Duplantis potrafi nie tylko wysoko skakać. Szwed szybszy od Warholma!

Zaczęło się od żartu i przyjacielskiego wyzwania, a skończyło na sportowym show, które 4 września skupiło uwagę mediów i kibiców z całego świata. W trzymającym w napięciu i zaciętym sprincie na 100 metrów na stadionie Letzigrund w Zurychu, szwedzki tyczkarz Armand Duplantis wyprzedził Karstena Warholma, mistrza Norwegii w biegu na 400 m przez płotki o zaledwie jedną dziesiątą sekundy. Przegrany będzie nosił szwedzkie barwy podczas dzisiejszego mityngu Diamentowej Ligi.

Starcie Duplantisa i Warholma miało swój początek w żartobliwej wymianie zdań pomiędzy sportowcami podczas zeszłorocznej sesji treningowej przed zawodami Diamentowej Ligi w Monako.

Ideę pojedynku podchwyciła marka RedBull, za sprawą której relację ze sprinterskiej rywalizacji zobaczyli widzowie na całym świecie.

Szybki jak Duplantis

Po wystrzale startera Duplantis szybciej wyszedł z bloków, błyskawicznie nabrał prędkości i uzyskał nad Warholmem przewagę, której nie oddał już do końca. Szwed przekroczył linię mety w czasie 10.37 i pokonał Norwega, który finiszował z wynikiem 10.47. To nowy rekord życiowy wicemistrza olimpijskiego z Paryża na dystansie 400 metrów przez płotki.

Po biegu Warholm potrafił docenić sprinterski talent swojego rywala i przyjaciela. – Muszę to przyznać Mondo. Pokonał mnie dzisiaj uczciwie. To był świetny wyścig, szybko wyszedł z bloków – powiedział.

Warholm w żółto-niebieskich barwach

Jako przegrany Norweg będzie nosił szwedzkie barwy podczas dzisiejszego (5 września) mityngu Diamentowej Ligi w Zurychu. W ten sposób doda zabawny akcent do rywalizacji między Szwecją a Norwegią. – To wszystko jest twoje, bracie – powiedział Mondo, wręczając wczoraj Warholmowi szwedzki strój.

fot. Herman Berger / Red Bull Content Pool

Duplantis, powszechnie uważany jest za dominatora w skoku o tyczce z dziesięcioma rekordami świata na koncie. W niedzielę, 25 sierpnia na Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej po raz dziesiąty w karierze pobił rekord świata pokonując poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6.26. Wczoraj w Zurychu Szwed zademonstrował swoją niezwykłą sportową wszechstronność.

Po wygraniu sprinterskiego pojedynku z Warholmem nie ukrywał swojego zadowolenia. – Jestem podekscytowany! Jak mógłbym nie być? Proszę przestać mnie lekceważyć – powiedział z przymrużeniem oka.

Mimo sportowego charakteru pojedynku, wczorajsze wydarzenie na stadionie Letzigrund oodzwierciedlało przede wszystkim koleżeństwo i ducha rywalizacji. To była doskonała promocja lekkiej atletyki.

Źródło: RedBull, red

fot. w nagłówku Diego Menzi / Red Bull Content Pool