Dzieci garną się do biegania. Nagradzać najlepszych czy stawiać na zabawę?

Wybór biegów dla dzieci jest bardzo szeroki. Są zarówno darmowe jak i takie, w których rodzice muszą zapłacić parę złotych. Z pomiarem czasu i bez, biegi indywidualne i w sztafetach, z nagrodami na mecie dla najlepszych, nawet w żywej gotówce i takie, w których zwycięża każdy, kto dobiegnie do mety. Często odbywają się w ramach dużych imprez biegowych, gromadzą wówczas na starcie od około tysiąca nawet do 2,5 tysiąca najmłodszych adeptów biegania.

Postanowiliśmy przyjrzeć się tematowi biegów dziecięcych, ponieważ wygląda na to, że to jedna z najszybciej rosnących kategorii imprez biegowych w Polsce. Z uwagi na niskie opłaty startowe oraz wciąż niewielką skalę przychody organizatorzy nie zarabiają na takich biegach kokosów, często pewnie do nich dopłacają. W dobie rosnącej konkurencji między biegami to jednak dobrze wydane pieniądze, bo ciekawa i rozbudowana oferta imprez towarzyszących dla rodziny może być poważnym argumentem w walce o zainteresowanie biegaczy.

Wiele uwagi poświęca się biegom dla dorosłych, ale gdzieś w ich cieniu coraz prężniej rozwijają się imprezy biegowe skierowane do dzieci i młodzieży. Najczęściej takie wydarzenia odbywają się w przededniu biegu głównego. Tak jest na przykład w Poznaniu, gdzie na dzień przed maratonem tereny nad jeziorem Malta opanowują młodzi biegacze w wieku od 4 do 19 lat. W programie są biegi na 5 różnych dystansach od 100m do 3000m. Rozpiętość wiekowa uczestników od 4 do 19 lat. Serie organizowane są oddzielnie dla dziewczynek i chłopców, a pomiar czasu odbywa się za pomocą elektronicznych chipów umieszczonych na numerach startowych.

W stolicy Wielkopolski biegi dla dzieci i młodzieży są organizowane od pierwszej edycji Poznań Maratonu, czyli od 2000 roku. Od pierwszych edycji biegi te cieszą się dużą popularnością i już w tamtych latach uczestniczyło w nich 1000 -1500 dzieciaków. Dzisiaj w poznańskich biegach dzieci i młodzieży wziąć udział może nawet 2 tysiące uczestników.

Biegi Dziecięce fot. Marcin Rajczak

– Jest to dla nas ważny obszar naszej działalności. Chcemy zaszczepić tzw „bakcyla” do biegania od tzw. przedszkolaka. Co ciekawe, zauważyliśmy, że wielu młodych biegaczy, po osiągnięciu dorosłości podejmuje się kolejnego wyzwania, już na dłuższym dystansie, by ostatecznie zadebiutować na tym koronnym. Co więcej, tę smykałkę, biegowego bakcyla przekazuje kolejnym pokoleniom, aktywizując do udziału swoje pociechy – mówi Monika Prendke, rzecznik prasowy Poznań Maratonu.

Sprzęt sportowy dla najaktywniejszych poznańskich szkół

Pierwszych pięciu zawodników w każdej kategorii wiekowej otrzymuje upominki, a każdy uczestnik biegu medal uczestnictwa. Oprócz klasyfikacji indywidualnej organizator prowadzi także punktację zespołową szkół w trzech kategoriach: szkoły podstawowe, gimnazjalne, ponadgimnazjalne. Każdy uczestnik, który ukończy bieg (niezależnie od zajętego miejsca) uzyskuje dla swojej drużyny 1 punkt. Szkoła w każdej z kategorii, która zgromadzi największą̨ liczbę̨ uczestników otrzymuje nagrodę̨ w wysokości 2 tysięcy złotych w postaci bonów na zakup sprzętu sportowego.

– Uczestnicy biorą udział w biegu bezpłatnie, jedynie zastrzegamy sobie pobranie opłaty w wysokości 10 złotych za zniszczenie numeru startowego – tłumaczy Monika Prendke. – Oczywiście dzieci obowiązuje strój sportowy i co ważne – zakaz biegania w słuchawkach – dodaje.

