Apteczka biegacza. Po jakie sięgać leki na objawy przeziębienia i grypy?
Sezon grypowy w mamy w pełni, dodatkowo wzmocniony widmem nadciągającego Omikronu, który symbolizuje piątą falę koronawirusa. Aktywność fizyczna wzmacnia odporność i chroni przed infekcją, ale niestety biegacze również ulegają przeziębieniom, a także zapadają na grypę. Jakie środki należy wybierać, aby wzmacniać system immunologiczny organizmu i cieszyć się treningami, a nie leżeć w łóżku?
Przede wszystkim już na początku należy obalić mit, że bieganie jest lekiem na wszystkie choroby, a na przykład grypę można po prostu wybiegać. To błędne założenie, bo aktywność fizyczna przy wszystkich zaletach i korzyściach zdrowotnych stanowi dla organizmu dodatkowe obciążenie. Jeśli dopadnie nas wirus lub grypa trzeba bardzo uważać, aby mocnym treningiem nie zmniejszyć swoich szans na skuteczną walkę z infekcją.
Dr David Nieman, kierownik Human Performance Laboratory na Appalachian State University w Boone w Północnej Karolinie opracował tzw. „zasadę szyi”, która pozwala samodzielnie sprawdzić, czy mimo złego samopoczucia można wybrać się na bieganie. Na czym polega ta metoda? Należy określić, w której części ciała występują problemy. Jeśli dzieje się coś powyżej szyi można trenować, ale oczywiście spokojnie, najlepiej bez forsownych jednostek i podkręcania tempa. Czerwona lampka powinna nam się natomiast zapalić, gdy odczuwamy bóle płuc, kaszel, mamy chrypę, duszności lub problemy żołądkowe. Wtedy zdecydowanie lepiej zostać w domu, wziąć leki na objawy przeziębienia i grypy i porządnie wypocić chorobę. W razie potrzeby można również sięgnąć po leki przeciwgorączkowe, które pomagają przynieść ulgę, a nie osłabiają kondycji organizmu.
Trzeba przyznać, że Dr Nieman zna się na bieganiu i treningu jak mało kto. Zawodowo przez 10 lat uprawiał gimnastykę, a dotychczas pokonał grubo ponad 50 maratonów. Jego rekord życiowy na królewskim dystansie wynosi 2 godziny i 37 minut.
Jeśli wystąpią objawy przeziębienia, trzy dni rozbratu z bieganiem powinny wystarczyć. Jeśli będzie potrzebny dodatkowy dzień pauzy oczywiście warto go rozważyć. Najważniejsze, to nie bawić się w domorosłego lekarza i nie stosować samodzielnie kuracji antybiotykami, które na przykład sprawdziły się kiedyś, przy okazji innej infekcji. Takim działaniem można zrobić sobie krzywdę i skutecznie osłabić układ odpornościowy.
Wytrenowany biegacz po przyjęciu antybiotyku z całą pewnością odczuje jego działanie, konieczne jest uwzględnienie takiej kuracji w planie treningowym. Najlepszą receptą na powrót do pełnej formy jest wtedy zmniejszenie objętości kilometrów i obciążeń tempowych, uważna dieta i dbałość o regenerację. Sen jest dobry na wszystko. Dodatkowo z czasem warto pomyśleć o dodatkowej suplementacji tabletkami na odporność, zwłaszcza witaminą D, której niedobory ma większość z nas.
Na koniec apel – nie biegajmy z gorączką. To poważny sygnał, że organizm walczy z infekcją. Obciąża serce, które pompuje wtedy większe ilości krwi, aby utrzymać wyższą temperaturę ciała. Trzeba wtedy szczególnie uważać, aby nie zrobić sobie krzywdy. Serce mamy tylko jedno. Odpuścimy trening albo dwa a w zamian wrócimy na biegowe ścieżki z energią i wigorem. Wreszcie, objawy takie jak gorączka czy kaszel mogą oznaczać zakażenie COVID-19. W tej sytuacji tym bardziej lepiej zostać w domu i nie narażać innych ludzi na zarażenie.
Materiał zewnętrzny
fot. Brittany Colette/ Unsplash