Adrian Kostera walczy o rekord świata w 10-krotnym Ironmanie. I tak nie zostanie uznany

Od niedzieli (1 września) w Desenzano Del Garda trwają zawody Ultratriathlon Italy, w których startują Polacy. Najwięcej uwagi skupia Adrian Kostera, który zapowiedział walkę o rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana. Radzi sobie świetnie, ale już wiemy, że przez skandaliczny poziom organizacji zawodów wyniki mogą nie zostać uznane za oficjalne.

Niezniszczalny

Adrian Kostera mocno pracuje na przydomek „niezniszczalny”. Zaledwie trzy miesiące temu zakończył Wyzwanie 365 Triathlon, w ramach którego pokonał najdłuższy triathlon na świecie. Przebył łączny dystans 40 170 km odpowiadający długości równika (1 205 km pływania, 31 132 km na rowerze, 7 833 km biegu). Jego wyczyn został zgłoszony do Księgi Rekordów Guinnessa.

Z początkiem września Kostera stanął na starcie kolejnych zawodów. Wybór padł na Ultratriathlon Italy, gdzie zamierza pobić rekord świata w 10-krotnym Ironmanie (38 km pływania na basenie, 1800 km na rowerze i 422 km biegu) ustanowiony dwa lata temu w szwajcarskim Buchs przez Belga Kennetha Vanthuyne (182 godziny, 43 minuty i 43 sekund). Polak dotarł wtedy do mety trzeci z wynikiem (189 godzin, 55 minut i 20 sekund).

fot. Marcin Drechna

Pierwszy etap zawodów we Włoszech nasz ultratriathlonista ma już za sobą. Przepłynął 38 km w łącznym czasie 18 godzin i 6 minut, co oznacza, że każde 100 metrów pokonywał średnio w 2 minuty i 51 sekund. Co ciekawe, w stosunku do ostatnich zawodów w Szwajcarii poprawił się o ponad godzinę. Wtedy pierwszy etap zajął mu 19 godzin, 22 minuty i 4 sekundy.

Goni rekord świata, ale czy zostanie on uznany?

Kostera od razu wskoczył na rower i zaczął połykać kolejne kilometry. Musi jechać szybko, bo mimo dobrego pływania nie udało mu się powtórzyć wyczynu Vanthuyne, który 2022 roku na basenie spędził tylko 12 godzin, 42 minuty i 2 sekundy. Dystans 10-krotnego Ironmana jest jednak na tyle długi, że cały czas możliwe jest nadrobienie strat.

Pojawił się z to inny problem natury organizacyjnej. Jak zaraportował sztab Kostery, rekord świata może nie zostać uznany przez światową federację ultratriathlonu IUTA, nawet jeśli padnie na zawodach w Desenzano Del Garda. Wszystkiemu winne m.in. problemy z pomiarem okrążeń na etapie pływackim.

– Dowiedzieliśmy się właśnie, że przez ignorancję organizatora, IUTA nie jest w stanie zatwierdzić żadnego rekordu świata. Mówiąc wprost zostaliśmy wielokrotnie okłamani, że rekord zostanie uznany. Od początku borykaliśmy się z żenująco niskim poziomem organizacji, brakiem informacji. Na etapie pływackim system do zliczania okrążeń przestał działać i wyniki opierają się na notatkach zespołów. Przez brak manualnego zliczania przez sędziów, IUTA nie zatwierdzi rekordu. Właściwie tej nocy zostaliśmy bez opieki organizatora – napisał w mediach team społecznościowych team Adriana Kostery.

Okazuje się, że na miejscu panują spartańskie warunki. Lista uwag do organizatora jest naprawdę długa.

– Co do samej organizacji, wielokrotnie byliśmy zapewniani, że na miejscu będzie wszystko. A zastaliśmy kilka godzin czekania na podłączenie do prądu, jedną toaletę łączoną z prysznicem dla wszystkich uczestników, trasę rowerową, która jest bardzo niebezpieczna i nawet sam organizator mało nie wjechał w Adriana. Sama trasa była znakowana 5 godzin po tym, jak pierwszy zawodnik wyszedł z wody. Niektórzy zawodnicy musieli czekać 20 minut na eskortę z basenu na trasę. Nam się akurat udało, ale inni nie mieli tego szczęścia. Odpowiedzią organizator na wszystko jest agresywna wiadomość, że jest zajęty i będzie odpowiadał na pytania, na które podobno jest gdzieś odpowiedź, tylko nikt nie wie gdzie  – czytamy dalej w oświadczeniu zespołu, który podkreślił, że dla swoich kibiców Adrian wciąż będzie próbował uzyskać lepszy czas niż dotychczasowy rekord świata.

Kostera nie załamuje rąk, tylko mocno kręci pedałami. Jedzie ze średnią prędkością w okolicach 24,37 km/h. Jak podał jego zespół zawodnik czuje się dobrze i jest pozytywnie nastawiony. Z pewnością wszystkim mocno dają w kość panujące we Włoszech upały.

fot. Marcin Drechna

– Adrian chodzi na drzemki najczęściej 10 minutowe. Można w tym czasie go masować, kremować, a on cały czas śpi niewzruszenie, a potem wstaje jak na komendę. Jest jak maszyna. Snu wiele wychodzi, ponieważ wiele 10-minutowych drzemek wykorzystuje do schłodzenia organizmu, idzie spać z zimnym okładem. Dzisiaj (3 września – przyp. red) jest jeszcze goręcej niż w poprzednie dni – poinformował team Polaka.

Przypomnijmy, że do Adriana Kostery należy rekord świata w 5-krotnym Ironmanie. W 2022 roku w Colmar we Francji ukończył ten dystans w 67 godzin, 45 minut i 51 sekund.

Polacy jak terminatorzy

We Włoszech na dystansie 10-krotnego Ironmana rywalizuje również inny z Polaków – Stefan Wojtas. Kolejni dwaj Jurand Czabański oraz Tomasz Lus wybrali morderczy dystans 30x Ironman, co oznacza, że czeka ich 114 km pływania, 5 400 km roweru oraz 1 260 km biegu.

Na stronie IUTA nie jest wskazany żaden rekord świata w takiej formule. Prawdopodobnie rekordzistą świata zostanie zwycięzca zawodów we Włoszech.

red

fot. w nagłówku Marcin Drechna