Testowałem bezprzewodowe słuchawki AWEI A885BL. Szkoda, że bez happy endu
W ostatnich tygodniach testowałem bezprzewodowe słuchawki chińskiej firmy AWEI, konkretnie model A885bl. Ucieszyłem się, ponieważ lubię słuchać muzyki podczas treningów a słuchawki których używam, chociaż renomowanej firmy nie za bardzo mi odpowiadają. Trochę jednak obawiałem się, że będzie to produkt słabej jakości, mówiąc potocznie „chińszczyzna”. W dodatku tania – jak na słuchawki bluetooth cena w granicach 80 złotych to naprawdę łakomy kąsek.
Wreszcie są, kurier wręcza mi paczkę. Otwieram i moim oczom ukazuje się bardzo profesjonalnie wyglądające twarde, kartonowe pudełko. Mam problem z wysunięciem szufladki, trochę się denerwuję. Kręcę pudełkiem na wszystkie strony, cisnę kciukami w jedną i w drugą stronę – nie wysuwa się. Gdy się człowiek spieszy to się diabeł cieszy mawiają i tak zapewne było w tym przypadku, ponieważ gdy na spokojnie przyjrzymy się pudełku odkryjemy, że wystarczy bez wysiłku podnieść zamykaną na magnes klapkę. Tu naszym oczom ukazuje się eleganckie wnętrze, gdzie znajdziemy instrukcję obsługi, kabel do ładowania, trzy komplety gumek dousznych w różnych rozmiarach no i to co najważniejsze, czyli słuchawki.
Wrażenia estetyczne
Wyglądają lepiej niż się spodziewałem. Za wrażenia wizualne, gdy dostajemy pudełko z produktem szóstka, pełna profeska. Pierwsze wrażenie gdy wziąłem je do ręki ? Leciutkie. Czym prędzej chcę podłączyć słuchawki do ładowania. Tu pierwszy zgrzyt, gumowa klapka od wejścia micro usb troszkę przeszkadza w podłączeniu kabla. Trochę się pomęczyłem wreszcie wcelowałem, ale ogólnie prawie za każdym razem gdy podładować słuchawki mi przyszło to miałem mniejsze lub większe kłopoty z tą operacją. Zapaliło się czerwone światełko ładowania. Ładowanie w zależności od stopnia rozładowania baterii trwa nie dłużej niż 1,5 godziny, sygnalizuje nam to zmiana barwy świecącej diody na kolor niebieski.
Jak grają słuchawki AWEI?
Parowanie słuchawek z urządzeniami typu smartfon, laptop czy jak w moim przypadku najczęściej zegarek sportowy – to żaden problem. Szybko i sprawnie zapewne dzięki zastosowanemu w słuchawkach systemowi NFC Speed Pairing. No i wreszcie czas na test chyba najważniejszej rzeczy, jeśli chodzi o słuchawki – dźwięk. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Nie jestem jakimś wielkim znawcą, melomanem czy innym audiofilem. Po prostu mając porównanie ze słuchawkami Bluetooth innych producentów śmiało mogę ocenić dźwięki wydobywające się z AWEI A885BL jako w pełni zadowalające moje dźwiękowe potrzeby. Zarówno niskie jak wysokie tony brzmią całkiem przyzwoicie a i w średnim zakresie częstotliwości jest bardzo dobrze. Dodam jeszcze, że słuchałem muzyki rockowej i elektronicznej z plików MP3 o przepływności 256 i 320 kb/s. Zarówno jeden jak i drugi gatunek muzyczny brzmi bardzo poprawnie. Zaznaczę w tym miejscu, że muzyki słucham dosyć głośno.
Bateria nie jest jakoś specjalnie pojemna, ale spokojnie wystarcza na bite 3,5 godziny słuchania ulubionych kawałków, więc można w tym czasie wykonać całkiem fajne długie wybieganie.
Deszcz tym słuchawkom nie straszny
Nie musimy też obawiać się deszczu a nawet konkretnej ulewy, według zapewnień producenta słuchawki są wodoodporne w standardzie IPX4 i tu mogę potwierdzić – podczas deszczu biega się z muzyką w uszach bez żadnych problemów. Do obsługi służą nam trzy przyciski umieszczone na prawej obudowie. Korzystanie z nich jest łatwe, gdy już przyzwyczaimy się do ich umiejscowienia.
