W niedzielę maraton w Walencji. Na listach prawie 1,2 tys. Polaków

Już w niedzielę (7 grudnia) na starcie 45. edycji maratonu w Walencji stanie 36 tys. biegaczy z całego świata żądnych pobicia rekordów życiowych. Wśród nich niezwykle silna elita zawodników z apetytami na co najmniej najlepsze maratońskie wyniki 2025 roku. To plan minimum, a może któryś z nich będzie miał „dzień konia” i w Walencji padnie rekord świata?

Walencja od lat promuje się hasłem „Ciudad del running” co oznacza miasto biegania. Słynie z najszybszych tras biegowych na świecie, często starty w tym mieście wybierają zawodnicy elity zainteresowani biciem rekordów. To w tym mieście padły najlepsze na świecie kobiece i męskie wyniki na 10 km (28:46 i 26:24) i w półmaratonie (1:02:52 i 57:30).

Jednak na dystansie maratonu Walencja wciąż czeka na rekord świata. Patrząc na tabele z wynikami, to po Chicago i Berlinie trzecia najszybsza trasa na świecie.  W Walencji padł czwarty najlepszy maratoński czas w kategorii mężczyzn i trzeci wśród kobiet.

Mamy tutaj również polski akcent: przed dwoma laty właśnie w Walencji Aleksandra Lisowska poprawiała rekord kraju na 2:25:52. W tym roku w Berlinie jeszcze urwała z tego wyniku 53 sekundy.

Certyfikowana przez World Athletics trasa wiedzie płaskim terenem (różnica wysokości zaledwie 1,8–18 m) przez malownicze ulice miasta, kończąc się na efektownej estakadzie nad jeziorem w City of Arts and Sciences.

– W tę niedzielę naszym celem są najlepsze czasy maratońskie na świecie w 2025 roku. Teraz jedyne, co nas interesuje, to wiatr i pogoda – powiedział Juan Botella, dyrektor generalny SD Correcaminos.

Oznacza to, że cel minimum organizatorów to wynik lepszy niż 2:02:16 uzyskany przez Kenijczyka Sabastiana Sawe we wrześniu w Berlinie oraz 2:14:57 przez Etiopkę Hawi Feysę w październiku Chicago.

Wracają Lemma i Beriso

Dzisiaj wnętrza Expo 42K Feria Valencia rozbłysły blaskiem gwiazd, które organizatorzy zaprosili na start niedzielnego maratonu. Wśród nich znalazł się Sisay Lemma, posiadacz czwartego najlepszego wyniku na liście all-time 2:01:48, który uzyskał właśnie na trasie w Walencji. W pierwszej części dystansu Etiopczyk biegł na wynik nawet lepszy niż rekord świata. Na konferencji Lemma zapowiedział, że jest w dobrej formie i kondycji. Celuje w poprawę rekordu życiowego.

Wśród mężczyzn na starcie stanie także reprezentant Niemiec Amanal Petros (2:04:58), srebrny medalista mistrzostw świata w maratonie w Tokio. – Ciężko pracowałem i jestem w formie. Spróbuję poprawić swój rekord życiowy, a być może uda się pobić rekord Niemiec – powiedział.

Do faworytów niedzielnego biegu zaliczyć należy również Johna Korira z Kenii, który legitymuje się znakomitym rekordem 2:02:44, a na koncie ma prestiżowe zwycięstwa w Bostonie i Chicago. W Walencji pobiegnie po raz pierwszy w karierze. Na konferencji podkreślał, że jego celem jest przede wszystkim możliwe najlepszy występ, na poziomie życiówki.

W kobiecej elicie również nie zabraknie mocnych nazwisk. Zobaczymy m.in. obecną rekordzistkę trasy, Etiopkę Amane Beriso (2:14:58).

Jestem bardzo szczęśliwa, że znów mogę tu być. Jestem gotowa na niedzielę i w bardzo dobrej formie – przyznała.

Z kolei mistrzyni świata z Tokio, Kenijka Peres Jepchirchir (2:16:16), na spotkaniu z dziennikarzami podkreślała, że ma bardzo dobre wspomnienia z Walencji po zwycięstwie w 2020 roku i że jest w świetnej dyspozycji. Joyciline Jepkosgei (2:16:24), która w 2017 roku ustanowiła rekord świata w półmaratonie, mówiła:

Bardzo się cieszę z tego powrotu. Choć tutaj pobiłam rekord świata w półmaratonie, maraton to zupełnie inna historia. Każdy bieg jest inny, więc zobaczymy, co wydarzy się w niedzielę – zaznaczyła.

Na liście elity widzimy nazwisko trenującej amatorsko Beaty Popadiak, której rekord życiowy wynosi znakomite 2:36:42 oraz Natalii Mierzlikin (2:42:27).

Elita w Walencji walczyć będzie o imponujące nagrody: zwycięzcy zgarną po 75 tys. euro (dla czasów poniżej 2:04:00 u mężczyzn i 2:19:00 u kobiet), a premie spadają stopniowo do 1200 euro za 10. miejsce. Dodatkowe bonusy to 30 tys. euro za rekord trasy, 25 tys. za rekord Hiszpanii i aż milion euro za pobicie rekordu świata (2:00:35 Kelvin Kiptum).

Budżet imprezy przekracza 8,3 mln euro, z 67% ze sponsoringów, a transmisja dotrze do ponad 200 krajów. W Polsce maraton w Walencji będzie można oglądać na antenie stacji Eurosport 2.

Pobiegnie Nowicki

Nas oczywiście najbardziej interesuje to, jak w Walencji spisze się Adam Nowicki. Dwukrotny mistrz Polski w maratonie do startu przygotowywał się na obozie w USA. Jak relacjonował w swoich mediach społecznościowych, z Albuquerque zabrał wysoką formę oraz niestety infekcję.

Trzymamy kciuki, żeby w niedzielę 35-latek rozpoczął bieg w najlepszej dyspozycji. Rekord życiowy Nowickiego wynosi 2:08:42 i padł w lutym tego roku w Sewilli. To wynik numer dwa na polskich listach wszech czasów. Organizatorzy umieścili nazwisko naszego zawodnika w informatorze dla mediów w zestawieniu „Potential national records”. Oby to była dobra wróżba. Do pobicia niezmiennie od 2012 roku wynik Henryka Szosta z Otsu – 2:07:39.

Biało-czerwona Walencja

Początek maratońskich zmagań w Walencji w niedzielę, 7 grudnia o godz. 8:15. Ponad 36 tys. zawodników ruszać będzie na trasę aż dziewięciu falach, ostatnia o godz. 9:35.

W niedzielę w Walencji Polacy będą szóstą najliczniej reprezentowaną narodowością. Na listach startowych znajduje się aż 1198 biało-czerwonych. Więcej jest tylko Hiszpanów (11 901), Francuzów (5319), Brytyjczyków (3563), Włochów (1995) i Belgów (1333). Co ciekawe, liczebnie nieznacznie pobiliśmy Niemców (1163) czy Holendrów (1183).

red