Eliminator w Ustroniu znów zebrał swoje żniwo. Bodurka i Januszyk najlepsi
W sobotę w Ustroniu odbyła się trzecia edycja biegu Eliminator, który tradycyjnie został przeprowadzony w całości po stromym zboczu usytuowanym w okolicach górnej stacji kolei linowej na Czantorię. Rywalizacja była prowadzona w ramach czterech etapów, do których kwalifikowali się najszybsi zawodnicy. W zawodach, które wygrali Krzysztof Bodurka i Iwona Januszyk wzięło udział ponad 300 uczestników.
Eliminator to bieg, który co roku gromadzi na starcie czołowych biegaczy górskich i nie tylko. Nawet najbardziej doświadczeni doceniają skalę wyzwania. Jeden etap to wyczerpujący bieg po zboczu o długości 1,7 km o przewyższeniu około 450m.
Najlepsi zawodnicy pokonują cztery takie odcinki, co łącznie daje dystans 6,8km oraz sumaryczne przewyższenie około 1800m. Zbocze jest niezwykle strome, jego przeciętne nachylenie wynosi 27 proc. Mężczyźni i kobiety startowali na takiej samej trasie, jedynie osobno wyznaczone zostały strefy startu i mety.
Jak działa Eliminator?
W pierwszym etapie wystartowali wszyscy zgłoszeni zawodnicy. W drugim etapie startuje 75% początkowej liczby startujących kobiet z najlepszymi czasami i 75% początkowej liczby startujących mężczyzn z najlepszymi czasami. W trzecim i czwartym etapie wzięło udział odpowiednio 50% i 25% początkowej liczby startujących kobiet i mężczyzn, najszybszych w poprzedniej serii. Zawodników obowiązywał limit czasu wynoszący 45 minut.Najlepsi zawodnicy mieli najwyżej 30 minut przerwy pomiędzy startem kolejnej serii, włączając w to czas potrzebny na zbieg na z powrotem na linię startu.
Bieg rozpoczął się przy niezłych warunkach pogodowych, ale od drugiej serii zaczął padać deszcz i wzmógł się wiatr.
Bodurka i Januszyk najlepsi
W finale sobotnich zawodów najlepszy okazał się Krzysztof Bodurka z ekipy Alpin Sport Team, który uzyskał czas 16:28.95. Wyprzedził Zbigniewa Jaworskiego (16:42.70) oraz finiszującego z wynikiem 16:55.60 Piotra Biernawskiego (ATTIQ Team/Salming).
Czas zwycięzcy tegorocznego Eliminatora był gorszy od wyników osiąganych w finałach w poprzednich dwóch latach. Dla przykładu w 2016 roku pierwszy na mecie Andrzej Długosz uzyskał 14:54.35, a w ubiegłym roku Bartłomiej Przedwojewski finiszował z czasem 15:30.25.
Wśród kobiet wygrała Iwona Januszyk (ATTIQ ALE Team/KS Kandahar) ze znakomitym czasem 17:52:55, który jest nowym rekordem finałowej serii. Druga do mety ze sporą stratą do zwyciężczyni dotarła Mirosława Witowska z ekipy Salco Garmin Team (20:49.40) oraz jej klubowa koleżanka Paulina Wywłoka, która uzyskała wynik 21:03.15.
W biegu wystartował również Tomasz Oślizło, czołowy biegacz przeszkodowy. – Moim celem było dostać się do serii finałowej z największymi kozakami biegów górskich. Udało się to osiągnąć, a w ostatnim etapie nawet były widoki na walkę o 4. miejsce. Tlenowo dobrze to wytrzymałem, jednak w nogach trochę zabrakło mocy. Nie moja branża (śmiech) – powiedział zawodnik, który w finale był szósty z czasem 17:18.80.
red
fot. Witek Przybylski