Warszawa: chodzi o zabawę i poczucie, że bierze się udział w czymś wyjątkowym

Bogatymi doświadczeniami w organizowaniu imprez dla dzieci może pochwalić się Fundacja Maraton Warszawski, która już wiele lat temu przeprowadzała sztafety szkolne czy konkurs Mistrz Kibicowania, w ramach którego również odbywały się biegi. Od 5 lat najważniejszym projektem Fundacji skierowanym do dzieci i młodzieży są biegi organizowane w przeddzień maratonu. W ubiegłym roku w imprezie Mini Maraton #BeActive wzięło udział 1 203 dzieciaków w wieku od 3 do 16 lat.

– Warto jednak zaznaczyć, że zapisanych było blisko 2 tysiące, tylko pogoda była podła, więc tak wysoka frekwencja to i tak był rekord świata dziecięcej i rodzicielskiej determinacji – wspomina Magda Skrocka, Dyrektor Komunikacji w Fundacji Maraton Warszawski.

Każde dziecko na mecie otrzymywało medal – taki najprawdziwszy, odlewany i drugi – z czekolady. Na triumfatorów kategorii czekały puchary i nagrody.

– Przy pierwszym „Mini Maratonie” postanowiliśmy, że nie będzie nagród za zwycięstwo. Że wszystkie dzieciaki dostaną medale, upominki, że będzie prawdziwy pomiar czasu, sędziowie, numery, fotografowie. Ale nie będziemy wyłaniać zwycięzców, bo chodzi o zabawę i poczucie, że bierze się udział w czymś wyjątkowym. Nagradzanie zwycięzców w kolejnych edycjach przyszło od rodziców. I to chyba naturalne, bo skoro są zawody, to ktoś je musi wygrać – tłumaczy Magda Skrocka. – Nagrody, które otrzymują dzieci są rzeczowe, a najważniejsze są zawsze puchary – uzupełnia.

Mini Maraton #Be Active obejmuje biegi dla dzieci od 2 do 16 lat. Poszczególne serie w ramach kategorii wiekowych mają swoje nazwy i tak kolejno odbywa się Bieg: Bąbla (100m), Krasnala (200m), Smyka (200m), Urwisa (400m), Juniora (750m), Małolata (1500m), a jako ostatni organizowany jest Bieg Nastolatka (1500m). Areną ubiegłorocznego Mini Maratonu była warszawska Agrykola, a udział w imprezie kosztował 25 złotych.  

– Zainteresowanie biegami dziecięcymi od początku było duże. Zaczęliśmy spektakularnie, bo od biegów organizowanych na płycie Narodowego pod hasłem „Mali Bohaterowie Narodowego”. Potem za każdym razem szukaliśmy wyjątkowości w tych imprezach. A to bieg po torze Wyścigów Konnych, a to prawdziwa bieżnia. Zainteresowanie wzrasta. U nas jest to mocno związane ze świadomością uczestników maratonu, że przy okazji tej imprezy ich dzieciaki też mogą mieć fajną zabawę – dodaje Skrocka.

Organizator zapowiada, że biegi dziecięce odbędą się również w ramach jubileuszowego 40. PZU Maratonu Warszawskiego. – Chyba bez nich nie wyobrażamy sobie już tej imprezy. To jest najradośniejsze wydarzenie weekendu z maratonem – kończy dyrektor Komunikacji Fundacji Maraton Warszawski.

W Białymstoku wszyscy wygrywają

W Białymstoku z kolei zaczęli od biegów dziecięcych z pomiarem czasu i nagrodami dla najlepszych, ale z upływem lat organizator zmienił swój punkt widzenia na temat wyłaniania zwycięzców na takich imprezach.

– Biegi dziecięce w ramach imprez Fundacji Białystok Biega zaczęliśmy organizować od 2011 roku. W maju przy okazji Białystok Półmaratonu i we wrześniu jako część imprezy Białystok Biega. W pierwszych 2 latach nagradzaliśmy najlepsze dzieciaki małymi pucharkami i pluszakami. Oczywiście wszystkie dostawały poza tym medale. Zauważyliśmy jednak, że imprezy w takiej formule przyciągały maksymalnie 200-250 dzieci, a kwestie ustalenia wyników biegów często rodziły wśród rodziców niezdrowe emocje – mówi Grzegorz Kuczyński, szef Fundacji Białystok Biega. – Niezależnie od tego, czy zawody dziecięce odbywały się na stadionie i weryfikacja wykonywana był fotokomórką czy na ulicy z profesjonalnym pomiarem czasu zapewnianym przez Datasport.pl takim samym jak na „dorosłych” biegach – zawsze znajdowali się rodzice, którzy mieli pretensje o kształt wyników – dodaje.

