Industrialny Bieg Hutnika. „Trasa wyglądała jak tło filmów postapo”

W ostatnią niedzielę, 9 października miałam okazję pobiec w szóstej edycji industrialnego Biegu Hutnika. Był to mój drugi start w tej imprezie. Zawody rozpoczęły się od startu fal elite kobiet i mężczyzn, kolejne serie wybiegały w piętnastominutowych odstępach. W międzyczasie dzieciaki miały okazję zmierzyć się ze specjalnie dla nich przygotowanymi trasami Biegu Hutniczka, dostosowanymi do wieku uczestnika.

OCR w klimacie postapo

Cała trasa biegu o długości 12 km została wytyczona na terenie Huty ArcelorMittal Warszawa, dzięki czemu jest to jeden z najciekawszych lokalizacyjne biegów na terenie Mazowsza. Impreza ma klimat industrialny, miejscami trasa wyglądała jak tło z filmów postapo/fantasy.

Bieg rozpoczynał się od rundy z obciążeniem – biegliśmy z workiem przez zadymione wilcze doły i czołgaliśmy się pod zasiekami. Następnie czekało na nas kilka przeszkód terenowych, płotów do przeskoczenia, drabinkę i ścianę, którą pokonywaliśmy z pomocą liny.

W dalszej części były proste przeszkody techniczne, takie tak monkey bar czy bardzo ciekawa metalowa konstrukcja, którą pokonywaliśmy za pomocą rąk i nóg. Z każdy kilometrem biegu robiło się coraz ciekawiej – trasa biegła przez różne części Huty ArcelorMittal Warszawa. Co ciekawe, w niektórych halach nieprzerwanie trwała praca. Na trasie pokonywaliśmy rundy z bardzo ciekawym obciążeniem – nosiliśmy między innymi tarcze do cięcia metalu.

fot. Bieg Hutnika

Kolejne przeszkody stanowiły wagony pociągów towarowych, po których musieliśmy się przemieszczać, by w końcowym etapie dobiec na hałdy. Tuż przed metą znajdowały się dwie najtrudniejsze przeszkody – multirig złożony z kółek, kulek i lin oraz „Ta Jedyna”, która zaczynała się od wejścia na linę.

Z kronikarskiego obowiązku dodam, że zwycięzcami Biegu Hutnika zostali Bartosz Januszewski (1:29:25) i Aneta Kulesza (2:14:09). Na kolejnych miejscach wśród mężczyzn uplasowali się Arkadiusz Grabowiec (1:33:27) i Mariusz Bugaj (1:36:00). U kobiet na podium zmieściły się również Elżbieta Trochonowicz (2:17:07) i Katarzyna Damps (2:20:33).

Bieg Hutnika – na dobry początek!

Bieg był bardzo dobrze zorganizowany. Przy wejściu na teren Huty znajdował się namiot, w którym można było odebrać pakiet, zostawić depozyt i przebrać się, Kilkadziesiąt metrów dalej była strefa startu i mety oraz wydawany był ciepły posiłek dla zawodników. Dodatkowo w pobliżu startu stały foodtracki.

Uważam, że Bieg Hutnika to idealna propozycja dla osób, które zaczynają swoją przygodę z biegami OCR. Pokonanie większości przeszkód nie powinno sprawić trudności nawet niedoświadczonym biegaczom. Przeszkody były dobrze zabezpieczone a na trasie towarzyszyła nam duża ilość zaangażowanych wolontariuszy, motywujących zawodników.

Przygotowana przez organizatora trasa miała mieć 12 km, jednak była nieco dłuższa. Na imprezach OCR to jednak norma. Biorąc pod uwagę przepiękną pogodę, fantastyczną atmosferę oraz bardzo ciekawą trasę, każdy dodatkowy kilometr cieszył!

Tekst i zdjęcia: Aleksandra Struszkiewicz