Duży plus to trzymanie się słuchawek w uszach. Można śmiało biegać, skakać, latać – no niestety nie pływać – ale za to się wyginać a muzyka gra nieprzerwanie. Także noszenie wraz ze słuchawkami okularów przeciwsłonecznych nie stanowi żadnego problemu, jedno nie przeszkadza drugiemu. Słuchawki posiadają też funkcję zestawu słuchawkowego Bluetooth, mają wbudowany mikrofon. Podobno ta funkcja też działa. Napisałem – podobno – ponieważ nie było mi dane sprawdzić.
No i…klops
Po około 15 godzinach pracy produkt po prostu przestał działać. Nie można naładować baterii. Słuchawki po podłączeniu kabla USB od razu przechodzą w tryb diody niebieskiej czyli tak jakby bateria była pełna. Najlepsze jest to, że z podłączonym kablem…..działają. Można sparować je za pomocą Bluetootha z laptopem do którego są podpięte i słuchać muzyki, tylko jaki to ma sens? Podsumowując mogę napisać, że stosunek ceny do wyglądu, jakości wykonania i funkcjonalności wypadłby bardzo na plus, gdyby nie awaria sprzętu. Może trafił mi się akurat taki egzemplarz? Miejmy nadzieję, że tak właśnie było, ponieważ gdyby nie ta usterka polecałbym produkt AWEI A885BL z czystym sumieniem tak jak czysta jest wydobywająca się z nich muzyka.
Dystrybutor słuchawek: Takie awarie zdarzają się bardzo rzadko
Jak poinformował nas przedstawiciel firmy TZ Poland, która jest dystrybutorem sprzętu marki AWEI w Polsce, awaria słuchawek opisana w teście zdarza się niezwykle rzadko. – Jest nam przykro, ale musiał przytrafić się wadliwy egzemplarz. – czytamy w mailu, który trafił do naszej redakcji.
Gdzie można dostać słuchawki AWEI
Słuchawki AWEI są dostępne w kilku sklepach internetowych, w polskich kosztują maksymalnie 80 złotych. Możecie je również zakupić bezpośrednio w Chinach na serwisach takich jak np. Gearbest czy Aliexpress, wtedy mogą kosztować mniej.
Główne cechy słuchawek AWEI:
- System redukcji szumów CVC
- Wykonane z wysokiej jakości materiałów
- Wbudowany mikrofon
- Funkcja zestawu słuchawkowego Bluetooth
- Dodatkowe nakładki oraz oryginalny kabel Micro-USB
Specyfikacja techniczna:
- Przetwornik: 10 mm, dynamiczny
- Zakres częstotliwości: 20 Hz – 20 KHz
- Bluetooth: v4.1: – Wspierane technologie: HSP, HFP, A2DP, AVRCP, APT-X, CVC – cVc Noise reduction: v6.0 –
- Zasięg: do 10m
- Bateria: rozmowa do 8h, muzyka do 8h, ładowanie ok 2h, czas czuwania ok 180h
- Temperatura otoczenia: -20/60C
Zawartość zestawu testowego:
- Słuchawki Bluetooth – Awei A885BL w kolorze czarnym
- Kabel USB do ładowania
- 6x gumowe nakładki do uszu
- Oryginalne opakowanie
O Autorze
Artur Bielec
Biega już ponad dziesięć lat. Na początku bieganie było wspomagaczem przy rzucaniu palenia. Palenie rzucił, od biegania się uzależnił. Biega gdzie tylko się da – las, ulica ale od kilku lat najbardziej pokochał biegi górskie. Na koncie ma starty w zawodach od 5 do 100 kilometrów. Nie wie ile ich było, nie liczy ich. Nie biega szybko. Pewnie dlatego, że nigdy nie miał trenera ani żadnego planu treningowego nie udawało mu się wprowadzić w życie. Dopiero kilka ostatnich miesięcy próbuje trenować według wytycznych z książki “Bieganie metodą Danielsa”. Może to przyniesie jakieś pozytywne efekty i uda mu się jeszcze troszkę przyspieszyć.