Burza w kubku… wody?

Nazajutrz po 7. PKO Nocnym Wrocław Półmaratonie Internet obiegło zdjęcie przedstawiające setki białych plastikowych kubków, które na jednej z ulic zostawili po sobie jego uczestnicy. W sieci natychmiast wywołało burzę komentarzy, w przeważającej części krytycznych, których autorzy zwracali uwagę na to, że imprezy biegowe przyczyniają się do zaśmiecania środowiska plastikiem. Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie kubków i zapytaliśmy organizatorów największych biegów ulicznych w Polsce, jak wygląda ich polityka w tym zakresie.

Wnioski z naszych ustaleń są naprawdę budujące. Okazuje się bowiem, że wszyscy pytani przez nas organizatorzy deklarują, że na swoich biegach wykorzystują kubki papierowe.

– Na PKO Białystok Półmaratonie kubeczki plastikowe wyeliminowaliśmy już kilka lat temu. Stosujemy tylko kubki papierowe. Są droższe, to prawda, ale wpływ na środowisko też nieporównywalny. Poza tym, przecież są wygodniejsze dla biegaczy – mówi Grzegorz Kuczyński, prezes Fundacji Białystok Biega. – W Białymstoku mamy jeszcze jedno rozwiązanie, które polecamy do wdrożenia na innych biegach. Woda na punktach odżywczych od czterech lat serwowana jest z wodociągów miejskich, nalewana bezpośrednio do kubeczków. Eliminujemy ogromne ilości butelek PET. Mowa tutaj o kilkunastu tysiącach sztuk. Przy tej okazji warto zwrócić się z apelem do producentów izotoników, które są nieodłącznym elementem na punktach odżywczych na biegach, a niestety, musimy serwować ja z butelek o małych pojemnościach – tłumaczy szef PKO Białystok Półmaratonu.

Poznań stawia na ekologię

Kranówka zamiast wody butelkowanej znajduje się również w papierowych kubkach, które otrzymują biegacze na trasach imprez organizowanych przez Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji. To jeden z największych organizatorów w kraju, dlatego liczba kubków, jakie zużywane są w ciągu tylko jednego roku naprawdę robią wrażenie.

Na odbywający się w kwietniu półmaraton potrzeba 140 tysięcy kubków na wodę i 48 tysięcy kubków na izotonik. Na październikowym maratonie liczba wykorzystywanych kubków na wodę jest większa o 80 tysięcy, natomiast izotonik rozlewany do takiej samej liczby papierowych pojemników. Łącznie daje to ponad 450 tysięcy kubków.

Od kilku lat promujemy postawy proekologiczne, które przyznamy szczerze dopiero z czasem zdobyły uznanie wśród biegaczy. W 2015 roku postawiliśmy na kranówkę, którą dostarcza firma Aquanet. Oznacza to, że nie rozlewamy wody do kubków z plastikowych butelek. Podczas Poznań Maratonu i Półmaratonu woda podawana jest biegaczom w kubkach papierowych, biodegradowalnych. Odeszliśmy także od gąbek, które swego czasu każdy uczestnik dostawał w pakiecie startowym – wylicza Monika Prendke, rzecznik prasowy POSiR. –  Jako organizatorzy, myśląc o kolejnych edycjach imprez biegowych, staramy się wybierać rozwiązania przyjazne środowisku. Na przykład podczas tegorocznego, 12. PKO Poznań Półmaratonu, każdy uczestnik znalazł w swoim pakiecie startowym bawełnianą eko torbę – podkreśla.

W Kielcach biegacze mają celne oko

Jak mówi Paweł Jańczyk, szef Stowarzyszenia SieBiega, które organizuje półmaraton w Kielcach kubki papierowe są trochę droższe od plastikowych. – Ale nie jest to jakaś wielka różnica. Aby obsłużyć bieg potrzebujemy co najmniej 8 tysięcy kubków – informuje. – Nalewamy do nich kranówkę z Wodociągów Kieleckich, a to znaczy, że nie przelewamy jej z plastików – podkreśla.

Jańczyk zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt organizacyjny związany z obsługą stref nawadniania. – U nas na biegu za każdym punktem odżywczym urządziliśmy duże miejsce z napisem „tu wyrzuć kubek”, gdzie lądowało 90% wszystkich zużytych kubeczków. Dzięki temu wolontariusze mieli mniej pracy przy sprzątaniu ulic. Przy okazji chciałbym podziękować biegaczom za celność – dodaje ze śmiechem szef SieBiega Nocnego Półmaratonu Kieleckiego.

Warszawa mówi plastikowi „nie”

Plastikowych kubków od dawna nie używają organizatorzy największych biegów w Warszawie. Mowa tutaj o Fundacji Maraton Warszawski, w której portfolio jest PZU Półmaraton Warszawski i PZU Maraton Warszawski. Ostatnie dwie edycje tych imprez ukończyło łącznie ponad 20 tysięcy biegaczy. – U nas na biegach nie ma plastikowych kubków – odpisał na nasze pytanie Krzysztof Wojciechowski z Fundacji Maraton Warszawski.

Podobnie do sprawy podchodzi Stołeczne Centrum Sportu AKTYWNA WARSZAWA, organizator m.in. Warszawskiej Triady Biegowej, w skład której wchodzi Bieg Konstytucji, Bieg Powstania Warszawskiego oraz Bieg Niepodległości. Cykl cieszy się ogromnym zainteresowaniem biegaczy, w ubiegłym roku zgromadził kilkadziesiąt tysięcy uczestników. Do mety tylko Biegu Niepodległości dobiegło 16 987 osób.

