Półmaraton w Pradze pod dyktando Kenijczyków. Karty rozdawał chłód i silny wiatr
Kenijczycy Keneth Kiprop Renju i Nesphine Jepteling zwyciężyli dzisiejszy półmaraton w Pradze. Finiszowali z bardzo dobrymi wynikami, które mogły być jeszcze lepsze, gdyby nie porywisty wiatr i chłód. Impreza odbyła się po trzech latach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa.
Tradycyjnie w Pradze byliśmy świadkami mocnego biegania, mimo, że warunki pogodowe były bardzo wymagające. Gdy w sobotę rano zawodnicy stali na starcie półmaratonu termometr pokazywał około zera stopni. Kilka godzin wcześniej w czeskiej stolicy spadł lekki śnieg.
Kenijczykom wiatr w oczy
Już na piątym kilometrze utworzyła się grupa, w której biegło ośmiu Kenijczyków. Do dziesiątego kilometra połowa z nich zdążyła się wykruszyć. Prowadząca czwórka w składzie grupa Keneth Kiprop Renju, Philemon Kiplimo Kimaiyo, Bernard Kimeli i Mathew Kipkorir zanotowała wtedy międzyczas 27:52.
Do 15 km liderzy biegli razem, a zaraz potem zaczęła się walka o miejsca na podium. Najwięcej sił zachowali Renju i Kimaiyo, którzy na ostatnich kilometrach na zmianę obejmowali prowadzenie w biegu. Ostatecznie jako pierwszy na metę wpadł Renju z wynikiem 59:28.
– Bieg był bardzo wietrzny, od szóstego kilometra ogromne problemy sprawiał nam czołowy wiatr. Chciałbym tu jednak wystartować ponownie w przyszłym roku, ponieważ ta trasa jest szybka. Może paść tu rekord świata. Jak na panujące tu dzisiaj warunki, to było szybkie bieganie – mówił na mecie 25-letni Keneth Kiprop Renju, który w lutym w Ras Al Khaimah pokonał półmaraton w czasie 58:35.
Drugie miejsce zajął Philemon Kiplimo Kimaiyo, który uzyskał czas 59:33, a trzecie Mathew Kipkorir Kimeli (59:46). Z barierą 60 minut poradził sobie jeszcze Benard Kimeli (59:59). Biegacze z Kenii uplasowali się również na kolejnych pięciu miejscach.
Mocna głowa Jepleting
Wśród kobiet, od dziesiątego kilometra faworytki Nesphine Jepleting i Irine Cheptai oderwały się od prowadzącej grupy. Do 15km obie Kenijki wypracowały nad resztą stawki półtoraminutową przewagę. W końcówce mocniej szarpnęła Jepleting i ten wysiłek zdecydowanie jej się opłacił. 25-latka wygrała bieg z czasem 1:06:57 i znacznie poprawiła swój rekord życiowy. Dotychczas listę jej najlepszych osiągnięć na dystansie półmaratonu otwierał wynik 1:09:25 uzyskany we wrześniu ubiegłego roku w Herzogenrauch w Niemczech.
– Mogłam biec szybciej, ale było zbyt zimno i wietrznie. Na trasie wątpiłam, że uda mi się wygrać. Ale pomogła mi moja siła psychiczna, moja głowa. Do 17. kilometra biegłyśmy razem z Irine, potem udało mi się od niej oderwać – powiedziała Nesphine Jepteling.
Starsza o 5 lat od zwyciężczyni i bardziej utytułowana Irene Cheptai musiała zadowolić się drugim miejscem. Szósta zawodniczka w finale Igrzysk Olimpijskich w Tokio na 10 000 m dzisiaj w Pradze uzyskała wynik 1:07:16. Podium uzupełniła kolejna Kenijka – Brenda Jepteling (1:08:39).
Wśród prawie 7 tysięcy biegaczy, którzy dotarli do mety półmaratonu w Pradze było 113 Polaków. Najszybszym mężczyzną w tej grupie był Robert Pontus (1:16:35), a kobietą Dorota Danielak (1:41:51).
Wraca cykl SuperHalfs
Sportisimo Prague Halfmarathon rozpoczął serię SuperHalfs łączącą pięć prestiżowych europejskich półmaratonów. Oprócz biegu w Pradze do cyklu należą również zawody na dystansie 21,097km w Lizbonie, Kopenhadze, Cardiff i Walencji.
– Na początku byłem trochę zdenerwowany, ponieważ ostatni taki masowy bieg organizowaliśmy w Pradze trzy lata temu. Ale tysiące biegaczy wróciło na ulice, wszystko poszło gładko. Jest to prawdziwy nowy początek dla naszego zespołu, dla Pragi i dla całej branży biegowej w Czechach – powiedział Carlo Capalbo, dyrektor komitetu organizacyjnego RunCzech.
Kolejnym biegiem RunCzech, który odbędzie się w czeskiej stolicy będzie zaplanowany na 8 maja Volkswagen Prague Marathon.
Źródło: RunCzech, red