Biegi dziecięce

Dlatego w 2014 roku organizator podjął decyzję, że na dystansach 100m i 600m rezygnuje z pomiaru czasu i nagród. Pod wpływem nacisków rodziców w dalszym ciągu wyłaniał zwycięzców na najdłuższym dystansie 1 km, gdzie startowały najstarsze dzieci.

– Ale wiecie co się stało? W przypadku biegów na krótszych dystansach rezygnacja z pomiaru czasu i nagród przełożyła się na gwałtowny wzrost frekwencji, a na tym jedynym dystansie, na którym je utrzymaliśmy zanotowaliśmy o ponad 60 procent młodych biegaczy mniej, niż rok wcześniej  – tłumaczy Grzegorz Kuczyński. – W 2014 roku nie pozostało nam nic innego, jak zorganizować biegi dla dzieci bez nagród dla najlepszych na wszystkich dystansach. Tej decyzji nie żałujemy. W ubiegłym roku majowe i wrześniowe biegi zgromadziły po 900 najmłodszych adeptów biegania. W tym roku w maju tylko na dystansie 1 km pobiegło 260 dzieciaków! – wylicza.

Ekiden Białystok fot. Krzysztof Karpiński

Fundacja Białystok Biega organizuje biegi dla dzieci również w ramach innych swoich imprez. W ubiegłym roku w czerwcu jako pierwsi w Polsce zrobili bieg sztafetowy Ekiden dla najmłodszych. Wystartował komplet 100 dziecięcych drużyn złożonych z 4 zawodników. Oznacza to, że na imprezie bawiło się 400 dzieciaków. W tym roku organizator zwiększył limit drużyn do 150, na mniej niż tydzień przed imprezą na liście startowej znajduje się 137 ekip. Grzegorz Kuczyński uważa, że jest szansa, że w biegu znów wystartuje komplet dzieci.

– Zapewniam, że nie jest łatwo zebrać dzieciaki w 4-osobowych drużynach. Uwielbiamy obserwować jak dzielnie biegają, jak mocno są skoncentrowani na swoim starcie. Może dorosłym trudno w to uwierzyć, ale nasze ekidenowe ekipy ze sobą nie rywalizują. Każdy stara się pobiec jak najlepiej, jest przy tym masa radości i uśmiechu, a przecież w dziecięcym bieganiu właśnie o to chodzi – podkreśla prezes Fundacji Białystok Biega.

Dzieci mają swoją imprezę również w ramach biegu przeszkodowego Hero Run, który w ubiegłym roku FBB organizowała w Szelmencie, Ogrodniczkach oraz w Białymstoku.

– W sumie na naszych przeszkodowych biegach dziecięcych bawiło się ponad 800 osób – informuje Kuczyński.

Łącznie w 2017 roku we wszystkich biegach dziecięcych Fundacji Białystok Biega wzięło udział ponad 3 tysiące osób. O popularności biegów dziecięcych w Białymstoku najlepiej świadczy sukces projektu Super Biegacz. Każdy z dzieciaków przy swoim pierwszym biegu otrzymuje książeczkę z miejscem na 5 naklejek. Kompletuje je startując w kolejnych imprezach. Gdy zbierze co najmniej 3 nalepki…otrzymuje specjalny medal Super Biegacza. Tylko w ubiegłym roku Fundacja Białystok Biega wydała ponad 300 takich medali.

Super Biegacz

– Przed każdym biegiem mówimy dzieciom: na rywalizację macie jeszcze czas. U nas każdy jest wygrany! O tym, że takie podejście jest słuszne upewnia nas list od jednej z matek, w którym napisała, że jej syn zmagający się z otyłością nienawidzi lekcji WF, ale…ciągle dopytuje o nasze biegi. Tutaj nikt nikogo nie wytyka palcami, nie ma klasyfikacji, wszyscy wygrywają – podsumowuje szef Fundacji Białystok Biega.

