Najlepsza w Polsce na 400m jest Justyna Święty-Ersetic

Justyna Święty-Ersetic z AZS AWF Katowice wygrała najbardziej zaciętą konkurencję 96. PZLA Mistrzostw Polski we Włocławku. Święty-Ersetic w finale biegu na 400 metrów wyprzedziła kolejne „Aniołki Matusińskiego”. To był najciekawszy z sobotnich finałów na stadionie we Włocławku.

– Chyba dlatego nasza konkurencja była na samym końcu. Fajnie, że 400 metrów stało się teraz taką konkurencja, na którą kibice czekają, a ja bardzo się cieszę, że po kilku latach udało mi się zostać mistrzynią Polski. Cóż, w niektórych konkurencjach jest pustka, jest jeden faworyt i nie ma takiej rywalizacji. A u nas? Do samego końca jest rywalizacja o miejsce na podium. Nie ma nudy, walczymy do ostatnich centymetrów – mówiła Justyna Święty-Ersetic.

Za wicemistrzynią świata z Dauhy finiszowała Iga Baumgart-Witan, a na trzecim miejscu na metę wpadła Małgorzata Hołub-Kowalik. Dosłownie wpadła, bo jej walka o medal z Patrycją Wyciszkiewicz zakończyła się upadkiem na mecie.

– Mam zdarty łokieć i kolano, ale mam też medal. Była walka do ostatniego metra. Widziałam, że Patrycja jest bardzo blisko, więc postanowiłam zawalczyć do upadłego – mówiła Hołub-Kowalik.

Czołowej polskiej zawodniczki w biegu na 400 metrów nie dziwi fakt, że kibice czekają na rywalizację na jej dystansie. – Sama uważam, że gdybym oglądała to z boku to czekałabym na ten bieg. Zawsze jesteśmy dobrze przygotowane, zawsze jest długa walka. Jesteśmy poza bieżnią przyjaciółkami, ale na bieżni zostawiamy całe serce i walczymy – dodała.

Ze złotym medalem z Włocławka wyjeżdża również Karol Zalewski, specjalista w biegu na 400 metrów, chociaż odzyskanie tytułu mistrza Polski nie przyszło mu łatwo. – Ten bieg mnie dużo kosztował, bo walczyłem sam ze sobą, a nie z przeciwnikami. Zmagałem się z kontuzją odcinka lędźwiowego. Ten ból na każdym kroku powodował, że miałem lekki paraliż w nogach. Podjąłem pracę fizyczną, żeby plecy były dzisiaj sprawne i na szczęście się udało – mówił Zalewski.

Kolejny raz na dystansie 400 metrów przez płotki triumfowała Joanna Linkiewicz. – Ten sezon dla wszystkich jest bardzo dziwny, cieszę się, że udało mi się wywalczyć kolejne złoto. Sezon był ciężki, wracałam z RPA, miałam dwa tygodnie kwarantanny, później nie można było biegać, a możliwe były tylko ćwiczenia w domu. To wszystko sprawiło, że w tym sezonie nie połamałam 56 sekund, ale najważniejsze, że ze zdrowiem wszystko było w porządku. A młode rywalki na mnie naciskają i też bardzo chciałyby wygrać. To mnie mobilizuje, by się bronić z całych sił. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się tu zwyciężyć – mówiła zawodniczka AZS AWF Wrocław.

Pozostałe sobotnie złote medale wywalczyli: Dawid Tomala w chodzie na 10 kilometrów, Katarzyna Zdziebło w chodzie na 5 kilometrów, Wiktoria Wojewódzka w skoku o tyczce kobiet, Patryk Dobek w biegu na 400 metrów przez płotki oraz męska sztafeta Podlasia Białystok i żeńska AZS AWF Katowice w rywalizacji 4×100 metrów.

mat. pras.

fot. Paweł Skraba