Przedwojewski trzeci w Marathon du Mont-Blanc, ale pierwszy w Golden Trail World Series
Dzisiaj w ramach Marathon du Mont-Blanc odbyła się druga odsłona Golden Trail World Series. To były kolejne, kapitalne zawody w wykonaniu Bartłomieja Przedwojewskiego, który zajął dziś najniższy stopień podium, a tym samym został liderem cyklu. Polak pobiegł fantastycznie, zwłaszcza w drugiej części dystansu, kiedy to zaatakował z ósmej pozycji i stopniowo przesuwał się aż na upragnione pudło.
Wczoraj wieczorem organizatorzy podjęli decyzję o wcześniejszym starcie zawodów. Ta decyzja miała uchronić zawodników przed prognozowanym upałem, który panuje niemal w całej Europie.
Sensacyjny zwycięzca
Zawody wygrał Davide Magnini, teoretycznie jest to dużą niespodzianką, a to dlatego, że ten zawodnik nie biegał jeszcze tak długich dystansów. Z drugiej strony 21-letni Davide jest uznawany za jeden z największych włoskich talentów w historii biegów górskich.
Na drugim miejscu finiszował równiez Włoch Nadir Maguet, a trzeci, po fantastycznym finiszu zawodnik Salomon Suunto Team Poland Bartłomiej Przedwojewski.
Dzisiejsze podium, po drugim miejscu w Zegamie spowodowało, że Bartek objął pozycję lidera cyklu GTWS. Warto dodać, że Bartek przystępował do zawodów dobrze przygotowany, ale pokorny wobec Alp. Biegacz z Głuchołaz dopiero uczy się biegania w tych górach. Jak sam mówił, w swoim życiu był tutaj raptem dwa czy trzy razy.
Znajomy scenariusz biegu
Na początku wyścigu było jak we wszystkich biegach z cyklu Golden Trail World Series. Elita pobiegła bardzo szybko, a jak zwykle tempo nadawał Amerykanin Andy Wacker. Tradycyjnie też Amerykania gonili główni faworyci, między innymi Remi Bonnet, wspomneni Magnini i Mauguet, biegł tam również nasz Bartek. W połowie wyścigu Bartek był na 8. pozycji, kiedy jednak trasa zaczęła prowadzić w dół, Bartek włączył jakby szósty bieg.
Tradycjnie już osłabł prowadzący Amerykanin, a do głosu dochodzili faworyci. Poza zasięgiem okazał się być Magnini, który po wyprzedzeniu Andy Wackera powiększał przewagę nad goniącymi go rywalami. Na metę na Planpraz na wysokości 2 tys. m n.p.m., dotarł w czasie 3:47:13, gorszym o 17 minut od rekordu trasy Kiliana Jorneta sprzed sześciu lat.
Ze sporą stratą bo aż 7 minut po Magninim finiszował jego rodak Nadir Maguet, który wyprzedził na ostatnich kilometrach viceliderującego Remiego Bonneta. Kryzys Szwajcara wykorzystał również Bartek, który napędzany kolejnymi wyprzedzeniami rywali, zdołał go„dopaść” jeszcze przed metą. Bieg zakończył w czasie 3:56:15 ze stratą 2 minut do drugiego Maugueta. Polak ostatnie kilkaset metrów przebiegł bardzo ciężko i widać było na mecie, jak wielo kosztowała go ta szaleńcza pogoń za rywalami.
Remi Bonnet przybiegł dopiero na piątym miejscu, wyprzedził go jeszcze Norweg Stian Angermund-Vik. Prowadzący przez większą część dystansu Amerykanin Wacker dobiegł dopiero na 10. pozycji.
Na trasach cyklu Golden Trail World Series debiutował Krzysztof Bodurka. Polak zajął dobre 26. miejsce w czasie 4:20:47. Biorąc pod uwagę rangę zawodów i listę startową, jego debiut można uznać za udany.
Bardzo ciekawie przebiegała rywalizacja kobiet, gdzie pojedynek toczyły ze sobą główne faworytki: Silvia Rampazzo i Ruth Croft. Włoszka podobnie jak Andy Wacker u Panów, prowadziła bardzo długo.
Jednak na 10 kilometrów przezd metą dogoniła ją Nowozelandka, a potem konsekwetnie budowała swoją przewagę. Rampazzo w przeciwieństwie do Amerykania obroniła jednak drugą lokatę, mimo fantastycznego finiszu trzeciej na mecie Norweżki Eli Anne Dvergsdal.
Tekst: Przemysław Ząbecki
Foto: Patrycja Sap, Jordi Saragossa
fot. facebook salomonrunning.pl