GlideRide – rewolucja czy ewolucja?

Buty GlideRide trafiły do mnie pod koniec lipca. Pod osłoną nocy i wczesnym rankiem zabierałem je na testowe kilometry, aby sprawdzić, jak wygląda dalszy ciąg technologicznej rewolucji, którą zapoczątkowała marka ASICS wprowadzając na rynek model MetaRide. Do tej pory pokonałem w GlideRide co najmniej 300 kilometrów. Poniżej możecie przeczytać kilka moich spostrzeżeń na temat buta, który pod koniec września pojawił się na półkach sklepów biegowych.

Aby lepiej zrozumieć ideę stojącą za modelem GlideRide należy wspomnieć o jego poprzedniku – MetaRide, który zadebiutował na rynku pod koniec lutego. Był to pierwszy w ofercie ASICS model butów z zakrzywioną podeszwą.

Charakterystyczną sylwetkę uzyskał dzięki technologii GUIDESOLE, która opiera się na minimalizowaniu ruchów nogi podczas kroku biegowego. Pomaga w tym zakrzywiona podeszwa, która ma kształt łódki.

Pozwala biegaczowi przenieść środek ciężkości ciała w kierunku śródstopia, co sprawia, że jego ruch jest bardziej ekonomiczny. Celem, który przyświecał tej technologicznej rewolucji było to, aby można było biegać dalej, przy zaangażowaniu mniejszej ilości sił.

Byłem jednym z pierwszych użytkowników MetaRide w Polsce. Buty przypadły mi do gustu i wkładałem je na długie, spokojne wybiegania po asfaltowych ścieżkach. Zauważyłem, że łódeczkowa podeszwa zaczyna pomagać w przetaczaniu stopy przy osiągnięciu tempa w okolicach 5min/km, czyli w moim przypadku idealnego np. na niedzielne  długie wybieganie.

To, co polubiłem w MetaRide to wyjątkowy komfort. Ten but jest miękki i wygodny. Nic w nim nie uwiera i nie przeszkadza. Jedyne, co musiałem przezwyciężyć to dziwne uczucie, jakie towarzyszyło pierwszym przymiarkom MetaRide związane z wygiętą podeszwą.

W tym modelu trudno zakochać się od „od pierwszego założenia”. Efekt wow pojawia się dopiero podczas użytkowania, gdy poczujemy efekt działania technologii GUIDESOLE.

Czas na GlideRide!

Mamy jesień, a ponad 3 tygodnie temu na półki sklepów biegowych wjechał kolejny model ASICS butów z zakrzywioną podeszwą, czyli GlideRide. Czy jest bliźniaczo podobny do swojego poprzednika?

Zdecydowanie nie, to but o własnej charakterystyce. Elementem, który łączy oba modele jest oczywiście technologia GUIDESOLE, ale pozostałe cechy jednak znacznie się różnią.

Zacznijmy od tego, że podeszwa środkowa w GlideRide jest nieco mniej wygięta, niż w MetaRide. Taką zmianę odbieram na plus, ponieważ but nie utracił właściwości napędowych, a udało się poprawić wrażenie z pierwszej przymiarki modelu.

Czuć również, że GlideRide jest trochę lżejszy od poprzednika, w rozmiarze 10,5 US waży 322 gramy. Trzeba przyznać, że jak na but treningowy z tak rozbudowaną podeszwą to całkiem niezły wynik. Co najważniejsze z punktu widzenia użytkownika, wagi tego buta nie czuć na nogach, zwłaszcza podczas biegu.

Wyjątkowy komfort i dopasowanie

Biegając w MetaRide zastanawiałem się, czy jest w ogóle możliwe, aby buty były bardziej komfortowe. Jego następca szybko przyniósł odpowiedź na to pytanie. W specyfikacji technologicznej GlideRide możemy znaleźć informację, że jest o 7% lepiej amortyzowany niż poprzednik.

Jeśli chodzi o mnie, to już po pierwszym przymierzeniu poczułem, że nowy model z technologią GUIDESOLE jest bardziej miękki i jeszcze lepiej dopasowany. Szczególną uwagę zwróciłem na amortyzację w przedniej części buta, której brakowało w MetaRide.

Co sprawia, że GlideRide jest dobrze dopasowany? Z pewnością odpowiada za to cholewka Enigneered Mesh, która rozciąga się w wielu kierunkach i świetnie trzyma stopę. Na straży stabilności buta stoi również rozbudowany zapiętek, który jest miękki i jednocześnie chroni ścięgno Achillesa przed podrażnieniami.

Specjalizacja: asfalt

Wystarczy rzut oka na podeszwę zewnętrzną GlideRide, żeby odgadnąć do jakich nawierzchni jest on przeznaczony. To typowo asfaltowa treningówka, dlatego nie znajdziecie na niej nacięć i elementów, które pomagałyby utrzymać przyczepność w bardziej wymagającym terenie.

GlideRide za to świetnie radzi sobie w deszczu, co przetestowałem kilkukrotnie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Nie miałem żadnych zastrzeżeń do trzymania się buta na asfalcie.

Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny GlideRide prezentuje się nieco inaczej niż MetaRide. Nowy model wydaje się bardziej rozbudowany, wcale nie wygląda lżej, zwłaszcza w moim rozmiarze 12,5 US.

Moc buta ukryta w podeszwie

Podeszwa środkowa, która stanowi o jego charakterze zbudowana jest z trzech warstw. Na górze jest warstwa Flytefoam, potem mamy piankę EVA zawierającą element Guidesole i trochę GEL-u, a na samym dole producent znów umieścił Flytefoam.

Patrzysz na GlideRide i wiesz, że to świetnie amortyzowany but. Widać również, że jest solidnie wykonany i będzie dobrym partnerem na długie kilometry.

Omawiając podeszwę trudno nie wspomnieć o dropie, czyli różnicy w wysokości podeszwy w relacji pięta-palce. Tutaj również zaszły zmiany.

W MetaRide mieliśmy zerowy drop, w GlideRide wynosi on 5  mm, a dokładniej przednia część 25 mm a tylna 30 mm. Te 5 mm oznacza, że to wciąż jest niższy drop niż w standardowych butach treningowych, gdzie zwykle wynosi 8-10 mm.

Na koniec zostawiłem jeszcze jedną ważną różnicę. GlideRide jest sporo tańszy od MetaRide. Kosztuje 660 złotych, a więc jest w cenie zbliżonej do innych treningówek ASICS.

Podsumowanie

GlideRide to but, który rekomenduję biegaczom na różnym poziomie zaawansowania. Doświadczeni mogą wykorzystać nowy model ASICS do wykonywania spokojnych rozbiegań, początkujący otrzymają buty, w których będą mogli pokonywać dłuższe dystanse przy mniejszym użyciu siły.

Podczas wizyty w sklepie biegowym nie sugerujcie się pierwszym wrażeniem, po prostu dajcie GlideRide szansę. Ten model naprawdę potrafi pięknie odwdzięczyć się komfortem, wygodą i bezpieczeństwem.

Wejście na rynek butów MetaRide było rewolucją technologiczną, a to co zaproponował ASICS wraz z GlideRide oceniam jako ewolucję koncepcji butów z wygiętą podeszwą. Trzeba przyznać, że bardzo udaną i we właściwym kierunku. Już nie mogę się doczekać kolejnych modelów z tej serii.

ASICS już zapowiedział, że pracuje nad kolejnymi produktami wykorzystującymi technologię GUIDESOLE.

Autor: Marcin Dulnik