Natalia Kaczmarek: Każdy medal pokazuje mi drogę, jaką przebyłam

Natalia Kaczmarek spełniła swój cel i wywozi z Paryża medal. – Nigdy nie byłam typem zbieracza pamiątek, ale na medale już mam specjalne miejsce i tam właśnie je sobie zbieram. Każdy z nich pokazuje mi drogę, jaką przebyłam, bo wszystkie zdobywałam w innych momentach kariery – mówi polska biegaczka, brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu w biegu na 400 metrów.

Kaczmarek: „Wierzyłam, że będę trzecia”

Polka nie ukrywa, że spodziewała się bardzo wysokiego poziomu w Paryżu. Złota medalistka, Paulino z Dominikany wygrała z czasem 48.17, czyli rekordem olimpijskim i czwartym rezultatem w historii światowej lekkiej atletyki. Druga na mecie Bahrajnka Salwa Eid Naser uzyskała 48.53. Oba te wyniki są wyraźnie lepsze niż rekord Polski, który Natalia Kaczmarek ustanowiła na dwa tygodnie przed igrzyskami – 48.90.

– Wiedziałam, że rywalki będą tu świetnie przygotowane i wiedziałam, że na pewno nie będzie łatwe zdobycie medalu i że będzie trzeba biegać bardzo szybko. Ale wiedziałam też, że jestem na to przygotowana, więc po prostu starałam się robić swoje i cały czas koncentrować się na tym, żeby się regenerować i być gotowa na najszybsze bieganie – opowiada Natalia Kaczmarek, której brązowy medal dał wynik 48.98.

A jak wspomina piątkowy bieg na Stade de France?

Cały czas wierzyłam w to, że będę trzecia. Wiedziałam, że zostało mi dużo siły, wiedziałam, że mam mocną końcówkę. Jedyne czego się bałam to, że nie mam rywalek obok siebie i że będzie trudno wyczuć, czy jestem przed nimi, czy nie, ale wydaje mi się, że dosyć wyraźnie byłam jednak przed przeciwniczką – dodaje podopieczna Marka Rożeja.

Czy będzie walczyć o kolejne rekordy?

Polka nie jest jeszcze przekonana, czy w kolejnym roku będzie chciała poprawiać swoje rekordy.

Trudno mi na razie o tym mówić, bo nie wiem, jak się będę czuła, ale myślę, że będę potrzebowała oddechu i będę musiała zwolnić. Chciałabym jeszcze kilka lat pobiegać, więc nie będę załamana, jeśli przyjdzie jeden wolniejszy rok – zapowiada najszybsza polska biegaczka.

Nie ma jak Spała

Kaczmarek ostatnie tygodnie przed startem w Paryżu spędziła w ośrodku w Spale i bardzo się z tego cieszy, bo, jak podkreśla, to doskonałe miejsce na to, by przygotować się w odpowiedni sposób, a jednocześnie wyciszyć przed najważniejszym momentem.

– Bardzo lubię Spałę, bo bardzo mi pasuje ten klimat, może właśnie dlatego, że jest tam cisza. Ja się tam bardzo dobrze czuję i bardzo się cieszę, że mogłam mieć ze sobą na zgrupowaniu mojego pieska, bo właśnie wykorzystałam ten czas na spacery i wypoczynek. Wiedziałam, że to już będzie luźniejszy czas treningowy, że będzie po jednym treningu dziennie, a ja szukam spokojnych rozrywek, więc rozwiązywałam krzyżówki, układałam puzzle, bo bardzo lubię takie wyciszające rzeczy – mówi polska brązowa medalistka z Paryża.

Źródło: PZLA, red