Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc Ci w sprawnej nawigacji i realizacji określonych funkcji. Poniżej znajdziesz szczegółowe informacje o wszystkich plikach cookie w ramach każdej kategorii zgody.

Pliki cookie skategoryzowane jako "Niezbędne" są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do umożliwienia korzystania z podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie są wymagane do umożliwienia korzystania z podstawowych funkcji tej witryny, takich jak zapewnienie bezpiecznego logowania lub dostosowanie preferencji zgody. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację użytkownika.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają realizować określone funkcje, takie jak udostępnianie zawartości strony internetowej na platformach mediów społecznościowych, zbieranie opinii i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie są wykorzystywane do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczyć informacji na temat metryk, takich jak liczba odwiedzających, współczynnik odrzuceń, źródło ruchu itp.

Pliki cookie dotyczące wydajności są wykorzystywane do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności strony internetowej, co pomaga w dostarczaniu lepszych doświadczeń użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie są wykorzystywane do dostarczania odwiedzającym spersonalizowanych reklam w oparciu o strony odwiedzane wcześniej oraz do analizy skuteczności kampanii reklamowych.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Janusz i Grażyna bawili się triathlonem

Gdzie w ten weekend zanotowano największe zagęszczenie Grażyn i Januszy na m2? Nad dolnośląskim Zalewem Sulistrowickim. Pływali, jeździli rowerami i biegali, a wszystko po to, by zdobyć zaszczytny tytuł Grażyny lub Janusza Triathlonu. I chociaż do pokonania był niebagatelny dystans, bo prawie 23 km, do tych zawodów należało podejść przede wszystkim z dystansem, na luzie i z poczuciem humoru.

Organizatorka triathlonu, Monika Jackowicz z Fundacji Aktywni Ślężanie tłumaczy, że liczył się nie tylko czas, ale też styl, czyli na przykład: – Skarpety, klapki i reklamówka z Biedronki.  Mamy też w regulaminie, że można popłynąć z kółkiem oraz z rękawkami.

Zawodnicy chętnie korzystali z tych nietypowych możliwości. W tym roku na trasie sportowcom towarzyszyły m.in. dmuchana żyrafka i różowy flaming!

Po raz pierwszy własnych zawodników w sztafecie wystawiła Fundacja „Potrafię Pomóc”, która od początku istnienia partneruje imprezie. Łatwo nie było, ale cała ekipa dotarła do mety.

Charytatywność i integracja

Fundacja „Potrafię Pomóc” nie tylko startowała, ale również przygotowała imprezę towarzyszącą z atrakcjami dla dzieci. Ogromny entuzjazm dzieciaków budziły między innymi dmuchańce. Wydarzenie było również okazją do organizacji zbiórki charytatywnej na rzecz budowy pierwszego w Polsce Centrum Diagnostyczno-Terapeutycznego Chorób Rzadkich, które fundacja otworzy we Wrocławiu jesienią tego roku.

Wsparcie osób z niepełnosprawnościami to ważny aspekt triathlonowej imprezy. Co roku elementem organizowanych przez Fundację Aktywni Ślężanie nad Zalewem Sulistrowickim zawodów jest integracja zawodników z niepełnosprawnościami. W tym roku startowało pięć teamów łączących osobę z niepełnosprawnością i pełnosprawną. Wśród nich – ambasadorzy fundacji.

Jednym z nich jest Jacek Marciniak, wicemistrz Polski w triathlonie i uczestnik triathlonowych Mistrzostw Świata w RPA. W czasie zawodów nad Zalewem Sulistrowickim wcielił się w rolę przewodnika zawodnika z niepełnosprawnością wzroku – Andreya Tikhonova.

– Rower tandemowy to sama przyjemność, cztery nogi wiadomo, szybciej się jedzie, ale bieganie było dla nas wyzwaniem, dlatego że ta trasa nawet dla wytrawnego biegacza jest trudna, bo jest bardzo nierówna – szutrowa, dużo korzeni, parę podbiegów. Chociaż Andrzej biega – przebiegł już półmaraton – to było dla niego najtrudniejsze. Ciężko też było przy pływaniu, trudno się było zgrać, mało trenowaliśmy razem. Mieliśmy linkę, żeby Andrzej czuł kierunek, a ja starałem się nawigować. Łatwo nie było – opowiada Jacek Marciniak.

Ambasadorem Fundacji „Potrafię Pomóc” jest również Kuba Jurczak. Osiemnastolatek, który choruje na czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce, zainicjował wspólne starty z tatą, Przemkiem.

– Kiedy brakuje siły wystarczy popatrzeć na uśmiech Kuby. Kuba zawsze chce szybciej, ale dziś widział, że teren jest trudny i powiedział – tato dziś możesz jechać wolniej! – relacjonuje Przemysław Jurczak.

Misją Kuby i Przemka jest pokazanie rodzinom, w których jest osoba z niepełnosprawnością, że nie muszą zamykać się w czterech ścianach, mogą razem spędzać czas, a sport nie zna barier. Ich kolejne wspólne wyzwanie  już za trzy tygodnie. W Malborku spróbują pokonać pełen dystans Ironman.

mat pras.