Nie używamy plastikowych kubków, a papierowych. Dzięki uprzejmości Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji urządzamy punkty nawadniania na półmetku każdego z biegów – informuje Karol Adamaszek, Kierownik Działu Marketingu i Organizacji Imprez Stołecznego Centrum Sportu AKTYWNA WARSZAWA.

W tym miejscu warto zresztą wspomnieć, że pod koniec maja prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wydał zarządzenie, w którym zakazał stołecznym urzędnikom stosowania jednorazowych talerzy, sztućców, kubeczków, mieszadełek, patyczków, słomek i pojemników na żywność wykonanych z tworzyw sztucznych, również podczas wydarzeń i imprez organizowanych przez Warszawę.

Plastik był to ich ostatni

Natomiast organizator PKO Nocnego Wrocław Półmaratonu, od którego zaczęła się cała burza w kubku wody już chwilę po sobotniej imprezie zapowiedział, że był to ostatni ich bieg z plastikiem. – Od wrześniowego maratonu we wrocławskich imprezach biegowych nie będziemy używać takich kubków. Nasz półmaraton był przygotowywany od dłuższego czasu, zanim miasto weszło w projekt „Wrocław nie marnuje”, a przetargi musiały zostać rozstrzygnięte z odpowiednim wyprzedzeniem – tłumaczył.

Podsumowanie

Oczywiście organizatorów w Polsce jest o wiele więcej niż poproszeni przez nas o informację, ale zwracamy uwagę, że w tekście wypowiadają się osoby stojące za największymi imprezami biegowymi w kraju. Pozwala nam to wysnuć wniosek, że z tym plastikiem na polskich biegach nie jest aż tak źle, jak wskazywałyby na to komentarze oburzonych Internautów.

Nie chcemy wcale bronić organizatora biegu we Wrocławiu, już dawno powinien wprowadzić papierowe kubki, skoro już kilka lat temu możliwe było to w Warszawie czy Poznaniu. Cieszy natomiast to, że patrząc w szerszej skali organizatorzy myślą proekologicznie i eliminują plastik ze swoich imprez. Często stawiają na wodę z beczkowozu i papierowe kubków z biodegradowalnego materiału, takie połączenie wydaje się być rozwiązaniem przyjaznym środowisku.

Może prędko do naszego kraju nie dotrą słynne jadalne saszetki z napojami wykonane z wodorostów, które w tym roku wprowadził London Marathon. Warto jednak zauważyć, że nawet w stolicy Wielkiej Brytanii był to pilotażowy projekt. Jak donosiły media, takich saszetek zamówiono 30 tysięcy, można zatem przyjąć, że tylko w niewielkim stopniu ograniczyły stopień wykorzystania kubków. Miejmy nadzieję, że to rozwiązanie zdało egzamin i wkrótce więcej biegów zaoferuje je swoim uczestnikom.

Oczywiście w temacie ekologii na polskich biegach i tak jest wciąż wiele do zrobienia. Warto np. pomyśleć o odchudzeniu pakietów startowych z ton ulotek, które najczęściej bez czytania lądują w koszu.

Duże pole do popisu organizatorzy mają również w temacie edukacji biegaczy. Oprócz kubków na jezdniach lądują opakowania po żelach energetycznych, niektórzy zabierają na trasę maratonu po kilka takich suplementów.

Jak przemnożymy sobie kilkadziesiąt tysięcy osób, które w ciągu roku startują w polskich biegach na królewskim dystansie razy ilość opakowań to wychodzi nam cała fura plastiku. Często rzucanego zresztą gdzie popadnie, bo o ile kubki koncentrują się  przy strefach z napojami, to strategię przyjmowania żeli każdy biegacz ustala sam.

Pewnie, że zużyte opakowanie po żelu to problem dla biegacza, bo często jest całe uklejone jego resztką, więc trzymanie w ręku nie należy do przyjemnych, nie mówiąc już o włożeniu go do kieszeni. Jednak wyrzucenie go na przykład na trawnik przy jezdni nie ułatwia organizatorowi sprzątania trasy po biegu.

Poza tym wielu biegaczy wciąż rzuca kubki na ulicę, tuż pod nogi nadbiegających zawodników. Taki mokry pojemnik może przyczynić się do nieszczęśliwego upadku, dlatego warto odrzucać kubki na bok, najlepiej w wyznaczonym przez organizatora miejscu.

W ten sposób można pomóc organizatorowi w zachowaniu czystości na trasie podczas biegu i w sprzątaniu po imprezie. Przytoczony w tekście przykład z SieBiega Nocnego Półmartatonu Kieleckiego pokazuje, że dobrze oznaczając taki punkt można zebrać nawet 90 procent wszystkich kubeczków.

A jeśli chodzi o sam plastik, to jego los w Europie i tak jest przesądzony. Pod koniec marca Parlament Europejski uchwalił zakaz sprzedaży plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku. Trzeba jednak pamiętać, że ten europejski przepis wejdzie w życie dopiero w 2021 roku.

Marcin Dulnik

fot. w nagłówku: Oleś Kulczewicz,  facebook.com/siebiega