordem życiowym 2:23:47.

Najszybszy bieg maratoński w historii

Gdy dodamy do siebie czasy Kipchoge i Assefy wychodzi łączny czas 4:14:35. Aż dziewięciu zawodników uzyskało wyniki poniżej bariery 2:05. Oznacza to, że 49. BMW Berlin Marathon był najszybszym biegiem na dystansie 42,195 km w historii.

Najszybszymi wśród ponad 600 Polaków dzisiaj w stolicy Niemiec byli Kamil Jastrzębski (2:13:13), Bartłomiej Falkowski (2:24:53) i Mateusz Kałuża (2:28:17). Wśród kobiet najlepsze były Beata Popadiak (2:37:27), Dominika Stelmach (2:39:10) i Agata Czech (2:58:34).

red

fot. w nagłówku SCC EVENTS/Jean-Marc Wiesner