Oregon 2022: Anna Kiełbasińska w finale w biegu na 400 metrów
Anna Kiełbasińska awansowała do finałowego biegu na 400 metrów na Lekkoatletycznych Mistrzostwach Świata w Eugene. Dla 32-letniej zawodniczki to pierwszy w karierze awans do finału w biegu indywidualnym na imprezie tej rangi. Ta sztuka nie powiodła się za to Natalii Kaczmarek, która w swojej serii zajęła piąte miejsce.
Półfinały biegu na 400 metrów były podzielone na trzy serie. Anna Kiełbasińska wystartowała w pierwszej z nich. Od początku utrzymywała się w pierwszej trójce zawodniczek, a na ostatnich metrach skutecznie odparła atak młodziutkiej Irlandki Rhasidat Adeleke i na metę wbiegła jako trzecia. Wygrała Bahamka Miller-Uibo (49.55). Polka z czasem 50.65 musiała czekać na rozstrzygnięcia kolejnych dwóch serii półfinału.
W drugim biegu rywalizowała Natalia Kaczmarek, ale poszło jej słabiej niż Kiełbasińskiej. Z wynikiem 51.34 zajęła piąte miejsce. Osiągnęła czas odległy o ponad sekundę od jej rekordu życiowego.
– Nie mam do siebie pretensji, te mistrzostwa nie są dla mnie szczęśliwe. Walczyłam ze sobą, było ciężko, mam 24 lata wiem na ile mnie stać i niedługo to pokażę – stwierdziła zapłakana Natalia Kaczmarek w rozmowie z TVP Sport.
Kiełbasińska: „Dwa razy w tygodniu umieram”
Rezultaty ostatniego półfinału przesądziły, że Anna Kiełbasińska dostała się do finału. została trzecią Polką – po Idze Baumgart-Witan i Justynie Święty-Ersetic – która wywalczyła awans do finału stadionowych mistrzostw świata.
– Pogoda była wykańczająca, jest mi ciężko mówić, bieg kosztował mnie sporo. Wynik był taki jak wczoraj, a wtedy pobiegłam na luzie. Poświęciłam wszystko by tu być dzisiaj, jestem szczęśliwa. Mój cel na tę imprezę to było dostać się do finału i jestem. Mam dzień, żeby się wyciszyć i żeby walczyć dalej. Mam więcej żyć niż kot, dwa razy w tygodniu umieram, tak źle na mnie działa rywalizacja na 400 metrów – powiedziała Anna Kiełbasińska w TVP Sport.
Finał biegu pań na 400 metrów zostanie rozegrany w piątek, 22 lipca o godzinie 4:15 czasu polskiego.
Źródło: pzla.pl, TVP Sport, red
fot. w nagłówku KME/Andreas Arndt