We Wrocławiu biegają całe rodziny

Młodzieżowe Centrum Sportu, organizator m.in. 6. PKO Nocnego Wrocław Półmaratonu i 36. PKO Wrocław Maratonu organizuje biegi dla całych rodzin, w których mogą brać udział również dzieci. Cieszą się dużym zainteresowaniem (przy półmaratonie kilkaset osób – powyżej 500, przy maratonie nawet do 2,5 tysiąca). Nie ma nagród, każdy uczestnik przed biegiem otrzymuje okolicznościową koszulkę i numer startowy, a na mecie dostaje medal.

Najbliższa okazja, aby we Wrocławiu pobiec całą rodziną już 16 czerwca. Wtedy odbędzie się PKO Wieczorny Bieg Rodzinny im. Jerzego Witkowskiego na dystansie 1 mili olimpijskiej. Udział w imprezie kosztuje 15 złotych, a organizatorzy w porównaniu z poprzednim rokiem podnieśli limit uczestników z 500 na 700 osób.

– Jeszcze więcej osób biegnie w jesiennej edycji biegu rodzinnego, który organizujemy przy okazji PKO Wrocław Maratonu. Wówczas gościmy nawet 2,5 tysiąca biegaczy, wśród nich wiele dzieci – mówi Marcin Janiszewski, rzecznik prasowy Młodzieżowego Centrum Sportu we Wrocławiu.

Biegi rodzinne we Wrocławiu odbywają się od około 10 lat, zaczęło się od mini-maratonów na dystansie 4,2 km, teraz rodziny pokonują 1 milę.

Patrząc z perspektywy czasu trend jest zdecydowanie wzrostowy – choć nasze biegi towarzyszące są wydarzeniami rodzinnymi, a nie stricte dla dzieci. Dzięki temu struktura wiekowa to kompletny przekrój, przysłowiowe od 2 do 102 lat. Co ważne, wśród uczestników pojawiają się osoby z całej Polski – nie tylko Wrocławia czy Dolnego Śląska. Dla nas, organizatorów wrocławskich biegów, to ważna część działalności – takie imprezy pozwalają popularyzować sam sport i aktywność fizyczną, zapewniają także ciekawą atrakcję dla rodzin i bliskich uczestników głównych imprez  – dodaje Marcin Janiszewski.

W Katowicach dzieci pobiegną dla zabawy

Biegi dziecięce będą ważną częścią pierwszej edycji Wizz Air Katowice Half Marathon. Pula 300 miejsc na biegi Wizz dla dzieci na dystansach 200 metrów, 400 metrów oraz 800 metrów wyczerpała się na tydzień przed imprezą. Opłata startowa wynosiła 10 złotych, a rodzice najwięcej pociech zgłosili na bieg na najkrótszym dystansie, gdzie pobiegnie 145 maluchów.

Jak podkreśla Mateusz Banaś, dyrektor 1. Wizz Air Katowice Half Marathonu w rywalizacji dzieci najbardziej będzie liczyła się zabawa i promocja sportowego trybu życia.

Nie dajemy nagród dzieciom. Wszystkie dostają te same pamiątki z biegu. Walka o jakieś specjalne trofea wśród dzieci wypacza ducha fair play i potęguje nerwową atmosferę, zwłaszcza wśród rodziców. Dlatego zachęcamy do zabawy i sportowego trybu życia. Przecież nie biegamy dla nagród, tylko dla własnego samopoczucia, zdrowia czy uśmiechu. Dajmy dzieciom najlepsze wzorce. Zapalamy iskrę, a co z tym dalej zrobią dzieciaki i ich rodzice pozostaje sprawą otwartą – kończy.

„Kieszonkowe” dla najszybszych w Lublińcu 

Biegi dla dzieci i młodzieży w 4 kategoriach wiekowych odbędą się również w ramach 2. Biegu Lublinieckiego. Co ciekawe każdy ze zwycięzców w ramach poszczególnych klasyfikacji oprócz statuetki i nagrody rzeczowej otrzyma również nagrodę od sponsora w wysokości 100 złotych. Osobno pobiegną chłopcy, osobno dziewczęta, odbędzie się zatem 8 biegów, które wyłonią 8 zwycięzców.

Całkiem niedawno zgłosił się do nas sponsor z pomysłem nagrodzenia zwycięzcy każdego biegu wspomnianą kwotą. Z naszej strony każdy uczestnik zmagań otrzyma medal na mecie, napój, coś słodkiego a zwycięzcy statuetki oraz upominki rzeczowe. Dodatek 100 zł dla zwycięzcy jest wolą sponsora, na którą przystaliśmy – mówi Sebastian Kaczmarczyk, Dyrektor 2. Biegu Lublinieckiego.

