Czas na Natalię Kaczmarek! Królowa bieżni wchodzi do gry o medale olimpijskie

Natalia Kaczmarek, która w tym sezonie bije wszystkie możliwe rekordy, w poniedziałek (5 sierpnia) po raz pierwszy wystąpi na Stade de France. Jej bieg eliminacyjny na 400 metrów zaplanowano na godz. 12.19. – Podchodzę do tych igrzysk zadaniowo – mówi polska biegaczka, która jest jedną z największych naszych nadziei na medal olimpijski.

Emocje rosną, jest zadanie do wykonania

Kaczmarek podkreśla, że czuje już wielkie emocje.

Mój start już w poniedziałek rano, więc trudno, żebym tych emocji nie czuła. Największe emocje poczułam, kiedy przyjechałam pierwszy raz do wioski olimpijskiej, a także wtedy, gdy byłam na stadionie, bo on naprawdę robi wrażenie. Nie miałam okazji na nim trenować, bo przyjechałam trochę za późno, ale byłam już na zawodach i kiedy widać te wypełnione trybuny, to naprawdę jest duże „wow” – mówi Natalia Kaczmarek, która przed igrzyskami dołączyła do InPost Sport Teamu.

fot. Paweł Skraba

Polka zaznacza, że na razie nie czuje stresu, ale nie wyklucza, że takowy się pojawi.

– Na razie podchodzę do tego zupełnie zadaniowo, bo wiem, że czekają mnie eliminacje, półfinał i, mam nadzieję oczywiście, finał. Dopiero, gdy wejdę do tego finału to zacznę się nad tym mocniej zastanawiać, bo wiem, że rywalizacja będzie bardzo trudna i wiem, że dziewczyny będą biegać bardzo szybko. To już zresztą widać po serii eliminacyjnej, bo w niej mam mistrzynię olimpijską i brązową medalistkę mistrzostw świata. To są igrzyska i to widać po wynikach. Ja także jestem skupiona na zadaniu, chcę przejść te rundy, a jeżeli wejdę do tego finału, to zacznę zastanawiać się nad tym, co w nim – mówi podopieczna trenera Marka Rożeja.

fot. Przemysław Skraba

W rywalizacji na 400 metrów wystąpią dwie Polki – oprócz Natalii Kaczmarek także Justyna Święty-Ersetic, która, zanim Kaczmarek zrobiła wielki postęp, była najszybszą z grona polskich zawodniczek na 400 metrów.

– Generalnie cały czas się wspieramy i zawsze sobie kibicujemy. Jesteśmy też koleżankami i wiadomo, że tutaj nie rywalizujemy ze sobą, tylko mamy jeden cel. Oczywiście Justyna też biega indywidualnie, ale myślę, że ona mi życzy jak najlepiej i ja jej też życzę jak najlepiej, a później będziemy razem walczyć w sztafecie. Więc myślę, że tu zupełnie nie ma żadnej rywalizacji tylko jest duże wsparcie – dodaje Kaczmarek.

Komfortowe warunki

Polska sprinterka zapewnia, że jest bardzo dobrze przygotowana do igrzysk w Paryżu. Ma też zapewnione komfortowe warunki, m.in. fizjoterapeutę na stałe.

– Wiadomo, że w sportowym życiu zdarzają się różne urazy, kontuzje i bóle, więc dobrze mieć fizjoterapeutę przy sobie, to jest zupełnie normalne. Ja się cieszę, bo mamy ustalony taki tryb, który dobrze działa i to widać od paru lat, w trakcie których udaje mi się przywozić medale. Wierzę też, że dzięki temu, iż tu jest Rafał, będziemy mieli dobrze rozpisaną regenerację i gdy będę wchodziła do tych następnych rund, to będę po prostu dobrze zregenerowana i przygotowana do nich. Ja bardzo lubię na imprezach docelowych trochę zamykać się w sobie i nie wychodzić do tego świata zewnętrznego, więc bardzo dobrze się czuję w takim swoim otoczeniu. Czuję się właśnie wtedy spokojnie, czuję to wsparcie i zdecydowanie łatwiej mi się biega – mówi biegaczka InPost Sport Teamu.

fot. Przemysław Skraba

W Paryżu czas leci szybko

Przed startem Kaczmarek przede wszystkim spędza czas w pokoju i dużo wypoczywa, ale wioska olimpijska, choć nie zdążyła jeszcze jej całej zwiedzić, robi na naszej zawodniczce duże wrażenie.

– Wioska jest naprawdę bardzo duża i szczerze mówiąc nie czuć tego, że tam jest aż tyle ludzi. Naprawdę jest bardzo fajne i ja w ogóle nie narzekam. Słyszałam, że w pierwszych dniach były jakieś kolejki, ale ja zupełnie się z tym nie spotkałam. Nie mam żadnych problemów, jedzenie jest dobre. Jedyne czego żałuję, to że bardzo mało zobaczyłam, bo na razie cały odpoczywałam, bo słabo spałam przez dwie pierwsze noce. Na pewno znajdę czas, żeby pospacerować po wiosce. A zwiedzanie Paryża raczej sobie zostawię na czas już po startach – opowiada.

A jak mijają jej dni w Paryżu? – Czas szybko leci, chodzimy na posiłki, trochę czasu trzeba poświęcić, żeby dojechać na trening. Dużo czasu spędzamy razem w kadrze, na przykład wczoraj wieczorem oglądaliśmy występy Polaków, w tym oczywiście Ewę w półfinale. Trzymamy za siebie kciuki i to na igrzyskach jest najfajniejsze, że wszyscy razem się spotykamy, siedzimy i kibicujemy wszystkim oraz wspieramy siebie nawzajem – dodaje Natalia Kaczmarek, która w tym roku już dwukrotnie poprawiła rekord Polski w biegu na 400 metrów. Po raz ostatni zrobiła to przed dwoma tygodniami w Londynie.

Tydzień z Natalią Kaczmarek

Natalia Kaczmarek w poniedziałek wystartuje w eliminacjach biegu na 400 metrów. Polka pobiegnie w serii czwartej, która jest zaplanowana na godz. 12.19. Półfinały zaplanowane są na środę o godz. 20.45, a finał w piątek o godz. 20.00. W dniu finału w sesji porannej zaplanowane są eliminacje sztafety 4×400 metrów, a finał w sobotę o godz. 21.14.

materiał prasowy

fot. w nagłówku Przemysław Skraba