Jak wypadł ligowy Biegun?
W weekend odbyła się druga tegoroczna odsłona biegu przeszkodowego Biegun, tym razem pod hasłem Ruchome Piaski. Impreza, która odbyła się na terenie Adventure Park Kolibki w Gdyni była zaliczana do Ligi OCR, dlatego na starcie zobaczyliśmy czołowych zawodników OCR w Polsce. Najlepszy w fali Elite był Tomasz Danielkiewicz z xRunners przed Dawidem Hajnosem (Gorący Potok Team) i Tomaszem Oślizło z xRunners. Wśród kobiet wygrała Małgorzata Szaruga, druga była Aleksandra Hanslik, obie z Socios Silesia a trzecie miejsce zajęła Malgorzata Daszkiewicz z ekipy Power Training.
– Są OCRy biegowe, techniczne i siłowe, Biegun był zdecydowanie był tym ostatnim.Bieg dość unikatowy, bo jako jedyny w Polsce ma pętle. W fali elite były 2 okrążenia, zarówno dla mężczyzn jak i kobiet. Aby ukończyć start trzeba przejść wszystkie przeszkody. Jeżeli się nie uda oddaje się plastron elite. Urozmaicona trasa to duży plus tego biegu. Niewątpliwie pogoda również zrobiła swoje, bo jak to na ostatnich startach ligowych, deszcz chciał pomóc zawodnikom. Niedopracowany był podział zawodników Elite. Uważam, że najlepsi zawodnicy powinni startować razem, a niestety część z nich pojawiła się w fali o 9:00, co wypacza rywalizację. – komentuje Kacper Kąkol z ekipy xRunners, który był piąty na mecie sobotnich zawodów, chociaż pierwszą pętlę ukończył jako pierwszy. – Przeszkody widać, że z pomysłem, nie zabrakło North Pole, która pojawiła się na Mistrzostwach Europy. Organizatorzy widać, że w Danii nie próżnowali i przywieźli parę pomysłów do Polski. Chociaż myślę, że jeszcze kilka pozycji jeszcze by się przydało. Dużym zaskoczeniem były krzaki, które są nielubiane, ze względu na późniejsze otarcia, pieczenie nóg. Niestety organizator nie przewidział, że nie każdy ma 180 cm wzrostu i geny pokrzyżowały plany kilku kobietom, które fizycznie nie były wstanie przejść ciekawej swoją drogą ścianki. – dodaje.
– Na trasie nie można było narzekać na nudę! Organizatorzy wykorzystali doskonale teren, który zmieniał się z każdym kilometrem. Czekały na nas podbiegi, bieg po plaży, rzeczką i po lasku miejskim, a to wszytko na 4 kilometrowej pętli, którą mieliśmy do pokonania dwa razy. Ta formuła bardzo przypadła mi do gustu – na pierwszej pętli nie wiedziałem, czego się można spodziewać, za to drugą mogłem już pocisnąć na 200%. – mówi trzeci na mecie Tomasz Oślizło. – Jedyne co mi się nie podobało to wysokość ścianek. Organizatorzy nie wzięli pod uwagę, że nie wszyscy biegacze są wysocy. z pewnością na ściankach straciłem sporo sekund i przy okazji sił. – kończy.
md
fot. Project-Oo