1. Bieg Lubliniecki fot. Tadeusz Popardowski

W ramach 1. edycji imprezy wystartowało około 120 dzieci. Zainteresowanie dzieci udziałem w biegu od początku było wysokie, organizator nawet zwiększył wtedy limit uczestników ze 100 na 150 osób. Nagrody były podobne do tegorocznych, czyli zwycięzcy otrzymali statuetki, nagrody rzeczowe, a na każdego z uczestników na mecie czekał medal. Nie były jednak przyznawane nagrody finansowe.

– W tym roku zainteresowanie jest nieco większe, szacujemy około 140 uczestników i nie sądzimy by informacja o „kieszonkowym” tylko dla zwycięzcy było głównym elementem determinującym dzieci do uczestnictwa w naszych biegach. Do zwiększenia się liczby zapisanych z pewnością największy wpływ miał sukces ubiegłorocznej edycji biegu oraz szeroko zakrojona kampania w okolicznych szkołach i przedszkolach – tłumaczy Kaczmarczyk.

Z doświadczenia wiem, że największą frajdą dla dzieci jest otrzymanie medalu na mecie i sam udział w zmaganiach, ale nie możemy odmówić tym najbardziej ambitnym możliwości ścigania się – w końcu to są biegi. Każde z dzieci będzie miał zamocowany chip co zagwarantuje poprawność pomiaru czasu. Nie ma większego znaczenia czy dziecko w nagrodę za zwycięstwo otrzyma klocki LEGO, plecak lub książkę, czy równowartość takiej nagrody w gotówce, którą będzie mogło wydać na wybrany przez siebie cel. Rozumiem, że cały „problem” z tym mają rodzice, nie dzieci, im to obojętne. Zatem apel do rodziców, pozwólcie się dzieciom bawić, rywalizować i niech wygra najlepszy – dodaje.

Na pytanie, czy nie obawia się przestymulowania niektórych dzieci i wprowadzenia do rywalizacji niezdrowych emocji Sebastian Kaczmarczyk odpowiada pytaniem.

–  Czy zwolnienie z lekcji, ponieważ uczeń startuje w zawodach międzyszkolnych, bo w końcu powinno się uczyć, będzie budzić w nim niezdrowe emocje? Czy w takim razie zwycięstwo dziecka w piłkarskiej lidze, gdzie za zwycięstwo dostaje się maksimum punktów, a za zajęcie pierwszego miejsca mianuje się dzieci tytułem „mistrzów” również będzie przestymulowaniem? Tak samo jak za ciężką pracę jak i za zwycięstwo, które jest pochodną tego pierwszego, należy się nagroda i tego powinniśmy uczyć dzieci i tego właśnie uczy rywalizacja sportowa.  Jak już wspomniałem, niezdrowe emocje mogą ukazać się tylko u rodziców, ale nie jest naszym zadaniem umoralnianie dorosłych. On sami powinni wiedzieć jak się zachować i jakimi argumentami motywować swoich podopiecznych przed startem. W końcu z zdecydowanej większości to oni zapisali swoje pociechy na bieg – kończy dyrektor 2. Biegu Lublinieckiego.

Od redakcji

Ilu organizatorów, tyle poglądów na kwestie związane z formułami zawodów oraz nagradzania zwycięzców i uczestników. Niezależnie od tego, czy nagrody są czy ich nie ma, najbardziej cieszy fakt, że dzieci tak chętnie biorą udział w biegach. Trudno przypuszczać, aby pozwoliło to na wyłowienie jakichś lekkoatletycznych perełek, bo do tego potrzebny jest cały system wsparcia rozwoju młodych biegaczy, którego w Polsce ewidentnie brakuje. Ale bez wątpienia wysokie zainteresowanie dzieciaków bieganiem to dobra wiadomość dla organizatorów imprez biegowych, którzy mogą już dzisiaj „wychowywać” uczestników swoich biegów w przyszłości. Jeszcze inna sprawa to również wkład biegów dziecięcych w walkę z otyłością wśród dzieci i zachęcanie ich do podejmowania aktywności fizycznej.

Marcin Dulnik