Słyszeliście o chińskiej marce Li-Ning? Testowaliśmy buty za 299 złotych

W niedzielny poranek, 14. kwietnia 2013 roku, pierwszy raz w życiu przebiegłem w zorganizowanym biegu ulicznym dystans 10 km. Miało to miejsce w Pekinie, a jednym z głównych sponsorów wydarzenia była założona ćwierć wieku wcześniej marka sportowa – Li-Ning. Ucieszyłem się bardzo jak pięć lat później, w lipcu 2018 roku redakcja Biegowe.pl przywołała we mnie te miłe wspomnienia i zaproponowała testy najnowszego modelu Cloud tej marki – pisze Sebastian Wojciechowski, nasz tester. 

Firmę założył chiński Mistrz Olimpijski z Los Angeles i nazwał swoim imieniem – Li-Ning. Pamiętacie ceremonię otwarcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku? Wydarzenie to oglądały miliardy ludzi na całej ziemi. Zawieszony w powietrzu Li Ning przeleciał nad widownią ogromnego i zbudowanego specjalnie na Igrzyska Stadionu Narodowego w Pekinie, nazywanego Ptasim Gniazdem i zapalił znicz olimpijski. Było to ogromne przedsięwzięcie, a w Chinach do tej pory dzieli się czas na przed i po igrzyskach z 2008 roku.

To już nie są te same Chiny, a „Made in China” nie oznacza tego samego co kilkanaście lat temu. Li-Ning była pierwszą chińską firmą, która wypuściła na rynek limitowaną serię obuwia sportowego. Nawiązała współpracę z gwiazdami NBA, sponsoruje kilka drużyn narodowych i klubów sportowych. Trafiła też nareszcie do rąk (i na stopy) polskich biegaczy.

Pierwsze wrażenia

Miałem okazję testować model Cloud IV w rozmiarze 41. Oczywiście muszę przyznać, że mimo wszystko obawiałem się rozczarowania. W połowie lipca odebrałem minimalistyczny, niepozorny beżowy karton z czarnym logo na wierzchu. W środku schludnie zapakowana para niebiesko-czarnych Cloudów z białą podeszwą. Wziąłem je do ręki i odetchnąłem. But wykonany jest starannie, z dbałością o szczegóły. Wszystkie elementy są dokładnie przycięte, pasują do siebie. Szwy są równe, a klejenia praktycznie niewidoczne. W relatywnie niskiej cenie otrzymujemy jakościowy produkt.

Li-Ning

Podeszwa

Buty są lekkie i elastyczne, bez użycia dużej siły można swobodnie wykręcać i wyginać podeszwę w każdym kierunku. Jak podaje producent: Li-Ning Cloud to wyjątkowa technologia opracowana przez inżynierów marki, mająca na celu zapewnienie najwyższego poziomu amortyzacji i oddawania energii. Konstrukcja podeszwy z wykorzystaniem materiału Cloud pozwala zaprojektować buty, które jednocześnie oferują wysoki komfort i dużą dynamikę. Podeszwa wykonana jest z pianki EVA i naklejonej na nią warstwy antypoślizgowej gumowej powłoki. Guma zabezpiecza też czubek palców nachodząc na przód cholewki. Podeszwa nie ma dodatkowych wzmocnień. Pod wkładką przewidziano miejsce na krokomierz.

Cholewka

Cholewka Cloud IV uszyta jest z przewiewnej przędzy zabezpieczonej termoplastycznym elastomerem poliuretanowym (TEP). Użyta technologia to Monoyarn Design, która dba o wygodę i wentylację obuwia. Nie ma tu dodatkowych usztywnień ani plastików i pozwala stopie na pełną swobodę ruchów. Wykończenie brzegu otworu na stopę wykonane jest z elastycznego ściągacza, poprawiającego dopasowanie buta. Wewnątrz zapiętka wszyta jest poduszeczka poprawiająca komfort pięty. Na zewnętrznej stronie utkany jest jasno-niebieski napis „CLOUD”.

Li-Ning

Podsumowanie

W Cloudach biega się komfortowo, dobrze trzymają się stopy i pozwalają na pełną swobodę ruchów stawu skokowego. W moim przypadku aż tak duża elastyczność podeszwy nie sprawdza się zbyt dobrze na asfalcie, doskonale czuję się w nich natomiast na miększych podłożach. Li-Ning Cloud to buty typowo treningowe, poleciłbym je do spokojniejszych wybiegań czy rekreacyjnego biegania. Chętnie zakładałem je na sobotnie parkruny. W testowanym modelu przebiegłem łącznie ok. 100 kilometrów, głównie po leśnych i parkowych ścieżkach. Buty są wygodne, mocno amortyzowane i radziły sobie wyśmienicie. Nie widać po nich śladów zużycia, ani na bieżniku ani cholewce.

Komfort: 10/10
Amortyzacja: 9/10
Dynamika: 6/10
Przyczepność: 9/10
Trzymanie stopy: 9/10

Buty można kupić m.in. na oficjalnej stronie marki Li-Ning.

Autor tekstu

Sebastian Wojciechowski
Pasjonat biegania z rekordem życiowym w maratonie 2:40:01, przygodę z bieganiem zaczął w Chinach, ukończył pięć maratonów z serii World Marathon Majors.